Rozdział dziewiąty

60 6 0
                                    

Pakowanie pudeł było najtrudniejszą rzeczą jaką Kai robił dotychczas. Spakowanie wszystkich swoich rzeczy (mając na uwadze, że jego drużyna korzystała z niektórych niemalże tyle samo co on, nie pomagało).

Żele do włosów, ubrania, albumy muzyczne, narzędzia, bronie, notesy, dokumenty, artykuły do makijażu, zdjęcia i inne niezbędne, niezbędne akcesoria, które mu się przydadzą.

Nie spodziewał się, że ninja tak szybko znajdą mu dom.

Huh, naprawdę chcieli się go pozbyć, co?

— Kai! Kai! Willow płaczę! Nie wiem co robić! — wrzasnął Lloyd z pokoju gier.

— Już idę! — docisnął resztę koszulek do walizki i wybiegł z pokoju zająć się córką.

Gdy dotarł do salonu zobaczył istny terror.

Płacz Willow nie był głośny, ale szkody jakie narobiła wokół dodawały powagę sytuacji.

Smród, milion plam po mleku i kaszkach, jakimś cudem podrapane meble, pieluchy leżały wszędzie, zabawki zostały rozszarpane!

Kai podszedł do córki, która leżała teraz na kanapie, Lloyd siedział obok cały w jedzeniu przeznaczonym dla niemowlaka.

— Próbowałem ją nakarmić! Ale ona zaczęła płakać! — zielony ninja spojrzał na swoje stopy. — Co ja robię źle?

— Nic, Lloyd! Szczerze mówiąc idzie ci... Dobrze? Ale ona nie jest głodna — Kai wskazał na ruchy dłonią Willow, przecierała oczy ze zmęczenia i próbowała zasnąć, w tym samym czasie wierciła się i prostowała nogi. — Jest śpiąca i trzeba jej przebrać pieluchę.

Ojciec wziął swoje dziecię na ręce i wyszedł do innego pokoju by móc się nią zająć.

— Oh Willow... To dopiero początek.

Wyld Family - Ninjago AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz