Rozdział 1

180 34 148
                                    

Śnię o tym, że na swoim ciele czuję nieproszony dotyk. Dotyk, który spala moją skórę. Odczucie to z minuty na minutę staję się coraz bardziej realne. To musi być sen.

Nikt przecież z osób przebywających w domu rodzinnym Alessandro Rosso capo włoskiej mafii nie odważyłby się skrzywdzić jego córki. Dom jest fortecą. Żaden wróg nie przeszedł by przez muru, niezauważony przez ochroniarzy.

Czuję rażący dotyk przy wewnętrznej części uda, ból jest tak nie do zniesienia, że mimowolnie cicho jęknęłam.  Ten sen jest naprawdę strasznie realistyczny.

Dopiero gdy poczułam ciężar czyjegoś ciała,  opadającego na moje zrozumiałam, że sen przerodził się w koszmar zwany rzeczywistością. Jednym  gwałtownym ruchem cały mój świat runął. Krzyk rozpaczy, który wydobył się z moich ust zagłuszyły dźwięki wesela mojej starszej siostry Giorgii. Mój tajemniczy oprawca w perfidny sposób wziął w posiadanie moje ciało.  Wdziera się w niego niezapowiedzianie, zadawając mi ból. Każdy ruch jego penisa w mojej kobiecości pozbawia mnie godności.  Jest skazą na moim ciele. Nie opisanym cierpieniem, które wryje się głęboko w moją pamięć.  Nie taki los był mi przeznaczony. Nie w taki sposób chciałam oddać swoje dziewictwo.

Przyszpilona do łóżka, drżącym głosem błagam go, aby przestał. Jednak im bardziej się szarpię tym bardziej bolesna staję się ta penetracja. Gwałciciel jest zbyt silny i ciężki,  abym mogła go z siebie zrzucić. Wbija się we mnie bezlitośnie coraz mocniej,  mocniej i mocniej doprowadzając mnie do rozpaczy.

- Od teraz każdej nocy w taki sposób będę się z tobą zabawiał- intruz w ordynalny sposób wyszeptał mi te groźbę do ucha.

Nie mogę na to pozwolić. Potrzebuję wydostać się spod jego ciała. Zapłakana szerzej otwieram oczy, aby bardziej przejrzeć się otoczeniu. Wędruje wzrokiem po swoim pokoju,  aby natrafić na coś co mogłoby mi pomóc wydostać się z tej patowej sytuacji.  Kątem oka zauważyłam na stoliku nocnym pistolet. Moją jedyną deskę ratunku.

Psychopata jest tak zaabsorbowany niszczeniem mojego dziewictwa, że nie zwraca uwagi na to co właśnie robię.  Niewiele myśląc sięgnęłam po pistolet. Skierowała lufę w kierunku intuza i drżącym ze strachy, palcem wskazujący z zamkniętymi oczami nacisnęłam za spust.

Huk wystrzału był na tyle głośny,  że cały dom nagle zamarł. W jednym momencie nastała kompletna cisza.

Po chwili odważyłam się wyswobodzić się spod martwego ciała,  człowieka, którego właśnie zabiłam. Roztrzęsiona odwracam się w kierunku mężczyzny,  który mnie zgwałcił.  Nie mogę w to uwierzyć.  W osłupieniu przypatruję się w martwe ciało Lorenzo. Dzisiejszego pana młodego. Męża mojej siostry.  Po niespodziewanej śmierci mojego ojca Lorenzo za sprawą małżeństwa z Giorgią stał się capo rodziny Rosso. A ja go właśnie zabiłam,  innymi słowy stałam się martwa.

Zabicie capo jest równoznaczne ze samobójstwem. Równie dobrze mogłabym teraz się postrzelić w skroń. W świecie, którym zostałam wychowana capo był nietykalnym bogiem. Mógł robić wszystko,  nawet gwałcić. Nie powinnam była pociągnąć za ten spust. Jednak nie sądziłam,  że to właśnie Lorenzo będzie chciał mnie skrzywdzić.

Nagle do pokoju weszła Giorgia. Jej czarne oczy, ciemniejsze niż bezgwiezdna noc nie wyrażały żadnych emocji. Kruczoczarne naturalne kręcone włosy,  spięte we wymyślny kok kontrastowały z jej bladą cerą. Suknia ślubna opinała jej nieskazitelne ciało.

Nie miałam szansy nawet się wytłumaczyć z zaistniałej sytuacji, gdy moja własna siostra mnie spoliczkowała.  Odruchowo położyłam dłoń na bolący policzek, z rozczarowaniem patrząc na swą siostrę. Jej uderzenie było na tyle mocne, że upadłam na ziemię. Jeszcze bardziej kalecząc po wykorzystaniu seksualnym swoje ciało. Ból jaki poczułam w tamtym momencie stał się niedopisania. Giorgia pod wpływem furii zaczęła na oślep okładać moje, obolałe ciało. Nie mając litości katowała mnie. 

- Masz pojęcie co właśnie uczyniłaś?!- krzyczy na mnie

- Nie prosiłam przecież o to, aby zostać zgwałcona- odpowiadam jej płaczem

Tym razem nie potrafię pohamować swoich łez. Zawiedziona zachowaniem swojej własnej siostry,  krztuszę się płaczem. Dlaczego ona stała się dla mnie taka zimna? Przecież wielokrotnie powtrzała naszemu ojcu, że za wszelką cenę będzie mnie chronić.  Czyżby jej obietnicę były kłamstwem, którym karmiła latami ojca?

- Korona by ci  z głowy nie spadła,  gdybyś pozwoliła zabawić się Lorenzo swoim ciałem- mówi pogardliwie.

- Ty wiedziałaś co on chce mi zrobić, a mimo to pozwoliłaś mu na to?- oskarżam ją.

Odpowiada mi cisza. Tym samym raz na zawsze straciłam siostrę. Jedynego żyjącego członka rodziny.

Tydzień temu zmarł nasz ojciec Alessandro. Oprócz niego i Giorgii nie miałam nikogo. Jego śmierć nie była przypadkowa. Zginął w zamachu, postrzelony podczas biznesowej kolacji.  Jeszcze nie potrafię się z tego otrząsność.

Wieść o tym, że Giorgia w perfidny sposób pozwoliła, aby Lorenzo mnie zgwałcił kompletnie mnie zniszczyła. Zostałam w ten sposób pozbawiona nadziei, że kiedyś na nowo mogłabym być szczęśliwa.

Staję bezruchu nad ciałem Lorenzo, rozżalona wpatrując się we swoją siostrę. Ze złości z całych sił zaciskam pięści,  aby w jakikolwiek sposób pohamować gniew w jaki tej chwili czuję. Czuję jak we wnątrz mnie rozpala się ogień. Im ta złość narasta, tym większy staję się ten wewnętrzny ogień. Kieruję wzrok na moje dłonie i zauważam,  że obie płoną.  Jednak nie czuję tego. Nie czuję,  aby mnie to parzyło,  bądź bolało.  Wyobraźnia nieźle plata mi figla. Przecież nie jest to możliwe.  W żaden logiczny sposób nie można tego wytłumaczyć.

- Rozkazuję Ci ją zabić- wydaje Giorgia rozkaz Mattia, który właśnie w tej chwili  wszedł do mojego pokoju.

Zdaję sobie sprawę z tego,  że od dzisiaj słowo Giorgii jest święte i żaden z żołnierzy nie może się jej sprzeciwić.  Inaczej czekałby go los straszniejszy od śmierci.

Czyżby dzisiejszej nocy miałby nastąpić koniec mojego siedemnastoletniego żywota? Przecież mam przed sobą całe życie. Tylu rzeczy jeszcze nie zrobiłam. 

- Giorgia proszę jestem twoją siostrą- odzywam się do niej rozpaczliwym błagalnym tonem.

- Jesteś tylko pół siostrą.  Łączy nas tylko wspólny ojciec.  Twoja własna matka nawet cię nie chciała,  oddając cię naszemu ojcu. Jesteś podrzutkiem- patrzy na mnie pogardliwym wzrokiem.

- Kłamiesz!! Ojciec powiedział,  że moja matka zginęła podczas porodu- krzyczę na Giorgie.

- Zastrzel ją w końcu- ponagla żołnierza Giorgia.

Zamykam oczy przygotowując się na strzał,  który ma pozbawić mnie w życia. Jednak nic takiego nie ma miejsca. Słyszę jedynie przeraźliwy krzyk bólu. Gwałtownie otwieram oczy, aby dowiedzieć się czym jest źródło tego głosu.

Moim oczom ukazuję się wręcz przerażająco nierealna scena.  Mattio właśnie płonął. Jego ciało paliło się po środku mego pokoju. Ogień staję się itensywniejszy. Przybiera różne barwy.

Zdezorientowana odwracam wzrok w kierunku Giorgi, która patrzy na mnie z przerażeniem.

- Czym ty jesteś? Właśnie spaliłaś żywcem Mattia- oskarża mnie

Nie potrafię jej na to odpowiedzieć.  Sama do końca nie wiem co właśnie się wydarzyło. 

W tej sytuacji pozostała mi jedynie ucieczka. Przyodziana jedynie w zakrwawioną białą koszulę nocną, bosa wybiegłam ze swojego pokoju, a później z domostwa.

Biegnę przed siebie tak szybko jak tylko potrafię,  zostawiając za sobą swój rodzinny dom. Dom, w którym się wychowałam i przeżyłam najszczęśliwsze lata swego dzieciństwa.  Tej nocy zostałam z niego wygnana.

W środku nocy błądzę po lesie, czując na  sobie oddech żołnierzy,  którzy dostali rozkaz, aby mnie zabić.  Nie jestem tu bezpieczna jak najszybciej powinnam znaleźć schronienie. Jednak otacza mnie tylko las.  Dom został wybudowany na kompletnym pustkowiu.

Biegnąc bose nogi okaleczyłam o spiczaste kamienie i gałęzie leżące na ziemi. Osłabiona po gwałcie i nadmiaru emocji jak kłoda upadam na ziemię w tle słysząc tylko nadchodzące w moim kierunku czyjeś kroki.

Zrodzona z ogniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz