POV MIKE
Właśnie wujek mojej mamy zadzwonił mówiąc gdzie ona jest. Są pewnie w stu procentach. Bo telefon blondaska i czarnej suki są w tym samym miejscu. Jest właśnie dwudziesta osiemnaście i jedziemy wszyscy tam. Nie zwracam już uwagi na przepisy.
Byłem już tam wciągu pięciu minut. Nie wiem jakim cudem bo to po drugiej stronie miasta, ale kocham swoje auto za to. Nigdy nie zawodzi mnie.
Do okoła budynku była policja i sąsiedzi. Czego się gapicie chuje? Zaraz jeszcze będzie tutaj telewizja pewnie.
-Mike poczekaj!- krzyknęła kobieta za mną ale jej nie słuchałem
-Ona tam jest! Muszę iść po nią!
-Oni cię zabiją szybciej niż jej pomożesz!
-A może oni ją zabili!? Wszytko mogli jej robić, a ja nic z tym zrobić nie mogę- wyznałem- czuje się okropnie bo to przezemnie ją porwano. Gdybym ją pilnował lepiej to by tego nie było
-Mike to nie twoja wina. Maks przecież mógł w każdej chwili ją porwać i to nie zależnie z kim by była lub sama.
-Jeżeli ktoś podejdzie chociaż o krok to zabije ją!- wydarł się, a moje serce się zatrzymało
Gdy się odwróciłam od razu źle mi się zrobiło. Ashely wyglądała okropnie. Na żywo gorzej niż na zdjęciach. Była ubrana w to co w piątek. Miała zeschnietą krew na włosach i wiele śladów. Maks trzymał ją za szyje i pistolet przy jej skroni. Widać było w jej oczach strach.
-Macie ostatnią szansę aby mnie puścić wolno! Jeżeli nie dostanę tego czego chce ona umrze!- ostatnie dwa słowa bolały
Wpadłem na coś tak głupiego, że nie wiem. Odwróciłem się w stronę kobiety. Ona spojrzała się na mnie niezrozumiale.
-Ide po coś do auta i coś mega głupiego zrobię. Nie ma gwarancji, że to zadziała- powiedziałem i podpiegłem do auta
Gdy byłem w środku sięgnęłam do schowka i wyciągnęłem z niego pistolet. Mam go tutaj na takie okazje jak te i do samoobrony.
Schowałem do za pasek i zasłoniłem koszulką. Wróciłem do Jeny. Ustałem przy niej i spojrzałem się na dziewczynę i gdy mnie zobaczyła w jej oczach widać było ulgę. Ja ulgę poczuje gdy ona będzie bezpieczna w stu procentach.
Byłem wśród innych osób. Powoli i ostrożnie ruszyłem w stronę dwójkę. Ale nagle ktoś krzyknął.
-Maks uważaj!- krzyknęła suka
Nagle poczułem ogromny ból w brzuchu i jak upadłem.
-Mike!- jej krzyk zabolał.
Kilka sekund później była przy mnie. Złapała mnie za twarz, ale nie mogłem zrozumieć co do mnie mówi, ale coś abym nie umierał czy coś.
-Jakaś kulka mnie nie powstrzyma- powiedziałem i za pomocą dziewczyny usiadłem
-Wracaj tutaj suko!- usłyszałem
głos Maksa za dziewczynąWzięła pistolet ode mnie i ustała przed nim. Odrazu się zatrzymał.
-Myslisz, że ja się boje? Myślisz, że to pierwszy raz gdy mam broń przed twarzą?
-Może nie pierwszy, ale ostatni- powiedziała ochrypiałym głosem
-To raczej ty- wycelował w nią
Ktoś krzyknął aby odłożył broń, ale on nie posłuchał.
-Ashley za tobą!- ktoś krzyknął
Gdy się odwróciłem zobaczyłem tą sukę. Z bronią w ręku, ale nie zdarzyła strzelić bo upadła na ziemię
-Kaia!
-Stój suko- krzyknął Maks gdy chciałam zrobić krok w stronę dziewczyny- jeżeli zrobisz mały kroczek to już nigdy ich nie zrobisz
Zrobiła to co jej kazał.
-Myslisz, że nie zabije cię? Nic mnie przed tym nie powstrzyma. Tym bardziej mała suka!- wydzedził przez zaciśnięte zęby
-Nie ruszaj się- krzyknął znowu ktoś
Ale przecież Maks się nie rusza więc...Lorenzo.
Zanim zobaczyłem gdzie on już leżała na ziemi obok mnie. Miała kulkę w piersi.
-Ashley nie! Kurwa nie!- krzyczałem do niej
KURWA TO NIE MOŻE BYĆ KONIEC. ONA MA ŻYĆ.
-Ashley proszę żyj
-Mike...kocham cię- powiedziała
-Ja ciebie też- powiedziałem i pocałowałem
-Nie zapomnij mnie- złapała mnie ledwo co za twarz
-Nigdy w życiu- uśmiechnęłam się wiedząc, że łzy mi lecą- zajebie cię- powiedziałem i strzeliłem w stronę Maksa
-Mogę to samo powiedzieć do ciebie- po chwili strzelił we mnie
Byłem wciągu sekundy przy niej. Leżałem przy niej. Odwróciłem głowę w jej stronę. Byłem szczęśliwy, że mogę patrzeć na dziewczynę, którą kocham umierając.
-Widzimy się tam?- zapytała
-Oczywiście, że tak- uśmiechnęłem się
-Bedę czekała
-Nie mogę się doczekać aż znowu cię zobaczę
-Ja też- złączyła nasze ręce- do zobaczenia- powiedziała i ostatni raz mrugając
Nie mogłem narzekać. Umieram szczęśliwy bo wiem, że Ashley mnie kochała i kocha nadal. Chce już ją zobaczyć. Nie walcząc dałem spokój.
Powieki były tak ciężkie, że je zamknęłam. Widziałem ciemność, ale po chwili zobaczyłem ją stojącą. Nie czekając dłużej ruszyłem w jej stronę.
Jesteśmy razem i nikt nam już nie przeszkodzi na drodze do miłości bo pokochała mnie ponownie.
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
KONIEC
Cieszę się, że to już koniec.
Ktoś wgl płakał ?
Przywitamy się niedługo z inną książką
Całuski kochani
CZYTASZ
Pokochaj mnie ponownie
Teen FictionAshley po wielu łzach i trudnych tygodniach wreszcie była szczęśliwa. Żyła jakby tamtego wydarzenia nie było. Jakby nie znała Mike'a ale to jest trudne z racji, że ma kilka rzeczy po nim oraz ma kontakt z jego przyjaciółmi, którzy podczas gdy ona ni...