Rozdział 5.

396 19 21
                                    

Od naszego pocałunku minęło dwa dni. Dokładnie dziś była środa więc ubrana w czarny garnitur skubałam skórki paznokci przed gabinetem gdzie miałam odbyć rozmowę na temat wydania mojej książki .

Gdy tylko zobaczyłam godzinę , w której miałam wejść złapałam za żelazną klamkę otwierając drzwi .
W środku zobaczyłam patrzącą na mnie surowo kobietę . Miała ulizaną mocno kitkę do tyłu , a obrana w białą koszule i czarną, ołówkową spódnice sięgającą jej do kolan . Na nosie miała czarną oprawę okular , a wąskie usta mocno pomalowane z kolorze malinowym .
Gdy tylko przekroczyłam próg jej gabinetu do moich nozdrzy wbił się zapach mocnej wody toaletowej . Czuć było kwiaty i.... miętę?

Robiąc kolejne kroki zapach się usilił wypalając mi oczy przy tym cisnąc łzy lecz usiadłam próbując je powstrzymać .
Wymusiłam uśmiech choć nie było mi do śmiechu .
Dziś wieczorem miałam zlecenie na jednego bandytę od służby , która się mną zajęła . Mogłam w każdej sekundzie się zwolnić ale odpowiadała mi ta praca . Byłam jak sędzia i policjant w jednym , mogłam osądzać innych ludzi lecz w inny , bardziej bolesny sposób.

-Dzień dobry panno Furtado-uśmiechnęła się dzięki czemu wokół jej ust pojawiły się zmarszczki -wie pani w jakiej sprawie tu jesteśmy?-kiwnęłam głową na pod twierdzenie-to dobrze . Z resztą sama pani widzi , że tak skazitelna książka jest bardzo popularna -uśmiechnęła się lekko.

-Tak zdążyłam zauważyć -wymusiłam szeroki uśmiech -z resztą przejdźmy do sedna.

-Tak-ocknęła się-jest pani z Bostonu , racja?

-Tak? Ale co z tego?

-Pani książka została napisana z języku angielskim więc proponuje by premiera była w miejscu pani narodzenia . Później wszyscy zaczną huczeć na temat , kolejnej premiery w innym państwie , co pani na to?

-Czemu pani mi doradza?

-Bo to jest moja firma i nie chcę , by przez nią stworzono książki , które leżą na półce i się kurzą-uderzyła w blat -moja firma ma być najpopularniejsza w tym kraju!

-Dobrze, a więc kiedy mam być w Bostonie?

-Jutro-znowu się uśmiechnęła szeroko -masz tu wydruki okładki . Możesz wybrać jaką tylko chcesz. Za dwa dni będą gotowe pierwsze książki . Powiedzmy tak , kto pierwszy ten lepszy-zaśmiał się tajemniczo .

~~~
Wieczorem przebrałam się w sukienkę na ramiączka. Była czerwona z czarnym gorsetem , miałam udawać dziewczynę na radcę , a później go zabić . Proste .

Gdy podjechałam autem parkując go za drzewami schowałam mój nowy , wczoraj kupiony nóż motylkowy . Był nadzwyczajnie piękny , czerwone ostrze z czarnymi motylami , czerwonymi breloczkami motylkami i czarnymi serduszkami .
Do torebki schowałam barbituran i benzodiazepin , które mi pomogą go szybko zabić .
Wychodząc z samochodu przyczepiłam do twarzy sztuczny uśmiech .
Grę zacząć czas.

Gdy byłam już w środku nie mogłam znaleźć go wśród stołków aż poczułam kroki za sobą. Gdy się odwróciłam ujrzałam go w czarnym garniturze i krótko ściętymi włosami pod buzzcut. Duża blizna przecinała jego powiekę aż do żuchwy , a kilka tatuaży było widać spod kołnierza koszuli .
Był sympatyczny i groźny ale nie tak jak on.

-Dobry wieczór-uśmiechnęłam się co chłopak odwzajemnił .

-Dobry-zaśmiał się idąc do stolika omijając mnie . Kroczyłam za nim .
Gdy wreszcie usiedliśmy naprzeciwko siebie kelner odrazu przyniósł nam wino wlewając go do lampek .
Uśmiechnęłam się biorąc powolny łyk alkoholu nie spuszczając wzroku z chłopaka , który robił to samo

My little Devil 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz