°9°

77 5 11
                                    

Pov Pitrucha:

Pomyślałem tylko o jednym... Że mogę być w ciąży... Choć nie, to niemożliwe, a może jednak? Tego poranka znowu to samo, poranne mdłości itp. itd. gdy się cały uszykowałem, udałem się w stronę najbliższej apteki. Trochę się przejmowałem bo jakiś widz mógł mnie zobaczyć, na szczęście nikt mnie nie widział. Wszedłem do apteki i od razu udałem się na dział gdzie były testy ciążowe. Wziąłem pierwszy lepszy z brzegu i skierowałem się w stronę „okienka", położyłem pudełeczko przed farmaceutką. Ona na mnie popatrzyła takim dziwnym wzrokiem, można powiedzieć że nawet przeszywającym.

Farmaceutka: Dowód mogę zobaczyć? - zapytała a ja się zdziwiłem.

Pitrucha: Ale po co pani mój dowód do kupienia testu ciążowego? Niepotrzebne jest do tego 18 lat.

Farmaceutka: A ja i tak poproszę o dowód - powiedziała.

Pitrucha: Nie mam - rzekłem zdecydowanie.

Farmaceutka: No to niestety nie mogę sprzedać. Niech pan się przesunie i nie zagradza kolejki - powiedziała i się odwróciła.

Pitrucha: WTF, przecież dosłownie przed chwilą widziałem jak sprzedawała pani to jakiejś 15 latce, co to kurwa ma być - rzekłem już poddenerwowany.

Farmaceutka: Posłuchaj mnie gówniarzu, nie tym tonem. Bo ja nie jestem twoją koleżanką, i słownictwo. Mogę sprzedawać co chce komu tylko chcę - odpowiedziała z dominującym spojrzeniem, jednak nie wiedziała że ja wszystko nagrywam na dyktafonie.

Pitrucha: Nie ma żadnego zakazu, żeby niepełnoletni kupowali testy ciążowe.

Farmaceutka: Słuchaj mnie no, jak zaraz nie przestaniesz, to zadzwonię na policję, więc wynoś się stąd smarkaczu niewychowany - już prawie krzyczała wyciągając telefon.

Pitrucha: Niech mnie pani nie szantażuje. Szczerze to ja powinienem dzwonić na policję.

Farmaceutka: Przesadziłeś. Liczę do trzech, i ma cię tu nie być gówniarzu rozumiesz?! - wykrzyczała po czym zaczęła liczyć.

Farmaceutka: 3...

Pitrucha: 2 1 - powiedziałem.

Farmaceutka: No to będziesz miał kłopoty - zaczęła wybierać numer i powiedziała do słuchawki żeby przyjechali.

Pitrucha: A wie pani że za zgłaszanie niepotrzebnych rzeczy jest grzywna? - kiedy wypowiedziałem te słowa jej twarz zrobiła się czerwona. Nie odezwała się.

Kiedy policja przyjechała, podeszli do farmaceutki.

Policjant: Dzień dobry policjant Adam Kowalski (Autorka: imię i nazwisko tylko pod książkę) czy to pani po nas dzwoniła? - zapytał spoglądając na mnie.

Farmaceutka: Tak, tak to ja. Proszę zabrać tego młodego chłopaka bo tylko problemy robi.

Policjant: Jakie problemy?

W tym momencie nastała cisza. Nikt nic nie mówił więc postanowiłam się odezwać.

Pitrucha: Może ja wytłumaczę? - zapytałem, policjant udzielił mi głosu.

Pitrucha: Dziękuję. A więc tak, chciałem kupić test ciążowy. Ale ta oto szanowna pani, nie chciała mi go sprzedać i prosiła mnie o dowód.

Policjant: Przecież żeby kupić test ciążowy nie potrzeba 18 lat.

Pitrucha: Też tak mówiłem. Kiedy jej powiedziałem że nie mam, to mi kazała mi nie blokować kolejki. Jednak widziałem jak chwilę wcześniej sprzedawała to jakiejś 15 latce, więc byłem już poddenerwowany, a ona mnie zaczęła wyzywać i zagroziła że zadzwoni na policję. Jak widać, nas tutaj państwo - opowiadałem, gdy nagle te babsko mi przerwało.

Farmaceutka: Przepraszam, ale to wyglądało zupełnie inaczej.

Pitrucha: To niech pani opowie „poprawną" wersję zdarzeń.

*Skip time 10 minut*

Gdy opowiadała, ja cały czas się uśmiechałem. Po jej wypowiedzi, odezwałem się.

Pitrucha: Piękna zmyślona wersja - gdy to powiedziałem policjant spojrzał na mnie.

Policjant: Jak to? Kurcze, już nie wiem kto mówi prawdę - złapał się za głowę.

Farmaceutka: MI! - krzyknęła.

Pitrucha: Zaraz się to okaże. Mam wszystko nagrane na dyktafonie - powiedziałem a twarz farmaceutki zrobiła się blada.

Puściłem nagranie. Po nagraniu policja mnie przeprosiła i kazała jej sprzedać mi ten test. Po tym wszystkim wyszedłem w apteki i skierowałem się jeszcze do żabki kupić coś do przekąszenia bo mieliśmy dziś oglądać film. ( Autorka: nie powiem jaki bo mi nie zapłacili:3 XDD )

Kupiłem jakieś czipsy, naczosy, no różne takie te. Wróciłem do domu i od razu pobiegłem do pokoju a później do łazienki. Usiadłem na muszli, wyjąłem test z pudełeczka i rzuciłem je byle gdzie ( oczywiście pudełko nie test xddd) i zrobiłem co musiałem. Po skończonej robocie poszedłem do swojego pokoju i czekałem na prawdę... Byłem przerażony... W tym momencie mogło się okazać, czy zmarnuje sobie całe życie... Odczekałem 5 minut. Spojrzałem na test. W tym momencie mój świat się zawalił... Dwie kreski... Inaczej pozytywny.......

Stałem jak wryty po zobaczeniu tego. Nie wiedziałem co zrobić, czy komuś powiedzieć? Fizycznie, myślałem że się zabije. A psychicznie, a psychicznie nie myślałem. Po prostu położyłem się na łóżku i pozwoliłem łzom spływać na poduszkę. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem wydać z siebie żadnego dźwięku. Przeżywałem to sam w sobie. To tak bolało... Dlaczego.... Chciałbym się teraz zajebać...

Pov Mike:

Wchodząc do łazienki, zauważyłem jakieś pudełko pod zlewem. Kiedy je wziąłem i zobaczyłem od czego było. Domyśliłem się, kto to kupił, i jaki miał zamiar. Poszedłem do pokoju Nicolasa, nie pukałem. Gdy po cichu wszedłem, zobaczyłem chłopaka leżącego na łóżku, leżał nieruchomo. Nie wydał z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Zerknąłem na szafkę, na której był test ciążowy, z wynikiem pozytywnym. Już rozumiałem o co chodzi. Usiadłem na łóżku, i nic nie robiłem. Widziałem, że przyjaciel mnie zobaczył. Chwilę tak siedziałem, aż ktoś mnie przytulił. Odwróciłem głowę i zobaczyłem blond włosy. Wiedziałem czyje są, więc oddałem przytulasa.

Mike: Wiem, że to musi być dla ciebie ciężkie - moje słowa sprawiły, że się ostro wkurzył.

Pitrucha: MUSI BYĆ CIĘŻKIE?! NIE NO, CO TY. JEST PO PROSTU ZAJEBIŚCIE! NAWET NIE MAM 18 A JUŻ MAM ZOSTAĆ RODZICEM?! NO NORMALNIE MIÓD MALINA! - wrzeszczał jak szalony, próbowałem go uspokoić. Nic to nie dało.

Mike: Spokojnie, jestem przy tobie. Nieważne co się stanie, będę przy tobie. Będę po twojej stronie - mówiłem spokojnie, te słowa mu ciut pomogły, ale nie przestał płakać.

Pitrucha: Na... Naprawdę? Przepraszam za to że się na ciebie wydarłem. Jestem zniszczony. Matka może jakoś to przyjmie, ale ojciec... Nawet nie chcę myśleć co mi zrobi... - tłumaczył ciągle płacząc.

Mike: Najwyżej przyjmę cię do siebie - powiedziałem anten jeszcze bardziej się we mnie wtulił. Powoli zasypiał w moich objęciach.

Mike: Musisz jeszcze powiedzieć Sirvenowi. To przecież on będzie ojcem - gdy to powiedziałem, zasnął. Położyłem go na łóżku i powoli wyszedłem. Ten wieczór już spędziliśmy bez Pitruchy który cały czas spał. Biedaczyna.

####################################

Kochani, na dziś to tyle. Ten rozdział jest bardzo dialogowy ale nie miałam za dużego pomysłu. Przepraszam jeśli będzie naprawdę do dupy, ale się starałam jak mogłam. I znowu dobiliśmy ponad 1000 słów. No to co? No to papa ❤️

[1035 słów]

Pokój Wytrzeźwień || Pitrucha x Sirven  [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz