Rozdział ósmy

67 6 1
                                    

— Nie wiem co robić Nya. Ona ciągle płacze i nie chce nic jeść... — mruknął Kai, oparł się zmęczony o stół, podtrzymując głowę rękami by nie upadła, nie ufał swojemu ciału, był zbyt zmęczony by poprawnie układać zdania.

— Wiem bracie... Wiem... — Nya skinęła głową popijając kawę.

Po tym jak pewnego dnia, Kai wrócił z dzieckiem do klasztoru i powiedział, że jest został ojcem nic nie było już takie samo. Willow- jego córka, ciągle płakała, nie chciała mleka w proszku i pomimo wieku, ciągle się ruszała w sposób który mógł zrobić jej krzywdę.

Nie pomagał fakt, że była świeżo po operacji wargi króliczej, złościła się za każdym razem, gdy nie mogła poprawnie otworzyć ust.

— Wiesz, powinnienem się chyba przeprowadzić — Kai zaczął i spojrzał na siostrę. — Będę wam tu tylko przeszkadzać, nie wysypiacie się, czuję się jak ciężar dla was.

— Hej, to nie twoja wina! Tak już z dziećmi przecież jest... Tutaj masz dodatkową pomoc w postaci mnie, Lloyda, Cole, Jay'a, Zane'a i Pixal! Nawet Wu ci pomaga z Willow.

— Tak, ale... Nie wiem, to mój dzieciak, wy nie powinniście się dodatkowo przemęczać ze względu na mnie i moją córkę. Kupię lub wynajmę jakiś dom niedaleko klasztoru, ale blisko jakieś cywilizacji i szkół. Ona będzie potrzebowała normalnego życia.

— Jesteś pewny? Pogadajmy może jeszcze o tym z zespołem, możemy ci pomóc z wynajęciem czegoś dobrego.

— Hm... — Kai uśmiechnął się ze zmęczeniem w oczach. — Byłby fajnie, mój mózg chyba nie za bardzo dobrze pracuje by samodzielnie szukać jakiegoś miejsca zamieszkania.

Teraz parę rozdziałów o przybitkach z życia Kai'a gdy Wyldfyre była dzieckiem. Chyba zrobię z 2 jeszce rozdziały, koniec 1 klasy i potem wakacje dla tych ziomów 😈😈

Wyld Family - Ninjago AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz