Rozdział 5

56 17 117
                                    

                       Ty dewiniaid

                             Aengus

Nie jestem przyzwyczajony do tego, aby ktokolwiek odnosił się do mnie w taki sposób.

Ledwo się powstrzymuję, by nie udusić tej pyskatej złośnicy.

Mimo tego,  że postać,  która mnie obraziła dosłowne wygląda tak jakby została stworzona z ognia.  Doskonale zdaję sobie sprawę z tego,  że jest to moja Reese.

Gdy zobaczyłem,  że się przemieniła dopadła mnie wściekłość.  Reese z całą pewnością jest potężniejsza niżby miało się komukolwiek wydawać. Jest to spore dla mnie utrudnienie.

Samo to, że otrzymała dar ognia jest dla mnie sporym obciążeniem.  Ponieważ magiczni władającym tym żywiołem już dawno wyginęli.  Moc ognia  ciężko jest ujawnić. Nawet najbardziej wyszkolony czarodziej potrzebuje lat praktyki,  aby minimalnie zapanować nad swą mocą.

Z tego co właśnie widzę Reese właśnie ucieleśniła się ze swoim żywiołem.  Dosłownie stała się jednością z ogniem.  Ogień był nią. 

Za cholerę nie wiem jak przywrócić jej człowieczą postać.  Może wydawać się to  absurdalne,  ale martwi mnie to. Nie chcę,  aby na zawsze pozostała w takiej postaci.  Nie chcę,  aby na zawsze została dziewczyną stworzoną z ognia.

Reese nie jest doświadczona jeśli chodzi o swoje magiczne zdolności. Nie zdaje sobie sprawy z tego jaką mocą włada. Mało kto może stać się żywiołem nad, którym ma władzę.

Ona tego dokonała. Teraz jestem zmuszony do tego, aby przywrócić ją do jej pierwotnej  postaci.

- Możesz mi logicznie wytłumaczyć to, że   stałaś się jakąś pochodnią?- zadaję jej pytanie, patrząc w jej oczy,  które nie zmieniły się.

- Mnie się pytasz? To ty przecież zostawiłeś mnie tutaj lewitującą,  kompletnie samą!!!- podnosi na mnie głos, a sama w mgnieniu oka stała się większa.

A więc gniew jest jej zapalnikiem.  Fascynujące.

- To wciąż nie powód,  aby się odpalać- droczę się z nią. Chcę sprawdzić do czego może być zdolna.

- Posłuchaj mnie ty cholerny psychopato. Nie wiem do końca co tutaj się odpierdala,  ale instynkt podpowiada,  że stan, w którym teraz utknęłam jest waszą kurwa winą!!! Masz mnie do chuja przywrócić spowrotem!!!- Reese jeszcze głośniej krzyczy.

Ściany pałacu pod wpływem jej głosu zadrżały. Momentalnie w pomieszczeniu staję się drastycznie gorąco.

Sama Reese zaczęła płonąć w dość chaotyczny,  niekontrolowany  sposób. Cała ta sytuacja jest kompletną abstrakcją.

Gdy tak patrze na swoją przyszłą żonę,  na to jak reaguję na moje zaczepki czuję pewną satysfakcję. Oznacza to, że w minimalnym stopniu mógłbym ją kontrolować. Reese stanie się moją bronią.  Dzięki niej stanę się potężniejszy niż jestem.

Jednak na razie jestem zmuszony przywrócić ją do postaci dziewczyny. Przychodzi mi do głowy dość irracjonalny pomysł.  Rozglądam się po pomieszczeniu w celu zlokalizowania kubła z wodą. Są umiejscowione w każdy pomieszczeniu w pałacu. Woda w tych pojemnikach za sprawą magii nigdy się nie kończy. Gdy dostrzegam naczynie za pomocą magii telekinezy po prostu nakierowałem wodę na Reese.  W głowie  stwarzam obraz tego jak Reese zostaję cała oblana płynną cieczą. Po dziewczynie zaczęła spływać woda,  wręcz niepohamowanie moczy ogniste ciało dziewczyny. Mimo tego, że wodą nieustannie leje się po jej ciele, w najmniejszym stopniu nie ugasiła jej.

Zrodzona z ogniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz