Rozdział 7

107 4 4
                                    

                                                                               Perspektywa: Mii

Minęła godzina i James wstał. -A mogłabym dziś gdzieś wyjść sama, proszę? -proszę powiedziałam. -Dobrze, ale gdzie i z kim? -zapytał. -Do mojej starej znajomej nazywa się Aurora Brown. -odpowiedziałam. -Ech... Dobrze. -powiedział. -A mogłabym u niej zostać na noc proszę. -zapytałam z nadzieją. -Dobrze dziecko. -powiedział a ja podziękowałam. -To ja idę się szykować, bo umówiłam się z nią na 15. -powiedziałam a on skinął. Jak weszłam do pokoju wybiła 14.30 wzięłam plecak wzięłam sukienkę, dresy, top, szpilki i maskę. Wychodziłam z domu. -Wychodzę! -krzyknęłam i zamknęłam drzwi. Aurora zaraz miała po mnie być o wilku mowa właśnie zobaczyłam mercedesa podjeżdżającego blisko mnie. -Wsiadaj no. -powiedziała. -Milutka jak zawsze. -mruknęłam z sarkazmem. -Dobra, gdzie mój samochód? -zapytałam. -W moim garażu. -odpowiedziała, a ja skinęłam. Wiedziałam, że mogłam jej ufać znamy się od piaskownicy. Gdy dotarłyśmy wyjęłam kluczyki i otworzyłam auto. -Jedziemy na tor? -zapytała, a ja skinęłam. -Nikogo nie powinno tam być, ale załóżmy lepiej maski. -powiedziałam a tym razem ona skinęła. -Jedziemy jednym? -zapytałam. -Dziś wyjątkowo tak. -powiedziała z uśmiechem, a ja skinęłam i założyłyśmy maski i wsiadaliśmy do mojego charlovet camero białego. -Ej ktoś tam jest. -powiedziałam do Rory jak podjechaliśmy bliżej ujrzałam twarz. -Kurwa. -warknęłam. -Co się stało? -zapytała. -To moi bracia. -posiedziałam i wskazałam brodą na nich. Przyglądali nam się. -Zachowujemy się normalnie tylko lekko głos zmienimy. -powiedziałam przyjaciółce. Zatrzymaliśmy się. -Zanim zaczniemy musimy ich wygonić. -powiedziałam a ta skinęła głową. Wyszłyśmy z auta, oni się nam przyglądali. -Wypad z tąd dobrze wam radzę. -warknęłam, a oni się zaśmiali. -Co nam zrobisz dziewczynko, co? -zapytał Felix, a ja uniosłam kąciki ust co chyba zauważyli. -No nie wiem co by wam zrobić co? Masz jakiś pomysł Samuel? -zapytałam a on zbladł. -A może ty Felix? -zapytałam. -Popatrzcie. -powiedziałam a oni popatrzyli na mnie ja odkryłam kawałek bluzy i można było zobaczyć pistolet Rora zrobiła to samo. -Skąd wy to macie? -zapytał Felix. -To nasze. -tym razem odezwała się Aurora. -Jestem królową toru. -powiedziałam i uśmiechnęłam się z Rorą. -Dobra chłopcy zbierajcie manatki i wyjazd, bo mój wyścig zaraz jest. -powiedziałam. Po chwili wszyscy zaczęli się zbierać. Akurat stałam już na starcie, aż nagle przyjechał mój przeciwnik siedział w audi. Po chwili wyszła przed nas kobieta z pistoletem pokazała nam kciuk w górę my również pokazaliśmy i wystrzeliła. Napoczątku dałam mu mnie wyprzedać, ale po chwili go wyprzedziłam i wygrałam . Po chwili podeszli do nas moi bracia. -A może się przedstawicie? -zapytał Felix. -A jak myślisz po co nam maski? -powiedziałam a Rora przytaknęła i wsiadłyśmy do mojego camero i szybko odjechałyśmy. Nagle zagrodzili nam drogę jakieś auta. -Zostań tu i schowaj się wysiądź jak sama nie dam rady z nimi się porozumieć. -powiedziałam, a ta skinęła. Wysiadłam, a oni we mnie wycelowali. -Spokojnie -Powiedziałam ze spokojem nie raz byłam w podobnych sytuacjach. -Zdejmuj maskę. -powiedział jeden sucho, a ja się zaśmiałam nie wierząc, że chcą tylko moją tożsamości poznać. Nagle wysiedli moi bracia, a mój uśmiech się poszerzył. -Witam szanownych panów. -powiedziałam rozbawiona już tą sytuacją, a oni wyjęli swoje bronie i wycelowali we mnie. -Ale po co tak brutalnie nie wiedziałam, że aż tak chcecie poznać moją tożsamości. -Powiedziałam ze spokojem. -Rozumiem, że może mnie zaakceptowaliście jako waszą nowa siostra, ale żeby do mnie celować. -powiedziałam i wyjęłam broń. Dałam znak Aurorze głową, żeby wyszła. Zrozumiała wyszła i odbezpieczyła broń. -Niemożliwe zdejmij maskę-skinęłam głową i zdjęłam maskę ich miny były bezcenne. Ich usta uformowały się w literkę o. -Proszę nie mówcie nic Jamesowi- poprosiłam ich błagalnym tonem -No dobrze-odpowiedział Samuel. -Ale wracasz z nami do domu- powiedział Felix a ja niechętnie skinęłam głowa. Pożegnałam się z Auroro i dałam jej kluczyki wsiadłam do ich auta. Po chwili oni też wsiedli i odjechaliśmy. Gdy dojechaliśmy świtała wszędzie były zgaszone. Wysiedliśmy skierowałam się do swojego pokoju. Przebrałam się schowałam broń i rozpakowałam resztę plecaka. Poszłam pod prysznic umyłam się. Chwilę posiedziałam na telefonie, aż w końcu zasnęłam.                                                           ~~~~~~~~~~~~~~                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          Obudziłam się około 6.00 przypomniało mi się, że dziś idę pierwszy dzień do szkoły Samuel mówił mi, że w szkole obowiązują mundurki. Poszłam do garderoby wyjęłam mundurek i się w niego przebrałam. Zeszłam na dół zjadłam płatki z mlekiem po chwili zeszli chłopcy wyglądali jak siedem nieszczęść.-Dlaczego wyglądacie jak siedem nieszczęść? -zapytałam rozbawiana, -Sorki jak osiem - poprawiłam się, a Sam wystawił w moją stronę środkowy palec. Po 30 minutach wreszcie byli gotowi. -Jedziemy powiedział Felix- wziął kluczyki i poszedł a ja za nim tak samo jak Sam. Po 20 minutach byliśmy Samuel zaprowadził mnie pod klasę, a potem poszedł. Po dwóch lekcjach była przerwa na lunch nie byłam głodna, a słyszałam, że w piwnicy jest stara łazienka, do której nikt nie przychodzi. Gdy podchodziłam do lustra zobaczyłam kogoś odbicie. Wyjęłam broń odbezpieczyłam i wycelowałam w tą osobę. -Z łaski swojej proszę opuści broń- powiedział jak mu sie przyjrzałam zobaczyłam gościa , który ciaglę chodzi z kapturem na głowie. Zabezpieczyłam broń i schowałam. -Kurwa człowieku nie strasz, bo bym cię postrzeliła- powiedziałam a on kiwnął głową -Tylko plis nie mów nikomu o broni-powiedziałam. On kiwnął głową. -Nie boisz się mnie? - zapytał, a ja uniosłam brwi co prawda słyszałam plotki, ale nie ocenia się po plotkach. Pokiwałam przecząco głową. -Nie oceniam po plotkach- powiedziałam. -Ale nikomu o tym nie mów jak o tym powiesz będe miała niemałe kłopoty. -powiedziałam błagalnie. -Dobra Louis jestem-powiedział i wyciągnął do mnie dłoń. -Mia- mruknęłam. -Musze iść nara Louis. -powiedziałam.

Odnaleziona siostraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz