Pov Pitrucha:
Pomyślałem tylko o jednym... Że mogę być w ciąży... Choć nie, to niemożliwe, a może jednak? Tego poranka znowu to samo, poranne mdłości itp. itd. gdy się cały uszykowałem, udałem się w stronę najbliższej apteki. Trochę się przejmowałem bo jakiś widz mógł mnie zobaczyć, na szczęście nikt mnie nie widział. Wszedłem do apteki i od razu udałem się na dział gdzie były testy ciążowe. Wziąłem pierwszy lepszy z brzegu i skierowałem się w stronę „okienka", położyłem pudełeczko przed farmaceutką. Ona na mnie popatrzyła takim dziwnym wzrokiem, można powiedzieć że nawet przeszywającym.
Farmaceutka: Dowód mogę zobaczyć? - zapytała a ja się zdziwiłem.
Pitrucha: Ale po co pani mój dowód do kupienia testu ciążowego? Niepotrzebne jest do tego 18 lat.
Farmaceutka: A ja i tak poproszę o dowód - powiedziała.
Pitrucha: Nie mam - rzekłem zdecydowanie.
Farmaceutka: No to niestety nie mogę sprzedać. Niech pan się przesunie i nie zagradza kolejki - powiedziała i się odwróciła.
Pitrucha: WTF, przecież dosłownie przed chwilą widziałem jak sprzedawała pani to jakiejś 15 latce, co to kurwa ma być - rzekłem już poddenerwowany.
Farmaceutka: Posłuchaj mnie gówniarzu, nie tym tonem. Bo ja nie jestem twoją koleżanką, i słownictwo. Mogę sprzedawać co chce komu tylko chcę - odpowiedziała z dominującym spojrzeniem, jednak nie wiedziała że ja wszystko nagrywam na dyktafonie.
Pitrucha: Nie ma żadnego zakazu, żeby niepełnoletni kupowali testy ciążowe.
Farmaceutka: Słuchaj mnie no, jak zaraz nie przestaniesz, to zadzwonię na policję, więc wynoś się stąd smarkaczu niewychowany - już prawie krzyczała wyciągając telefon.
Pitrucha: Niech mnie pani nie szantażuje. Szczerze to ja powinienem dzwonić na policję.
Farmaceutka: Przesadziłeś. Liczę do trzech, i ma cię tu nie być gówniarzu rozumiesz?! - wykrzyczała po czym zaczęła liczyć.
Farmaceutka: 3...
Pitrucha: 2 1 - powiedziałem.
Farmaceutka: No to będziesz miał kłopoty - zaczęła wybierać numer i powiedziała do słuchawki żeby przyjechali.
Pitrucha: A wie pani że za zgłaszanie niepotrzebnych rzeczy jest grzywna? - kiedy wypowiedziałem te słowa jej twarz zrobiła się czerwona. Nie odezwała się.
Kiedy policja przyjechała, podeszli do farmaceutki.
Policjant: Dzień dobry policjant Adam Kowalski (Autorka: imię i nazwisko tylko pod książkę) czy to pani po nas dzwoniła? - zapytał spoglądając na mnie.
Farmaceutka: Tak, tak to ja. Proszę zabrać tego młodego chłopaka bo tylko problemy robi.
Policjant: Jakie problemy?
W tym momencie nastała cisza. Nikt nic nie mówił więc postanowiłam się odezwać.
Pitrucha: Może ja wytłumaczę? - zapytałem, policjant udzielił mi głosu.
Pitrucha: Dziękuję. A więc tak, chciałem kupić test ciążowy. Ale ta oto szanowna pani, nie chciała mi go sprzedać i prosiła mnie o dowód.
Policjant: Przecież żeby kupić test ciążowy nie potrzeba 18 lat.
Pitrucha: Też tak mówiłem. Kiedy jej powiedziałem że nie mam, to mi kazała mi nie blokować kolejki. Jednak widziałem jak chwilę wcześniej sprzedawała to jakiejś 15 latce, więc byłem już poddenerwowany, a ona mnie zaczęła wyzywać i zagroziła że zadzwoni na policję. Jak widać, nas tutaj państwo - opowiadałem, gdy nagle te babsko mi przerwało.
Farmaceutka: Przepraszam, ale to wyglądało zupełnie inaczej.
Pitrucha: To niech pani opowie „poprawną" wersję zdarzeń.
*Skip time 10 minut*
Gdy opowiadała, ja cały czas się uśmiechałem. Po jej wypowiedzi, odezwałem się.
Pitrucha: Piękna zmyślona wersja - gdy to powiedziałem policjant spojrzał na mnie.
Policjant: Jak to? Kurcze, już nie wiem kto mówi prawdę - złapał się za głowę.
Farmaceutka: MI! - krzyknęła.
Pitrucha: Zaraz się to okaże. Mam wszystko nagrane na dyktafonie - powiedziałem a twarz farmaceutki zrobiła się blada.
Puściłem nagranie. Po nagraniu policja mnie przeprosiła i kazała jej sprzedać mi ten test. Po tym wszystkim wyszedłem w apteki i skierowałem się jeszcze do żabki kupić coś do przekąszenia bo mieliśmy dziś oglądać film. ( Autorka: nie powiem jaki bo mi nie zapłacili:3 XDD )
Kupiłem jakieś czipsy, naczosy, no różne takie te. Wróciłem do domu i od razu pobiegłem do pokoju a później do łazienki. Usiadłem na muszli, wyjąłem test z pudełeczka i rzuciłem je byle gdzie ( oczywiście pudełko nie test xddd) i zrobiłem co musiałem. Po skończonej robocie poszedłem do swojego pokoju i czekałem na prawdę... Byłem przerażony... W tym momencie mogło się okazać, czy zmarnuje sobie całe życie... Odczekałem 5 minut. Spojrzałem na test. W tym momencie mój świat się zawalił... Dwie kreski... Inaczej pozytywny.......
Stałem jak wryty po zobaczeniu tego. Nie wiedziałem co zrobić, czy komuś powiedzieć? Fizycznie, myślałem że się zabije. A psychicznie, a psychicznie nie myślałem. Po prostu położyłem się na łóżku i pozwoliłem łzom spływać na poduszkę. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem wydać z siebie żadnego dźwięku. Przeżywałem to sam w sobie. To tak bolało... Dlaczego.... Chciałbym się teraz zajebać...
Pov Mike:
Wchodząc do łazienki, zauważyłem jakieś pudełko pod zlewem. Kiedy je wziąłem i zobaczyłem od czego było. Domyśliłem się, kto to kupił, i jaki miał zamiar. Poszedłem do pokoju Nicolasa, nie pukałem. Gdy po cichu wszedłem, zobaczyłem chłopaka leżącego na łóżku, leżał nieruchomo. Nie wydał z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Zerknąłem na szafkę, na której był test ciążowy, z wynikiem pozytywnym. Już rozumiałem o co chodzi. Usiadłem na łóżku, i nic nie robiłem. Widziałem, że przyjaciel mnie zobaczył. Chwilę tak siedziałem, aż ktoś mnie przytulił. Odwróciłem głowę i zobaczyłem blond włosy. Wiedziałem czyje są, więc oddałem przytulasa.
Mike: Wiem, że to musi być dla ciebie ciężkie - moje słowa sprawiły, że się ostro wkurzył.
Pitrucha: MUSI BYĆ CIĘŻKIE?! NIE NO, CO TY. JEST PO PROSTU ZAJEBIŚCIE! NAWET NIE MAM 18 A JUŻ MAM ZOSTAĆ RODZICEM?! NO NORMALNIE MIÓD MALINA! - wrzeszczał jak szalony, próbowałem go uspokoić. Nic to nie dało.
Mike: Spokojnie, jestem przy tobie. Nieważne co się stanie, będę przy tobie. Będę po twojej stronie - mówiłem spokojnie, te słowa mu ciut pomogły, ale nie przestał płakać.
Pitrucha: Na... Naprawdę? Przepraszam za to że się na ciebie wydarłem. Jestem zniszczony. Matka może jakoś to przyjmie, ale ojciec... Nawet nie chcę myśleć co mi zrobi... - tłumaczył ciągle płacząc.
Mike: Najwyżej przyjmę cię do siebie - powiedziałem anten jeszcze bardziej się we mnie wtulił. Powoli zasypiał w moich objęciach.
Mike: Musisz jeszcze powiedzieć Sirvenowi. To przecież on będzie ojcem - gdy to powiedziałem, zasnął. Położyłem go na łóżku i powoli wyszedłem. Ten wieczór już spędziliśmy bez Pitruchy który cały czas spał. Biedaczyna.
####################################
Kochani, na dziś to tyle. Ten rozdział jest bardzo dialogowy ale nie miałam za dużego pomysłu. Przepraszam jeśli będzie naprawdę do dupy, ale się starałam jak mogłam. I znowu dobiliśmy ponad 1000 słów. No to co? No to papa ❤️
[1035 słów]
CZYTASZ
Pokój Wytrzeźwień || Pitrucha x Sirven [ZAWIESZONE]
ActionDwójka najlepszych przyjaciół nagle staje się parą. Ich życie staje się niespodziewanie zmieniać przez jeden "błąd". Jak się potoczą dalsze losy naszych bohaterów, przekonacie się sami... P.s. Ta książka będzie bardzo zjebana (Jeśli ktoś z ekipy to...