a creepy dream i can't escape
ֶָ֢
Weszłam do pokoju hotelowego zmęczona wszystkim co wie wydarzyło w ciągu ostatnich 24 godzin. Dla mnie to było za dużo.
Rzuciłam okiem na pomieszczenie. Schludne I posprzątane. Wszystko idealnie przygotowane na przybycie kogoś, kto będzie przez kilka dni mógł spać w tym łóżku.
Kogoś, kto kilka dni będzie mógł chodzić po tej podłodze.
Kogoś, kto po prostu tu będzie.
20 lipca 2021.
Wszystko znowu wydawało się być normalne. Nie mówiąc tu o panującym wirusie, czy całym szaleństwie. Serio w końcu było jak dawniej. A przynajmniej miało być.
Pakowałam ostatnią walizkę, kiedy usłyszałam tylko szybkie trzaśnięcie drzwiami. Wyszłam ze swojego pokoju, a tuż przed drzwiami stała moja rodzicielka z telefonem w dłoni. Patrzyłam na nią dłuższą chwilę, po czym ta tylko uśmiechnęła się do mnie słabo i zniknęła w kuchni. Domyślałam się, że chodziło o Laurę.
Ostatnio blondynka nie dogadywała się z nikim. Na prawdę nikim. Ciągle wpakowywała się w kłopoty, z których ja musiałam ją wyciągać. Innym sposobem już siedziałaby w więzieniu. Pomyślałam, że to tylko mała sprzeczka i za mniej niż pół godziny wróci.
Za to ja wróciłam do dokończenia pakowania się do mojego nowego mieszkania. A bardziej do przeprowadzki do mieszkania Maksymiliana. Wspólnie stwierdziliśmy, że musimy przyzwyczaić się do swojego towarzystwa 24/7, kiedy tylko zacznę studia. Stamtąd było najbliżej do mojej przyszłej uczelni. Mimo tego, że chciałam studiować grafikę to nie w Polsce.
Od zawsze marzyłam o Amsterdamie i Holandii.
Spojrzałam na zegarek, który zaczął wskazywać 15. Czyli tuż, tuż mój chłopak miał przyjechać po moje rzeczy i mnie. Stresowałam się trochę całym zamieszaniem apropo mojej przeprowadzki. Obawiałam się, że czegoś zapomniałam albo nie zmieszczę się ze swoimi rzeczami do samochodu chłopaka. Z mojego myślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi, a po chwili niski głos mojego ukochanego.
Wyszłam z pomieszczenia, po czym zobaczyłam chłopaka razem z moją mamą.
Wszystko wyglądało jakby nigdy nic.
Jakby nigdy mnie nie uderzył.
Jakby nigdy nie zaczął na mnie krzyczeć, bo coś mu się nie spodobało.
Po prostu było dobrze.
Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do chłopaka, żeby z nim się przywitać. Przytuliłam się, na co ten tylko odpowiedziałam niezręcznym uściskiem. W środku mnie poczułam dziwny chłód i niepokój który powoli rozprzestrzeniał się po moich wnętrznościach. Szybko odeszłam od mężczyzny i zabrałam się za przenoszenie kilku moich pudełek.
Schodziłam po schodach, trzymając ostatnią walizkę oraz machając mojej mamie na pożegnanie. Kobieta uroniła kilka łez. Jednak jej pierworodna opuszcza swój dom.
Od razu, gdy tylko weszłam do środka samochodu Maksymilian szybko chwycił mnie na nadgarstek.
Czułam, że znowu się zaczyna.
– Mam nadzieję, że nie mówiłaś nic swojej mamie. – Powiedział sucho zaciskając mój nadgarstek ciaśniej. Tylko szybko pokiwałam przecząco głową, na co chłopak się uśmiechnął. – Zuch dziewczyna.
Puścił mój nadgarstek, po czym ruszył spod mojego domu. Teraz już nie będę miała się, gdzie schować.
Tak naprawdę zostałam zaszantażowana do całej tej przeprowadzki. Mnie nie szczególnie się spieszyło z opuszczeniem rodzinnych czterech ścian. Jednak Maks ciągle mówił, że jeżeli tego nie zrobię coś ”przypadkiem” stanie się mojej siostrze. W życiu bym sobie tego nie wybaczyła, więc uległam.
CZYTASZ
𝗣𝗟𝗘𝗔𝗦𝗘 𝗗𝗢𝗡'𝗧 𝗖𝗔𝗟𝗟 | JOOST KLEIN
Фанфикшн𝘗𝘰𝘱𝘶𝘭𝘢𝘳𝘯𝘦 𝘮𝘪𝘦𝘫𝘴𝘤𝘢 𝘰𝘥𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘢 𝘥𝘶ż𝘰 𝘰𝘴ó𝘣. 𝘑𝘦𝘥𝘯𝘢𝘬 𝘵𝘺𝘭𝘬𝘰 𝘫𝘢 𝘰𝘥𝘸𝘪𝘦𝘥𝘻𝘪ł𝘢𝘮 𝘵𝘸𝘰𝘫𝘦 𝘴𝘦𝘳𝘤𝘦.
