III

438 30 15
                                    


honey, i'll give you all my time...

ָ֢


Coś musiało w powietrzu. Już od kilku tygodni. Niedawno ja, jak i sam Joost dowiedzieliśmy się, że będzie on reprezentował Holandię na Eurowizji. Pamiętam, jak dziś, kiedy zadzwonił do niego dyrektor telewizji, a blondyn się cieszył.

Cieszyłam się z nim.

Jednak teraz nie był to stres związany z konkursem czy przygotowaniem idealnej piosenki. Było to coś między nami. Jakby dziwne napięcie, którego nie dało się w żadne sposób pozbyć. Jednak starałam się tym nie przejmować. Bo po co?

Zapukałam do drzwi mieszkania chłopaka, gdzie spędzałam ostatnio naprawdę masę czasu. Często po moich zajęciach spotykaliśmy się tam i spędzaliśmy kilka, a czasami nawet kilkanaście godzin po prostu rozmawiając. Jak przyjaciele.

Uśmiechnęłam się szeroko poprawiając swoją torbę, kiedy zobaczyłam Joosta ubranego jak zwykle, kiedy otwierał mi drzwi. Wyglądał idealnie. Zresztą jak zawsze. Weszłam do środka, po czym od razu, jak chłopak zamknął drzwi mocno przytuliłam się do niego, ale chłopak dopiero po chwili otrząsnął się ze swoich myśli i odwzajemnił uścisk. Zmrużyłam oczy, patrząc na chłopaka. Był jakby nie do końca sobą.

– Brałeś coś? Piłeś? – Jeszcze nigdy nie spotkałam go aż tak spiętego i zestresowanego. Martwiłam się.

– Co? Nie nic z tych rzeczy. Zamyśliłem się. Przepraszam. – Posłał mi delikatny uśmiech i pociągnął za sobą do kuchni.

Usiadłam przy wyspie, po czym zaraz obok siebie położyłam swoją torbę. Joost zaparzył herbatę, której sam nie piję, ale kupuje ją specjalnie dla mnie. Zresztą moja ulubioną. Śledziłam powoli jego dokładne ruchy. Powoli wlewał wodę do kubka, a po tym dodał torebkę z herbatą. Po chwili duży kubek stał już przede mną. Skinęłam głową w podziękowaniu i dalej przyglądałam się jak chłopak robi dla siebie swoją kawę. Jak zawsze supermocną. Nim się obejrzałam to stał naprzeciwko mnie powoli, pijąc swój napój. Znowu zamyślił się. Widziałam to w jego oczach. Bo przecież oczy nie kłamią.

– Jak na studiach? – Spojrzał na mnie, zaczynając, jakikolwiek temat.

– Jest znośnie. Ten profesor, o którym ci mówiłam ostatnio znowu się na mnie uwziął. Ja naprawdę nie wiem cyc os jest z nim nie tak, czy ze mną. – Zaczęłam swoje codzienne narzekanie. Mimo tego, że sama wybrałam tą uczelnie to przecież nie zawsze musiało być idealnie.

Joost uśmiechnął się lekko słuchając mnie. Zawsze starał wysłuchać każdego, mojego, bezsensownego gadania. Uwielbiałam to w nim, choć nigdy nie powiedziałam mu tego wprost. Jego obecność była dla mnie uspokajająca. Dziś, jednak coś było inaczej. Czułam, że coś wisi w powietrzu coś, co chciał mi powiedzieć.

– Wiesz, czasami myślę, że niektórzy profesorowie po prostu nie potrafią zrozumieć, jak wyjątkowi są niektórzy studenci – Powiedział, starając się dodać mi otuchy.

Uśmiechnęłam się, ale nie odpowiedziałam od razu. Zamiast tego upiłam łyk swojej herbaty i zamyśliłam się. Joost wydawał się dziwnie spięty. Jego zazwyczaj spokojne i pewne ruchy były teraz nieco nerwowe. Spojrzałam na chłopaka, który od kilku sekund walczył ze sobą, że coś powiedzieć.

– Chcę ci coś powiedzieć. – Zaczął bardzo niepewnie, patrząc na mnie z taką intensywnością, że mógłby we mnie wypalić dziurę.

– Co jest? – Zmrużyłam oczy, patrząc, jak chłopak znowu bije się sam z myślami.

Blondyn wziął głęboki oddech i postawił kubek na stole, starając się zebrać odwagę. Jego oczy były poważne, a twarz pełna napięcia.

– Od dłuższego czasu… czuję coś do ciebie – Zaczął, a jego głos drżał lekko. – Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Każde spotkanie z tobą, każda rozmowa, sprawia, że czuję się żywy. Kiedy patrzę na ciebie, widzę kogoś, kto jest dla mnie najważniejszy na świecie.

Patrzyłam na niego, wyraźnie zaskoczona tym, co właśnie usłyszałam. Czułam, jak moje serce bije szybciej, a w głowie miałam jeden wielki mętlik.

– Joost… ja nie wiem, co powiedzieć – Zaczęłam powoli, starając się poukładać myśli.

Joost spuścił wzrok, jakby bał się mojej reakcji. Jego pewność siebie wyparowała, a ja poczułam, że muszę mu jakoś pomóc. Wiedziałam, że to, co powiem, jest ważne, ale sama nie byłam pewna tego, co czuję.

- Nie zrozum mnie źle – Kontynuowałam. – Bardzo cię lubię, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Ale potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

– Rozumiem – Powiedział cicho. – Weź tyle czasu, ile potrzebujesz. Ja po prostu musiałem ci to powiedzieć. Dla mnie nasza przyjaźń jest dla mnie najważniejsza.

– Dziękuję – Powiedziałam cicho. – Naprawdę to doceniam.

Spędziliśmy resztę dnia, rozmawiając o różnych rzeczach, starając się wrócić do normalności. Było trochę niezręcznie, ale jednocześnie czułam, że to był krok w dobrą stronę. Wieczorem, kiedy opuszczałam jego mieszkanie, czułam, że coś się zmieniło. Wchodząc do windy w jego bloku poczułam nagłą chęć podrzucenia mu małej karteczki.

Przecież sama chciałam, aby w końcu coś ruszyło, więc czemu teraz z tego się wycofuję.

Zjechałam na sam dół budynku, po czym wyciągnąłem kartkę razem z długopisem. Usiadłam na ławce, patrząc przed siebie i myśląc co ja tak naprawdę chcę mu tym przekazać.

”Może wyjdę teraz na głupią, ale przecież sam pierwszy to zrobiłeś. Ja też coś do ciebie czuję Joost. Znasz mój numer.
S♡.”

Wróciłam pod jego drzwi w dłoniach, trzymając małe serduszko. Dłuższą chwilę wachałam się, czy na pewno chcę to zrobić. Uśmiechnęłam się sama do siebie, całując kawałek papieru i wkładając go pod drzwi.

Przecież raz się żyje.

𝗣𝗟𝗘𝗔𝗦𝗘 𝗗𝗢𝗡'𝗧 𝗖𝗔𝗟𝗟 | JOOST KLEIN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz