13. O kilka słów za dużo

357 22 0
                                    

Tony pov.
Wszedłem do pokoju swojego brata bliźniaka i zamknąłem za sobą drzwi.
—Po co poszedłeś z tym do Vince'a?—spytałem.
—Przecież powiedział, że jak coś będzie się działo to mamy do niego iść—powiedział Shane zamykając podręcznik i skupiając na mnie całą swoją uwagę.
—Ale wkopałeś też mnie.
Mój ton już mówił, że nie jestem z tego zadowolony i Shane to wiedział. Wstał i do mnie podszedł.
—Chce mieć dobre relacje z naszym starszym rodzeństwem. Co w tym złego?
—To są dla nas obcy ludzie którzy chcą układać nasze życie jak chcą—odpowiedziałem mu oschle.
—Zmieniłeś się. Od śmierci mamy i babci jesteś inny.
—Ludzie się zmieniają.
—Ty się zmieniłeś całkowicie. Czasem myślę, że rozmawiam z innym człowiekiem.
—Po prostu nie pozwalam sobie zapomnieć o mamie i babci tak jak ty—warknąłem mierząc go wrogim spojrzeniem.

Widziałem przez chwilę w jego oczach łzy ale Shane szybko się ogarnął i teraz patrzył na mnie z żalem.
—Myślisz, że tylko ty przeżywasz śmierć naszej mamy i babci?—spytał mnie i słyszałem, jak jego głos się łamał—Ja też o nich myślę. Każdego wieczora od tamtego pechowego dnia. Ich strata mocno mnie zabolała ale życie toczy się dalej. Nie marnuje czasu na przemyślenia tylko idę dalej.
—Ty idziesz dalej. Ja stoję w miejscu. Cały czas o nich myślę i czasem żałuje, że nie pojechałem razem z nimi tamtego dnia—cały czas ukrywałem emocje żeby nie okazać słabości przy bracie.
—Gdybyś pojechał z nimi tamtego dnia to straciłbym też brata. Zostawiłbyś mnie samego. Wtedy byłoby lepiej?
—Zgadza się. Lepiej być bliżej mamy i babci niż przy bracie który woli być po stronie starszego rodzeństwa niż po mojej.
Po tych słowach i wyszedłem z pokoju brata i zamknąłem się w swoich czterech ścianach.

Shane pov.
Po wyjściu brata przestałem hamować łzy i wybuchłem płaczem. Usiadłem w rogu pokoju i podkuliłem kolana żeby oprzeć o nie czoło. Płakałem i nie miałem zamiaru z tym walczyć. Brat powiedział mi słowa które były dla mnie jak cios nożem. Nikt nie powinien słyszeć takich słów od swojego rodzeństwa.

W mojej głowie pojawiło się pytanie: czy powinienem iść z tym do Vincenta? Odpowiedź brzmiała: nie.

Już wystarczająco zniszczyłem relacje ze swoim bratem i nie chciałem tego pogarszać. Chociaż nie powinienem też pozwalać bratu mnie tak traktować i Vince też pewnie tak by uważał.

Nie poszedłem jednak z tym do Vincenta bo jeden moich starszych braci przyszedł do mnie już dwie godziny później.

Shane i Tony-najmłodsi z rodzeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz