Właśnie szykowałam się na spotkanie z Kacprem. Myślałam, że on zrozumie moje "Mogę jutro, ale dzisiaj na pewno nie. Przenoszę manatki do mojej przyjaciółki", jako że przez najbliższe dni nie było nawet mowy o jakimkolwiek wypadzie. Kiedy mi wyznał, że zarezerwował stolik w mojej ulubionej pizzerii, ciężko przez gardło chciało mi przejść "może innym razem". Dawno tam nie byłam. Podobno mieli jakąś zimową pizzę, którą chciałam i musiałam oczywiście spróbować. Dlatego mimo obecnego zawirowania w moim życiu, nie odwołałam spotkania.
Zoe latała jak opętana po mieszkaniu. Chciała poszukać dla mnie grubych rajstop. Uparła się, że musiałam koniecznie pójść w sukience. Tłumaczyłam jej, że to miało być zwykłe koleżeńskie spotkanie. Z nią czasem było jak ze ścianą: nie chciała słuchać.
— Ukręcę ci łeb jeśli przeziębię sobie nerki — przyjacielsko zagroziłam jej palcem.
W życiu nie poznałam innej większej sukienkary od niej. Jej szafa była nimi wypełniona w co najmniej połowie.
— Słoneczko. Jeszcze będziesz ją zdejmować — zachichotała.
— Chyba do spania! — szturchnęłam ją ramieniem.
Czy ona serio myślała, że tak szybko dałabym się dopuścić do siebie innemu mężczyźnie? Ona nigdy nie była w dłuższym związku niż pół roku. Skąd mogła wiedzieć jaką ranę Patryk mi zadał? Była głęboka. Wszystkie wspólnie spędzone z nim chwile stały się zdjęciami, które znikąd zaczęły płonąć. Niektóre z nich prześladowały mnie już pierwszej nocy po zerwaniu. Tamtego dnia też miałam koszmar.
Byliśmy w kinie, a po wyjściu z niego poszliśmy na bubble tea. Kupowaliśmy razem nasze ulubione smaki tego napoju. Mój był to brzoskwinia-wiśnia z jabłkowymi kulkami, a jego mango-wiśnia, bez żadnej tapioki. Kiedy zmierzaliśmy już do domu, jakaś tleniona blondyna z doczepionymi rzęsami wzięła go siłą pod ramię i udali się razem w inną stronę.
Zwykle miałam tendencję do zapominania o swoich snach, ale te wywołały we mnie pewnego rodzaju wstrząs. Czemu mój mózg zamiast o nim zapomnieć, jeszcze mi o nim przypominał? To jego powinny prześladować koszmary, nie mnie! To nie ja zerwałam!
Po kilku minutach w końcu byłam doprowadzona do ładu. Stałam przed lustrem podziwiając swoją figurę w obcisłej czarnej sukience. Moje nogi wydawały się chudsze w tych rajstopach, które Zoe ostatecznie znalazła na dnie szafy.
— Czy one nie wyszczuplają mi nóg? — zapytałam, zmieniając ustawienie nóg do lustra.
— Może odrobinę — pokiwała głową. — A teraz czas na gościa specjalnego! — wybiegła z salonu w stronę szafki z butami, stojącej przy wyjściu z mieszkania.
Po chwili wróciła do mnie z parą czerwonych szpilek w dłoniach.
— Popatrz jakie cudowne! — stuknęła nimi o siebie.
— O nie, nie! — pomachałam rękami. — Pamiętasz jak to się skończyło ostatnim razem?!
Jakiś czas temu zostałyśmy zaproszone na wesele naszej znajomej z gimnazjum. Tamtego dnia zdecydowałam o ubraniu swojej jedynej pary szpilek. Ledwo co zdążyłam wejść na parkiet, a jeden z obcasów się złamał i z hukiem wylądowałam na ziemi.
— Czyżby to nie było romantyczne jakbyś wleciała w jego objęcia? — zapytała z uśmieszkiem.
— No, no. Nie ma opcji — wyszarpałam buty z jej rąk i postawiłam obok sofy.
Czasem żałowałam tego, że miałyśmy ten sam rozmiar ubrań i na dodatek ten sam rozmiar buta. Nie miałaby żadnego pretekstu by wciskać mi swoje rzeczy. To nie było tak, że były brzydkie. Ale czasem Zoe chciała pomóc mi na siłę. Z drugiej strony nie chciałam robić jej przykrości.
CZYTASZ
Uwięzieni w uczuciach
Fiksi RemajaDaria miała wszystko co było jej potrzebne do szczęścia, czyli miłość i stabilną pracę na kasie w spożywczaku. Jednego dnia jej życie uległo zmianie. Została singielką oraz musiała się jak najszybciej wyprowadzić od byłego partnera, Patryka. Od fera...