9. Przepraszambomamdysleksizm Udawany

2.2K 257 177
                                    

OPIS CHOROBY

Działy, które obejmuje choroba: ortografia, gramatyka, stylistyka, składnia, fonetyka, interpunkcja; słowem: wszystkie

Powaga choroby w skali n-itowskiej: 10 na 10 (choroba śmiertelna)

Częstotliwość występowania choroby: rzadka/średnio częsta

Objawy choroby: karygodne błędy wszelkiej maści, których autor bynajmniej nie próbuje poprawiać

Powikłania: tekst nadający się tylko do śmieci

Zapobieganie: nie usprawiedliwianie się rzekomą dysleksją - próbowanie poprawy samego siebie

Leczenie: przymusowe wykucie na blachę wszystkich zasad pisowni lub nie pisanie, po prostu

Skutki uboczne leczenia: poprawa jakości tekstów

SPECYFIKA CHOROBY

Ten rozdział będzie krótki, mimo że obejmuje dość spory temat.

Dysleksja - temat rzeka. Słownikowo: «zaburzenie umiejętności czytania»*. Na co dzień: nieumiejętność w stosowaniu zasad poprawnej pisowni, czyli słownikowa dysortografia. Zarówno dysleksja, dysortografia jak i dysgrafia (nieumiejętność pisania) należą do dysfunkcji rozwojowych. Osoby z jakimś dys- mają na testach wydłużony czas, a zależnie od rodzaju dysfunkcji, mogą mieć nieocenianą ortografię lub inne takie. Jest to spore ułatwienie w życiu, a ja sama znam przynajmniej pięć osób z dysortografią (która to od jakiegoś czasu rozpowszechnia się coraz bardziej, jak plaga). Właśnie ze względu na te ułatwienia i możliwość niepoprawiania swojej ortografii, wielu zwyczajnie kłamie, że ma dysleksję, a we wstępie do rozdziału widzimy:

Przepraszam za błędy, ale mam dysleksję.

Czyli nie dość, że autor/ka nie potrafi właściwie określić na co choruje, to od razu zrzuca wszystkie swoje błędy na rzekomą chorobę i jest zadowolony/a. Niemal zawsze nawet nie próbuje poprawiać swoich błędów, a kiedy ktoś w komentarzu delikatnie mu/jej to wypomni - ignoruje albo się rzuca. Sama spotkałam się z takim przypadkiem, kiedy to dziewczyna zapierała się, że ma dysleksję, a w wiadomościach prywatnych pisała do mnie coś takiego (może troszkę mnie poniosło...):

Anonim: Wow już wruciłaś z przeczkola :PAnonim: Żal mi cię bo nie wiesz co to dyslekcjaJa: Nie ma czegoś takiego jak dyslekcja. ;)Anonim: Jest debilko ić się uczyć a pużbiej pisać Anonim: PużniejJa: To Ty się doucz, bo istnieje coś takiego jak dysleksja, nie dyslekcja... Nawet własnej choroby poprawnie napisać nie potrafisz... Do piachu. Nie ma już dla Ciebie nadziei. * później* idź* przecinek* kropka na końcu zdaniaNo litości... :xAnonim: Co to pichu ? Sama nie umiesz pisać więc po co się czepiasz ? xD

I tak to najczęściej niestety wygląda. ;)

I szczerze nie wiem, co wiele mogłabym tu powiedzieć. Autorom takich fałszywych usprawiedliwień - wstyd. Nie ma to jak lenistwo tak bardzo spotęgowane, że nawet nie chce im się własnych tekstów poprawiać. Żeby jeszcze krytykę szanowali... Ale nie, te autorki i ci autorzy są nieomylni, a to, że piszą kompletnie bez sensu to już problem czytelnika, bo to przecież ona ma się męczyć.

Aż szkoda.

Doskonałym przykładem takiej choroby będzie książka Anonima z powyższego cytatu. A oto cytat z tej oto książki (ciekawskich odsyłam do komentarzy i na PW):

[...] Szybko się podniosłam z łużka. Było ciemno , była 3:45. [...]

Myślę, że tyle starczy. Nawet osoba z dysleksją potrafi chyba zauważyć czerwone podkreślenie pod słowem... Tylko leniwiec pospolity i ignorant się tym nie interesuje, a w komentarzach co drugie słowo to przekleństwo.

Proszę. Nie tolerujcie tego i w moim imieniu tępcie taką fałszywą dysortografię (bo to widać!), bo sama wszędzie być nie mogę.

Podobało się i popierasz moje słowa? Zostaw po sobie gwiazdkę i/lub komentarz, podziel się z nami swoją opinią! Jeśli chcesz dołączyć do projektu, to również napisz! Z pewnością Ci nie odmówimy. (:

Pozdrawiam,

nothing-important

:)

A morał z tej historii krótki, i niektórym bardzo dobrze znany:
gdzie jest dużo błędów, tam dysleksizm udawany. ;)

Dziękuję.

_____________________________

* - cytat z internetowego słownika SJP PWN



Anatomia GłupotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz