Sen
jest, przede wszystkim, regeneracją – nie tylko umysłu, ale całego ciała☆
Wracanie ze szkoły do domu było ulubionym momentem tygodnia dla Wyldfyre. Mogła spędzać czas z tatą (może czasem z którymś z wujków lub ciocią), ale dziś jej powrót był pełen niepokoju.
Postanowiła wyżalić się ojcu wieczorem, gdy ten mył jej włosy.
— Tato? — mruknęła do ojca, gdy ten zaczął szorować brud za jej uszu.
— Tak? — również mruknął, skupiony na swoim zadaniu, by głową dziewczynki była czysta.
— Skąd się biorą dzieci? — zadała pytanie spokojnie, patrząc na ojca pytająco.
— Co. Co masz na myśli? — Kai odsunął się trochę od wanny, by móc spojrzeć na twarz swojej córki.
— No, skąd się biorą dzieci? Często widzę panie w ciąży, ale skąd się biorą inne dzieci? Skąd ja się biorę? Ty byłeś w ciąży? Czy może jestem dzieckiem smoków!
— Cóż... Jak, pani i pan się... lubią? To mogą mieć dziecko i... Używają do tego, siebie? To trudny proces, jak będziesz starsza to będziesz mieć to w szkole... A teraz — znowu zaczął pienić włosy Wyld. — Wróćmy do mycia.
— Ale my nie mamy pani? To skąd się wzięłam? — przerwała znowu proces mycia.
— Emm... — Kai myślał przez chwilę. — Znalazłem Cię w ogrodzie, ptak Cię podrzucił i odleciał, nie wiem gdzie. Więc, jako dobra osoba postanowiłem Cię przyjąć i zająć.
— Ale to kradzież! — Wyld oburzyła się trochę.
Mogła mieć super ptasią rodzinę! Głupie ptaki, zawsze muszą zostawiać swoje dzieci.
— Myślę, że skoro zostałaś podrzucona mi, to był bardziej prezent — zaczął płukać szampon ze włosów dziewczyny. — Dobrze, wychodź, musimy Cię przesuszyć i przebrać.
— Nie chce spać! Spanie jest nudne!
— Nie wiesz co mówisz! — Kai owinął szybko Wyld ręcznikiem i zaprowadził do jej pokoju.
Dziewczynka wybrała swoją ulubioną piżamę ze wzorem motyli. Wspięła się do łóżka i czekała z niecierpliwością aż jej tata opowie jego przygody za czasów bycia ninja,
Opowieść była o tym jak walczyli z Garmadonem, Wyld tak naprawdę pomijała większy sens słów, chciała tylko słuchać o dokonaniach jej taty.
— Uh.. Hej? — niski głos dostał się do pomieszczenia. Wujek Cole. Znowu. Zapomina zawsze, że on magicznie pojawia się na ich kanapie. Jak jakiś potwór, który czycha by zająć teren kanapy i lodówki raz na zawsze!
— Cześć Cole, wszystko w porządku? — Kai obrócił głowę w stronę uchylonych drzwi.
— Kanapa jest dziś strasznie niewygodna... Pomyślałem, że powinienem zmienić moje miejsce spoczynku — powiedział teatralnie.
— Jasne, śpij na podłodze lub w wannie — Kai wzruszył ramionami, a Wyld zaczęła chuchać z odpowiedzi taty.
— Skorzystałbym z tej świetnej oferty, ale wypatrzyłem łóżku pewnego czerwonego ninja, które jest niezwykle wygodne.
— Co myślisz Wyld? Cole ma dziś ze mną spać? — Kai znowu obrócił się do dziewczynki, która leżała owinięta kocem.
— Hm... — zamyśliła się na chwilę, po czym spojrzała na Cole'a. — Nie!
— Wyldfyre, proszę! Kupię ci dwa pudla lodów miętowych!
— Lody miętowe? — ożywiła się na zmianie o ulubionym jedzeniu. — Zgoda! Ale tylko dziś...
— Co?! Kochanie, zostawiasz mnie na pastwę losu z tym człowiekiem, który niemiłosiernie głośno chrapie za lody?!
— Tak! Spokojnie tato, wytrzymasz. To tylko jeden dzień.
— No właśnie, tato. Wytrzymasz — Cole powtórzył rozbawiony.
— Dokładnie. A teraz... — ziewnęła przerywając zdanie. — Chce iść spać.
Wyld przetarła oczy i spojrzała na tatę. Kai uśmiechnął się do niej czule, cmoknął dziewczynkę w czoło i wstał.
— Dobranoc, kochanie.
— Dobranoc tato... — rzuciła ostanie spojrzenie dwóm mężczyznom przy drzwiach. — I wujku Cole.
Po tym zasnęła.
CZYTASZ
Wyld Family - Ninjago AU
Fanfiction- Ale tatooo... Ja nie chce jeszcze spać! - Dobrze ci to zrobi, jutro jest twój pierwszy dzień w drugiej klasie! Nie chcesz się zobaczyć z Anji i Arin'em? - Chcę! Bardzo chcę! - Więc musisz iść spać, wtedy czas szybciej płynie. ⸻ Opowieść o tym...