ROZDZIAŁ 4

167 5 1
                                    

                                                                                Perspektywa: Felixa

 -Jedziemy!!-krzyknął ojciec. -Jak myślisz jaka będzie? -zapytał mnie Samuel -Skąd mam wiedzieć-warknąłem. Może i Samuel pogodził się z tym, że zaadoptujemy dziewczynkę ja nie bo, kiedyś mieliśmy siostrę małą Isabelle, Samuel miał 6lat i prawie jej nie pamiętał. Jak ją porwali miała zaledwie 3 lata, a nasza matka umarła przy porodzie. -Nie kłócicie się kurwa-warknął ojciec. Razem z bratem posłaliśmy sobie znaczące spojrzenia, bo rzadko, kiedy ojciec był tak wkurzony. -Co się stało? -zapytałem -Znowu ten komendant węszy w sprawie narkotyków-wysyczał wkurzony. -Dobra jedziemy? -zapytał Samuel -Tak-mruknął ojciec -Wsiadajcie-powiedział ojciec. Po około 3 godzinach dojechaliśmy -Wysiadajcie, to tu-poinformował nas ojciec. -Najpierw idziemy do biura dyrektorki, a potem pójdziemy na świetlice -powiedział ojciec. Przeszliśmy do dużych drzwi ojciec zapukał, a otworzyła niewysoka kobieta z brązowymi oczami. -Dzień dobry-przywitała się kobieta. -Dzień dobry- odpowiedzieliśmy wszyscy -Chciałbym zaadoptować dziewczynkę około 14-16lat-powiedział ojciec -Mamy trzy dziewczynki z czego dwie są kochane nie mogę powiedzieć tego o trzeciej bardzo niegrzecznej - poinformowała nas, kobieta a my z ojcem i Samuelem posłaliśmy sobie znaczące spojrzenia, bo nie podobało nam się, że oczernia tak tą jedną dziewczynkę. -Proszę tu podpisać-dyrektorka podała ojcu kartkę. Ojciec przeczytał i podpisał. -Proszę-podał spowrotem kartki. -Mogłaby pani przyprowadzić jedną dziewczynkę na rozmowę? -spytał uprzejmie tata. -tak, tak już idę-odpowiedziała kobieta. Jak wyszła zadałem pytanie. -Co o niej myślicie? - zapytałem -Nie podoba mi się to, że próbuje oczernić tak tą jedną dziewczynkę. - powiedział Sam. A my z ojcem potaknęliśmy. Potem weszła dyrektorka szarpiąc dziewczynę za łokieć. -Może pani wyjść. - zwrócił się ojciec do kobiety. Kiedy kobieta wyszła dziewczyna mruknęła coś pod nosem co prawdopodobnie brzmiało mi na suka. Po chwili dziewczyna znów się odezwała. -Dzień dobry. - przywitała się grzecznie. Sam wstał i podał jej rękę z entuzjazmem -Samuel. - powiedział z uśmiechem i z powrotem usiadł. -Mia. -odpowiedziała cicho. -Usiądź Mio, -zabrał głos ojciec. Ta skinęła głową i usiadła. -Nazywam się James, a to mój starszy syn Felix i młodszy, ale już zdążył ci się przedstawić. - powiedział z uśmiechem. Mia potaknęła. -Opowiedz coś o sobie Mio. -powiedział ojciec z entuzjazmem. -Interesuję się motoryzacją, książkami, oraz sportem, -odpowiedziała z uśmiechem. Szczerze mi imponując spodziewałem się na przykład malowanie paznokci, zakupy. -Ile masz lat? - spytał Sam -Szescnaście. -odpowiedziała -Jak się tu znalazłaś? -zapytałem co spotkało się z warknięciem i karcącym spojrzeniem ze strony ojca. -Przepraszam. -powiedziałem ze skruchą, bo mogło ją tą zasmucić. -W porządku moja mamą umarła 2 lata temu. -odpowiedziała. Po chwili weszła dyrektorka. -Jeszcze Sophii, oraz Angelina. -Jak to powiedziała do Mii. Wstała i wyszła. -Właściwie chcielibyśmy zobaczyć, jak się zachowują może pójdziemy do świetlicy? -zapytał ojciec kobietę. -Och... dobrze chodźmy-powiedziała dyrektorka. -Proszę się nie kłopotać poradzimy sobie. -odezwałem się tym razem ja. Kobieta skinęła lekko głową i wyszła, a my za nią dyrektorka poszła w swoją stronę, a my w stronę świetlicy. Zobaczyliśmy przez okienko Mię, która miała na kolanach małą dziewczynkę na około 3-5 latka, oraz grupce, która najprawdopodobniej śmiała się z niej. Nagle podeszła dyrektorka. -O to są te dwie bardzo grzeczne dziewczynki. -powiedziała wskazując na grupkę, która się śmiała. Siknęliśmy głowami. Mia podeszła do drugiej pani wymieniła kilka słów i zaczęła zmierzać ku wyjściu. -Dobrze możemy iść kontynuować rozmowę. -oznajmił Sam. -Dobrze. -powiedziała.

Odnaleziona siostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz