Rozdział piętnasty

51 7 3
                                    

Wyldfyre siedziała wraz z wujkiem Jay'em na schodach klasztoru.

Jej tata i wujek Cole poszli, najprawdopodobniej, na randkę. Bo na co innego dorośli mogą razem iść.

— Pomnóż to teraz — Jay wskazał na kolejne „proste" równanie z matematyki. Kai bardzo chciał by jego córka była do przodu z widzą niż inne dzieci. Oczywiście nie uważał, że edukacja to najważniejszy priorytet, ale nadal naciskał, by Willow nie skończyła jak on czy coś w tym stylu.

Właśnie tego nie rozumiała. Jej tata był najmądrzejsza, najsilniejszą i najbardziej utalentowaną osobą jaką znała. Miał milion książek o zwojów o historii Ninjago i krain, starał się zabierać Wyldfyre na wycieczki do muzeum, by jak jakiś nerd opowiadać o historii każdego pojedynczego przedmiotu, bądź broni. Co do broni, jej tata był utalentowanym kowalem! Cóż, teraz mniej spędzał czasu w kuźni, starał się zarabiać jak najwięcej pieniędzy przy dość niskich zarobkach jako niania do dzieci i pracownik muzeum w sprawach replik i wycieczek. Sam fakt tego, że był w stanie wychować tak silną, odważną i zdeterminowaną córkę.

Jej ojciec na pewno był jej bohaterem.

— Ale... Nie umiem! To za trudne! — dziewczynka krzyknęła, zamazała ołówkiem wszystkie działania matematyczne. Miała dość patrzenia w te durne cyferki! — Nigdy tego się nie nauczę!

— To nie jest takie trudne na jakie wygląda! Hmm... — Jay myślał przez chwilę, aż wpadł na genialny pomysł. — Słuchaj, moja mama nauczyła mnie pewniej sztuczki, jak łatwiej liczyć takie przykłady.

Wyjął nową kartkę i złożył ją na pół. Napisał działanie „7 x 8", stuknął na nie ołówkiem, by Wyldfyre zwróciła na to uwagę.

— Więc... Mamy tu siedem razy osiem, może brzmieć skomplikowanie, ale wcale takie nie jest! Patrz — Jay napisał na kartce wszystkie równania do pomnożenia przez pięć. — Każda liczba pomnożona przez pięć kończy się piątką lub zerem. Schemat idzie pięć, zero, pięć, zero. Skoro wiemy, że osiem razy pięć to 40, to jesteśmy w połowie! — zapisał równanie na papierze, by Wyldfyre miała ściągę na później. — Teraz dodaj do czterdziestu osiem.

— To nie ma sensu, wujku Jay... — dziewczynka zrobiła grymas. — Czterdzieści osiem? — opowiedziała zdezorientowana, nie rozumiała o co chodzi i bała się, że nie zrozumie.

— Dokładnie! Osiem razy sześć wychodzi czterdzieści osiem! — Jay zapisał równanie na kartce. — Teraz znowu dodaj osiem.

— Uh... — Wyldfyre wyciągnęła palce, by na nich policzyć. — Pięćdziesiąt sześć?

— Zgadza się! Czyli ile to siedem razy osiem?

— Pięćdziesiąt sześć! — uśmiechnął się do wujka i szybko zapisała odpowiedź na papierze. — Wow... To było... coś!

— Widzisz, jestem najlepszym nauczycielem na świecie! — zapadła cisza, gdy Wyldfyre rozwiązywała kolejne zadania samodzielnie. — Wiesz, serio jesteś jak twój ojciec. On też miał podobny problem.

— Podobny? — odwróciła się do wujka zaciekawienia. — Jaki?

— Kai miał duże trudności z pisaniem, czytanie nawet dobrze mu szło, ale nie za dobrze. W trakcie pisania miewał problemy. Cóż... Ty jesteś dzieckiem, szybciej się uczysz. Twój tata miał trudności, bo był już prawie dorosły... Ale, udało się. Cóż, umiał tak dobrze pisać i czytać, że został nauczycielem przez krótki czas!

— Tak wiem. Opowiadał mi o tym. — Wyldfyre zachichotała.

— Dobra dzieciaku. Śmiechy, chichy, ale musimy wrócić do roboty. Jak wykażesz się przy tacie to może da ci spokój z tą całą matematyką na jakiś czas.

Wyldfyre skinęła głową z uśmiechem. Naprawdę się nauczyła czegoś nowego! I się jej to uczucie spodobało!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wyld Family - Ninjago AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz