➳|ᶜʰᵃᵖᵗᵉʳ ⱽ|➳

74 16 3
                                    

- Zawsze się..- uderzyła barkiem w drzwi, próbując przekręcać klucz i chwytać za klamkę. Chwilę się z nimi męczyła aż w końcu otworzyły się z impetem - ...zacinają.

Wpadła do mieszkania niczym burza, gdyby nie trzymała się drzwi prawdopodobnie leżałaby już na ziemi. Przez chwilę ledwo utrzymała tą równowagę, jednak udało się jej zanim zacząłem komentować jej umiejętność egzystowania.

- Witam w moich jakże skromnych progach - ukłoniła się teatralnie, zapraszając mnie gestem do środka. Wywróciłem oczami na jej zachowanie.

Mieszkanie było jednym zlepkiem pokoju podzielonego na kuchnie z salonem. Nie było zbyt duże, jednak nadrabiało wystrojem przepełnionym zielonymi roślinkami i kanapą zasypaną w pluszakach. Nie znałem długo Kiary a wiedziałem, że jej dom jest doskonałym odwzorowaniem jej duszy. Zupełny rozpierdziel wszelakich rzeczy.

- Mieszkasz sama? - zapytałem, gdy zamykała drzwi. Rozglądałem się aż w końcu natrafiłem na jej wzrok.

- Mhm - przytaknęła. Udała się do kuchni, wymijając mnie. Postanowiłem usiąść na kanapie i od razu zanurzyłem się w ocean miśków - A co? Współlokatora szukasz?

- Nie - odparłem. Przez chwilę straciłem ją z oczy, zupełnie zasypany. W końcu odgarnąłem maskotki z twarzy i na powrót wróciłem do rzeczywistości - Bardziej zastanawiam się jak bardzo głupia lub naiwna jesteś zapraszając nieznajomego do swojego domu.

Prychnęła na moje słowa, nie odwracając się nawet. Otwierała szafkę za szafką, szukając czegoś. Miałem szczerą nadzieję, że moją sól a nie cokolwiek co jej do głowy mogło wpaść.

- Proszę, obrażaj mnie dalej, to moja ulubiona gra wstępna - spojrzała na mnie kątem oka. Żałowałem, bo prawdopodobnie było widać moje rumieńce - Poza tym nie przesadzaj, przychodzisz do kawiarni już od ilu? Roku? Koty Cię lubią. Taka słodka cynamonowa rolka jak Ty nie może być ukrytym gwałcicielem.

Słodka cynamonowa rolka? Kobieta, jeszcze niedawno myślałam, że człowieka zabiłem i pierwsze na co wpadłem to zatuszowanie tego i zakopanie go w lesie. W tym cynamonie byłoby więcej trucizny niż słodyczy.

- Naprawdę jesteś naiwna - nie potrafiłem się oprzeć od komentarza. Zaśmiała się przerywając całkowicie swoją czynność. Teraz nie spuszczała ze mnie wzroku. Poczułem się dziwnie, ocean pluszaków wzywał żeby się utopić.

- Znam się na ludziach, Aiden.

Zawinęła swoje różowe włosy za ucho i oparła ręce na biodrach. Była pewna swoich słów tak bardzo, że zapragnąłem zrobić wszystko żeby ją utwierdzić w innym przekonaniu.

- Wiara w intuicję jest dobra jedynie wtedy, gdy ta intuicja ma jakieś podstawy - wyrecytowałem słowa trenera, tego byłego oczywiście, Blade zanim powiedziałby coś mądrego musiałby chyba wyciągnąć kija z dupy - Poleganie na uczuciach jest niewiarygodne.

- Ksiądz Ci tak powiedział czy jak? - zaśmiała się patrząc na mnie z niedowierzaniem. Przydałby mi się nóż w tej chwili, ciekawe czy byłoby jej do śmiechu z przeszkodą w gardle - Poza tym kto powiedział, że nie mam żadnych podstaw. Może Cię stalkowałam i teraz Ty jesteś naiwny, że tak po prostu sobie za mną tu przyszedłeś.

Wziąłem do rąk jednego z pluszaków. Posłużył przez chwilę jako zabawka antystresowa. Kiara patrzyła na moje poczynania aż w końcu stanąłem kilka kroków od niej. Wyczekiwała patrząc na mnie intensywnie.

- Skoro mnie stalkujesz to musisz wiedzieć, że od samego początku Cię okłamuję i nie chodzę do żadnej szkoły teatralnej - uniosłem dłoń ukazując jej czarną maskotkę przedstawiającą jakiegoś smoka - Uczę się polowania na potwory, prawie tak przerażające jak ten. Czarna sól jest mi potrzebna do zabicia wiedźmy, która ukrywa się w mojej szkole. Ale to tylko początek..

The Hunt |boyxboy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz