Rozdział 17.

250 16 5
                                    

Obudziłam się dopiero gdy dotarły do mnie dźwięki syreny ambulansu. Ręce zaczęły mi drżeć, a łzy napłynęły do oczu.
A wszystko tylko zaczęło się układać .

Zaczęłam biec w stronę samochodu poszkodowanego . Odtworzyłam już prawie całkowicie zmiażdżone drzwi widząc tam leżącego czarnowłosego chłopaka . Jego oczy były zamknięte , a na twarzy zauważyłam głębokie zarysowania , z których sączyła się krew . Szybko złapałam za jego ręce ciągnąc na zewnątrz . Łzy mimowolnie ściekały po mojej twarzy. Gdy wreszcie okazałam się z chłopakiem na drodze położyłam jego głowę sobie na udach obejmując ją rękoma . Moje łzy skapnęły mu na twarz co skutkowało moim głośnym szlochem .

Nie czułam nic . Pustka we mnie ciągle rosła .
Gorące łzy wypalały poliki, których już prawie nie czułam . Kolana pulsowały mi od bólu , gdy z hukiem uderzyłam nimi o zimny , mokry beton.
Mokry był od deszczu i krwi .
Krwi mojej pierwsze i zarazem ostatniej miłości .
Rany od zderzenia krwawiły niemiłosiernie.
Drżącymi rękoma dotknęłam dłoni chłopaka , była lodowata .
Kai nie żył?
Mój Kai...

Wszystko zagłuszył przeraźliwy pisk wypełniający moje bębenki . Nie reagowałam gdy karetka podjechała i zaczęła zabierać Kai'a. Gdy zobaczyli , że nie reaguje na ich sygnały zgarnęli mnie też.

Patrzyłam cały czas na nieruchome ciało chłopaka . Ratownicy na szybko podłączali coś do jego ciała wstrzykując jakieś leki . Wszystko zaczęło mi się rozmywać przed oczyma i nawet nie zauważyłam kiedy zastąpiła wszytko ciemność .

~~~

Gdy się obudziłam byłam w jakimś ciasnym pokoiku . Leżałam na kuszetce, powoli się podniosłam wychodząc z pokoju . Ignorowałam ból głowy i ponowny pisk w uszach . Przytrzymując się ściany szłam nie patrząc gdzie byleby znaleźć jakaś żywą duszę.

Gdy tylko napotkałam pierwszą lepszą osobę spytałam:

-Gdzie jest Kai Gray?

-Proszę pani , niech pani usiądzie jest pani blada -była to kobieta.. tak to napewno była kobieta .

Zrobiłam tak jak mi poleciła , a ona zajęła miejsce tuż przy mnie .

-Kai Gray.... Był naszym ostatnim pacjentem dwa dni temu..-zamyśliła się -Tak jest tu miał bardzo mocne obrażenia i prawie umarł -na te słowa moje ciało zrobiło się ciężkie , a oddech prawie był nie możliwy do zrobienia -Ale spokojnie jest w śpiączce choć niewiadomo kiedy i czy w ogóle się obudzi-posmutniała .

-Jak to nie wiadomo czy w ogóle się obudzi?-wyszeptałam czując , że łzy znowu zaczęły wypływać z moich oczy-A mogę chociaż go odwiedzić?

-Tak ale lepiej żeby pani się teraz położyła ..

-Nie chce. Chce go najpierw zobaczyć -sprzeciwiłam się na co kobieta posłała mi smutny uśmiech .

-W porządku.

Z jej pomocą dotarłam do pokoju , w którym leżała miłość mojego życia . Był przyczepiony do różnych urządzeń. Jego skóra była bledsza niż na codzień.
Szybkim krokiem ruszyłam do niego padając na kolana przed łóżkiem .

Ujęłam jego dłoń w swoje patrząc na jego twarz . Była bez życia . Całe ciało było chłodniejsze niż każdego dnia gdy tuliłam się do niego bo jego ciało dosłownie ogrzewało moje . Otarłam rękawem bluzy oczy pełne łez , a głowę położyłam na jego ramieniu nawet nie zauważając jak pochłonął mnie głęboki sen .

~~~

Obudziłam się od głośnego płaczu i szeptania. Potarłam swoje senne oczy , by się szybciej obudzić . Wokół mnie była Daisy, JJ i Zade . Z trójki podanych tylko blondynka płakała .

My little Devil 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz