~18~

87 3 2
                                    

Dzisiaj na szczęście jest piątek. Mike przez cały tydzień jakoś dziwnie się zachowywał. No w sensie jakoś był bliżej mnie. Czy mi to przeszkadzało? Skłamała bym mówić tak. Nie przeszkadzało mi to w ogóle. Również coraz częściej się uśmiechałam przy nim oraz nie przeszkadzała mi jego obecność. To jest według mnie przerażające. Przez cały tydzień znowu się czułam obserwowana. Dwa razy bardziej można powiedzieć. Czułam ciągły wzrok na sobie. A to nie był wzrok bruneta. Bo ten wzrok mogę bez problemu rozpoznać. Ale ten z tygodnia i weekendu nie mogłam.

-Oooo Ashley- otowrzyły się drzwi do mojego pokoju- wstawaj z łóżka w ten piękny dzień- do pokoju wszedł mężczyzna

-Powaliło cię?- spojrzałam się na niego

-Oh już dawno- machnął ręką- jest siódma pięć i masz pięćdziesiąt pięć minut do pierwszej lekcji- podniósł jedny palec do góry

-Oh serio?- usiadłam na łóżku- nie wiedziałam- podeszłam do niego- dziękuję za tą ważną dla mnie informacje- uśmiechnęłam się i zamknęłam przed jego nosem drzwi

Powędrowałam do garderoby. Wybrałam czarną przylegająca sukienkę na cienkich ramiączkach. Przebrałam się i usiadłam do toaletki. Zrobiłam makijaż oraz wyprostowałam włosy. Założyłam naszyjnik od Mike. Dlatego, że mi pasuje, a nie że chce oraz kolczyki. Zeszłam na dół z plecakiem i telefonem. W kuchni nikogo nie było.

Zrobiłam sobie śniadanie oraz wzięłam leki. Jak zawsze Andres musiał zadzwonić. On myśli, że jestem dzieckiem- oczywiście, że jestem- a on dorosły- oczywiście, że jest- i myśli, że może wszytko.

Weszłam do auta i pomalowałam szybko usta i wzięłam gumę miętowa. Ruszyłam w stronę szkoły.

Dzisiaj jest impreza. Czy idę? Raczej tak. Chce wreszcie odpocząć i się napić ile się da. Czy wrócę znowu na piechotę do domu ? Być może tak, ale ruch to zdrowie więc to dobrze bo również trochę wytrzeźwieje przez te kilkanaście minut drogi. Po zaparkowaniu na wolnym miejscu zajęłam miejsce przy stoliku. Czekałam tylko kilka minut na przyjaciół.

-Hejka- uśmiechnęłam się

-Zła noc?- zapytała się odrazu Kaia

-Yhym- mruknełam potwierdzająco

-Znowu się czułaś jak ostatnio?- zapytała ponownie

-Tja- przewróciłam oczami- oraz myślałam nad czymś- dodałam po jakimś czasie

-Oooo nad czym?- spojrzałam się na blondynkę

-Nad tym czemu Mike jest bliżej mnie- machnęłam ręką

-Może nadal cię kocha?- powiedziała Amber odrywając wzrok od mojego brata

-Tja wątpię w to- przewróciłam oczami

-Czemu ?- kolejne pytanie

-Nie wiem- powiedziałam z prawdą

- A ty go kochasz?- właśnie tego pytania się boje najbardziej

Czy go nadal kocham? W kilku procentach pewnie tak. Ale przecież tego na głos nie powiem, a tym bardziej niemu w twarz. Przecież to będzie takie głupie. Spojrzałam się na Amber.

-Również nie wiem- skłamałam- bo przecież mnie zranił- mój ukochany argument

-Ciagle to mówisz, że ciebie zranił- przewróciła oczami- a po za tym argumentem? Dała byś mu szansę?

-Nie wiem- powiedziałam- boje sie, że znowu on mnie zrani, znowu będę cierpieć- spojrzałam się na nią- a teraz na lekcje- zmieniłam temat

Nie chciałam więcej o tym gadać. Bo nie czułam się jeszcze dobrze na tyle aby rozmawiać o tym. Mimo, że minęło już pięć miesięcy. Chce narazie spokoju. Niczego więcej nie chcę.

Pokochaj mnie ponownie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz