Tego dnia za oknem padał deszcz z piorunami, nawet lubiłam takie klimaty. Za to moja kotka ich nienawidziła, siedziała skulona na moich kolanach, była przestraszona. Głaskałam ją z nadzieją, że choć trochę się uspokoi. Gdyby tylko rozumiała, co mówię, a co, jeśli rzeczywiście rozumie? Tego raczej nikt nigdy się nie dowie. Miałam wolne od pracy i strasznie się nudziłam w domu. Tara nie mogła do mnie przyjechać, bo spędzała ze swoim chłopakiem rocznice. Nienawidziłam go, był toksycznym śmieciem. Mój były chłopak był nim tak samo, ale rozumiem, że zakochanej osobie trudno odejść od toksyków, w końcu tak bardzo tobą manipulują, że jesteś nimi oczarowana i uzależniona od ich obecności.Mój związek z nim był tak dawno temu. A jednak na wspomnienie o nim przeżywane w przyszłości uczucie powróciło nieoczekiwanie, mącą rozum, rodząc niepokój w sercu i nie pozwalając pogodzić się z teraźniejszością. Pomyślałam, że może wybiorę się do kina na najnowszy horror, w końcu uwielbiałam horrory! Od niedawna nauczyłam się spędzać czas ze samą sobą, kiedyś za cholerę bym nie poszła sama do kina. Zrobiłam w ciągu roku ogromny progres, byłam za to tak bardzo wdzięczna. Spojrzałam na Cecile, która nadal się trzęsła, zdecydowałam się poczekać, aż burza minie, bo nie chciałam zostawiać jej samej.
Film się zaczynał, a ja zajadałam się popcornem i nachosami. Uwielbiałam te z kina, więc nie oceniajcie, że tyle jadłam na raz, okej? Niestety w połowie horror robił się coraz nudniejszy, byłam zawiedziona, bo zwiastun był genialny. Być może to ja po prostu byłam zbyt wymagająca. W końcu wyszłam zanim film się skończył, szkoda mi było czasu, zmarnowałam tylko pieniądze, których i tak nie miałam zbyt wiele. Tara była dobrą przyjaciółką i często pożyczałam od niej nieco gotówki, chociaż i tak mówiła, żebym jej nie oddawała. Jej chłopak Ben sporo zarabiał, ale nie wiedział, że Tara cokolwiek mi z tego dawała. Na dworze pojawiła się tęcza, a zapach po deszczu, był zdecydowanie jednym z moich ulubionych. Napawałam się nim, ale dopadł mnie chwilowa nostalgia, bo do głowy wróciły niechciane wspomnienia. No nic, ten chłopak nie był mnie wart. Na pewno kiedyś trafi się ten jedyny, ten który obdaruje mnie wielką miłością. Na szczęście kino było blisko mnie, więc po kilku minutach byłam w domu. Zaczęłam przekręcać zamek, a gdy otworzyłam drzwi niemal zamarłam i z moja gardła wydostał się krzyk. W moim domu na środku salonu stała starsza kobieta. Chciałam ponownie je zamknąć i zacząć uciekać, ale ona złapała mnie mocnym szarpnięciem za rękę i wepchnęła do środka.
– Puść mnie! – krzyknęłam przerażona.
Kim ona była i jak weszła do mojego domu?!
– Muszę naprawić błąd tego głupca! Uwierz, że jeszcze podziękujesz mi za to, jak tylko uda mi się to zrobić – wycedziła kobieta, a w jej głosie było słychać wściekłość.
Co ona chciała ze mną zrobić? W środku czułam, jak moje serce bije tak szybko, że byłoby w stanie połamać mi żebra. Nie wyglądała ona zbyt przyjaźnie, miała na sobie sukienkę, która wyglądała, jakby poszarpały ją myszy. Siwe włosy i pełno zmarszczek na twarzy, a paznokcie tak długie, jakby nie obcinała ich od wielu lat, wyglądała jak czarownica z bajek.
– Lepiej mnie puść, bo zaraz będzie tu mój chłopak i źle się to dla ciebie skończy! – skłamałam, nie wiedząc, co robić.
– Bluźnisz, dziewczyno. Wiem o tobie więcej, niż myślisz, a teraz idziesz za mną i siadasz na podłogę – rozkazała.
Nie miałam wyboru, zrobiłam to. Cała dygotałam, miałam tak wiele złych myśli. Pragnęłam, aby to okazało się okropnym snem. Kobieta zaczęła mówić coś pod nosem, językiem, którego nie rozumiałam. Zauważyłam, że obok mnie leżał metalowy kijek, który wczoraj odpadł z klatki królika. Natychmiast wzięłam go w ręce, wstałam i nim zdążyła zareagować uderzyłam ją nim w głowę kobiety, a ona poległa na ziemie, nie tracąc czasu szybko pobiegłam do łazienki, zamykając się w niej.
Na razie nie słyszałam żadnych odgłosów. Po obu stronach umywalki oparłam dłonie. Uniosłam głowę do góry i na widok swojego odbicia w lustrze byłam zniesmaczona, widać było mój strach. Wzięłam kilka głębokich wdechów, wyjęłam telefon i chciałam zadzwonić na policję, ale coś mnie powstrzymało. Odbicie w lustrze, jakby zrobiło inny odruch, niż rzeczywiście zrobiłam. Automatycznie cofnęłam się do tyłu.
Co do, kurwy?
Moje odbicie stało nieruchomo i się uśmiechało. Ale ono raczej nie było moje...Byłam głupia, bo mimo strachu powoli zaczęłam podchodzić do niego z powrotem. Wysunęłam rękę i to, co się stało było wręcz niemożliwe. Moja dłoń przeniknęła przez lustro, a moje odbicie znów było moje. Przestałam czuć niepokój, nie rozumiałam tego wszystkiego. Zdecydowałam zaryzykować i po chwili moje całe ciało uniosło się w górę i zostałam wciągnięta, była to najgorsza decyzja w moim życiu.