- Kanada - kobieta uderzyła drewnianym wskaźnikiem na mapę a głośny huk rozbiegł się po całej sali pełnej uczniów. Ich uwaga w końcu całkowicie została skupiona na kontynencie - Ogromny teren, pełen niezamieszkanych, dzikich lasów. Zróżnicowana fauna i flora. Dom dla wielu stworzeń ale jak wiadomo...nie będziemy rozmawiać o uroczych zwierzątkach - uśmiecha się, chociaż jej wyszczerzone zęby przypominają bardziej bestię gotową do ataku. Kobieta podciąga sznurek a mapka zwija się, ukazując obraz wzbudzający szum w całej klasie. Tym razem wskaźnik uderza prosto w głowę stworzenia a w jego czarnej czaszce powstaje wgniecenie - Wendigo.
Opieram się plecami o siedzenie, czekając aż następne słowa wypłyną z jej ust. Niektórzy znieruchomieli, inni wpatrywali się w wielkie wychudzone stworzenie z zauważalnym zaciekawieniem. Ja natomiast tylko westchnąłem cierpiętniczo.
Wendigo są jednym z większych zagrożeń. Dla łowców i ludzi. Niewielu wróciło z gór a jeszcze mniej z polowań.
- Można zabić je jedynie ogniem. Są odporne na rany zadane od jakiegokolwiek materiału, który znamy - kontynuowała. Cała klasa całkowicie pogrążyła się w słuchaniu a ja nie mogłem odpędzić się od dziwnego wrażenia niepokoju, który z każdym jej słowem rósł. Bałem się ognia chyba tak samo jak te potwory - Mamy szczęście. Nie są to bestie, które mogą się przemieszczać. Przetrwają tylko w zimnych warunkach a łączy się to z..-powstrzymała swoją wypowiedź patrząc się uważnie po klasie. Niewiele osób odważyło się utrzymać ten wzrok, na moje nieszczęście należałem to tej garstki - Aiden.
Poprawiłem się na krześle, kiedy wiele par oczu powędrowało do mojej osoby.
- Wątpię żeby udało im się przepłynąć cały dystans z Kanady gdziekolwiek, doskonałymi pływakami raczej nie są, te ich chude rączki..
- Domysły, Panie Gravenor. Pytam o fakty - jej wzrok zwęził się, gdy postanowiła mnie nim prześwidrować. Kusi mnie naprawdę mocno żeby przewrócić oczami, tak kiedy patrzy, niech wie co sądzę na temat jej "domysłów" - Ktoś inny? Bianca?
Dziewczyna od razu podnosi się z krzesła, jak kultura nakazuje i ochoczo udziela odpowiedzi.
- Nie mogą opuścić granic Kanady przez klątwę rzuconą jeszcze za czasów pierwotnych łowców. Legenda mówi, że pierwszym wendigo był właśnie łowca opętany przez złe duchy, które kazały mu jeść ludzkie mięso - uśmiechnęła się na koniec całkiem szaleńczo. Spojrzałem po klasie ale nikt się raczej tym bardziej nie zainteresował.
Wywróciłem w końcu oczami, w zaciszu swojej głowy. Rozumiem, że świat w którym żyjemy trochę odbiega od normy, potwory i inne bzdety, ale klątwa jest niby bardziej logiczna i prawdziwa niż ogromny dystans kontynentalny? I ja wiem, przecież mogłyby sobie na spokojnie pójść na Grenlandię i tam żyć ale i tak musiałyby jakiś kawałek przepłynąć, nie ogromny ale i tak. A Ameryka się nie liczy, bo nie.
Lekcja została kontynuowana, Bianca dostała pochwały ja zostałem zgromiony wzrokiem. Moja uwaga już była skupiona na czymś innym, zupełnie skradziona przez widok zza okna.
St. Hircine Academy. Każdy szanujący się łowca miał papierek z ukończenia tej właśnie szkoły. Uczenie się tutaj było przez to katorgą. Każdy nauczyciel wybrał sobie za punkt honoru porównywać mnie z moją rodziną. Najbardziej upodobali sobie moją siostrę, która trzy lata skończyła edukację ze wzorowym wynikiem a jej egzamin końcowy przeszedł do historii. Ciężko było dorosnąć do oczekiwań, więc w końcu sobie odpuściłem. Znałem swoją wartość i z całą pewnością nie była tak niska jak większość nauczycieli myślała. W każdym razie ich słowa nie mają znaczenia, tylko moje czyny a na egzaminie udowodnię wszystkim jak bardzo się do mnie mylili i że dwa wielkie rody, które miałem we krwi, wciąż gdzieś tam są.
![](https://img.wattpad.com/cover/365216875-288-k278316.jpg)
CZYTASZ
The Hunt |boyxboy|
Fantastik*opowiadanie boyxboy* Aiden Gravenor nie prosił nikogo żeby zostać łowcą, świat jakby sam zrzucił na niego to brzemię. Fakt, że jest dziedzicem dwóch największych rodów wcale nie ułatwia zadania. Codzienna nauka w St. Hircine Academy jest wyzwaniem...