wyśmiewać
wyśmiać — wyśmiewać «odnieść się do kogoś lub czegoś drwiąco, z szyderstwem»☆
Wyld nie lubiła szkoły. Nie lubiła koloru budynku. Nie lubiła uczniów. Nie lubiła łazienek. Również nienawidziłam faktu, że jedyna osoba której bezgranicznie ufa i zawsze przy niej jest nie może tu być.
Dziewczynka nie ma kolegów, przeważnie siedzi sama w ławce.
Często myśli, że największym problem w jej osobie jest ranę na ustach, która biegnie z górnej wargi prawie do nosa, spowodowana tym, że urodziła się z królicza wargą, Kai dla jej dobra włożył środki w zaszycie rany, ale blizna została. Wyld uważała ją za fajną, była fajna! Ale inne dzieci tak nie uważały...— Hej, Willow! — krzyknął ktoś kogo nie bardzo znała. Odwróciła się, by ujrzeć grupkę dziewczynek w jej wieku, które stały tuż za jej krzesłem.
— Cześć? — mruknęła niepewnie, oddaliła kanapkę od ust, nie wiedziała czemu to zrobiła, po prostu.
— Jak to jest przeżuwać kanapkę wyglądając jak żółw? — zapytała jedna irytującym głosikiem, wskazując na usta Wyld.
— Co masz na myśli? Nie rozumiem...
— Oczywiście, że nie. Czy dzieci z jednym rodzicem coś rozumieją?
Oczy Wyldfyre rozszerzyły się na te słowa. Fakt, praktycznie cała szkoła znała sytuację jej ojca, był przecież ninja, zbawcą Ninjago. Wszyscy wiedzieli, że jest ojcem bez partnerki, nikt nie zna jej matki, nikt nie wie kim jest. Nie ważne ile razy Wyld o to zapyta, jej tata zawsze mówi, że nie wie lub nie pamięta.
Ale nie ważne co. To nie jest jej wina, że ma tylko tatę.— Nie, nie rozumieją — opowiedziała Wyld, chciała już zakończyć tą rozmowę. Najlepiej wrócić do domu i położyć się do łóżka, zapominając o szkole.
☆
Wyjście ze szkoły było najlepszą jej częścią. Wyszła za bramę, już miała szukać taty, gdy ktoś inny ją zawołał.
— Wyldfyre! — znajomy głos krzyknął z lewej strony. Dziewczynka odwróciła głowę w tamtą stronę i ujrzała Cole'a.
— Hej, wujku Cole — przywitała się bez entuzjazmu podchodząc bliżej. — Gdzie tata?
— Zaproponowałem mu, że ja cię odbiorę. Więc jest w domu — uśmiechnął się przyjaźnie i wyciągnął rękę. — Chodź, pójdziemy na lody, a potem do domu.
— Lody?! — ożywiła się na wzmiankę o deserze. — Okej! Ale kupimy tacie, tak?
— Oczywiście. Dziś kupimy mu truskawkowe czy waniliowe?
— Te i te. Kupmy mu dwa smaki.
— A ty?
— Czekoladowe!
— Doskonały wybór! Też je wezmę.
Obaj ruszyli w stronę centrum miasta, do budki z lodami.
☆
— TATO! JESTEM JUŻ!!! — krzyknęła Wyldfyre i pobiegła przez korytarz do ojca. — Ja i Cole kupiliśmy ci lody! — pokazała zamknięte plastykowe pudełko ojcu.
— Dziękuję, kochanie — Kai uśmiechnął się do córki i wziął od niej pudełko z lodami. — Jak było w szkole? Masz jakąś pracę domową?
— Było okej. I nie! Nie mam żadnej pracy domowej!
Kai spojrzał na stojącego Cole'a na korytarzu. Uśmiechnął się niewinnie co Kai'a. Zadając nieme pytanie.
— Tak Cole, możesz dziś tu spać — uśmiechnął się do mężczyzny i poklepał kanapę obok siebie.
Cole skorzystał z propozycji i przysiadł się do rodziny na kanapie. Kai oparł się o ramię wyższego mężczyzny — Dzięki, że odebrałeś Wyld ze szkoły. Znowu. Naprawdę mi pomagasz i jestem za to wdzięczny — szepnął do Cole'a, gdy podawał córkę pilota do telewizora.
— Skoro dostaje za to darmowe posiłki i nocleg to warto — został za to zdzielony w tył głowy przez Kai'a, Wyld zauważywszy to zaśmiała się i szturchnęła nogą Cole'a — To jest przemoc!
☆
— Tato... — Wyldfyre otworzyła drzwi od sypialni jej ojca. Było już późno. Naprawdę późno.
— Tak? — mruknął zmęczony Kai, usiadł i spojrzał na swoją córkę. — Coś się stało?
— Bo na jutro mam pracę plastyczną zrobić...
— Willow Flora Smith. Jest prawie pierwsza w nocy.

CZYTASZ
Wyld Family - Ninjago AU
Fiksi Penggemar- Ale tatooo... Ja nie chce jeszcze spać! - Dobrze ci to zrobi, jutro jest twój pierwszy dzień w drugiej klasie! Nie chcesz się zobaczyć z Anji i Arin'em? - Chcę! Bardzo chcę! - Więc musisz iść spać, wtedy czas szybciej płynie. ⸻ Opowieść o tym...