9. Tęsknota i smutek

156 5 4
                                    


        Lucas

  Trzymałem dziewczynę w swoich ramionach, dopóki się trochę nie uspokoiła.

Musiałem ją stąd zabrać.
Nie mogła dłużej tutaj zostać.

Olivia na początku próbowała się wyrwać, żeby tylko dostać się do rodziców.

No właśnie.

  Dziewczyna widziała, jak jej rodzice umierają. Mimo wszystko, kochał ich. Wiedziałem jaką mieli relacje między sobą, lecz byli rodziną.

Z tego co mi wiadomo Olivia, nie ma innej bliższej rodziny. O dziadkach nigdy mi nie wspominała, więc albo nie żyją albo nie mają kontaktu.

Olivia ma prawie osiemnaście lat, więc nie powinno być problemu, żeby dziewczyna została w swoim domu, który swoją drogą jest w nie jest do użytku.

– Lucas? – szepnęła.

– Tak, słońce?

Pociągnęła nosem.

– Zabierz mnie stąd. – powiedziała niemal błagalnie.

– Gdzie? – zapytałem, kiedy pomagałem jej wstać. Była cała brudna, we krwi swoich rodziców.

– Gdziekolwiek, tylko z daleko stąd. – popatrzyła mi w oczy, a ja widziałem w nich cholerną pustek, która aż przerażała.

             ~*~

Po tym jak Olivia, poprosiła mnie, żebym ją gdzieś zabrał, stwierdziłem, że zabiorę ją do siebie.

W takim stanie, nie mogą zostać sama.

Zgasiłem silnik samochodu, po czym odwróciłem się w stronę śpiącej blondynki.

– Żabciu? – szepnąłem, a po chwil lekko potrząsnąłem jej ramię.

Olivia zaczęła się przebudzać, więc znowu podjąłem próbę jakiejkolwiek komunikacji.

– Żabciu? To ja Lucas. – wyszeptałem.

Dziewczyna wbiła wzrok, w szybę po czym powiedziała:

– On też tak do mnie powiedział. – powiedziała głosem, który lama serce.

Przełknąłem ślinę.

– Kto?

– Jacob, zanim zabił mi rodziców. – wyszeptała, a samotna łaz spłynęła jej po policzku.

Kurwa.

Szybko wysiadłem z samochodu, a po chwili otworzyłem drzwi od strony pasażera i swoje dłonie umieściłem, na ramionach Olivi.

– Musisz coś zjeść. – wyszeptałem patrząc jej w oczy, nawet nie kryjąc troski.

Parsknęła.

– Nie chce.

– Oli... – nie dokończyłem, bo dziewczyna zrobiła coś czego bym się nie spodziewał.

Ona mnie przytulała.
Tak po prostu.

  Objąłem dziewczynę mocno, nie zwracają uwagi na to, że moczyła mi koszulkę swoimi łzami.

– Nie chce tak żyć. – wyszeptała.

– Jak?

– Bez ciebie i rodziców.

Moje serce chyba pękło.

  Delikatnie odsunąłem dziewczynę od siebie, po czym popatrzyłem jej w oczy i zacząłem ścierać łzy z jej policzków.

– Masz mnie, na dobre i na złe.

Olivia lekko się uśmiechnęła, a po chwili złączyła nasze wargi w pocałunek. Pocałunek pełny  tęsknoty i smutku.

Dość dramatyczne, ale mi psuje.

  Kilka chwil później, odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy na siebie w ciszy, którą szybko przerwałem.

– Musimy iść do mieszkania. – podałem jej rękę na zachętę.

Dziewczyna z lekkim uśmiechem, przyjęła moją rękę i wyszeptała:

– Mhm, chodźmy. – lekko się do mnie przytuliła.

A ja zacząłem wierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone.

————————————————————————

Hejka kochani! Witam was w rozdziale dziewiątym!

Nie wiem czy zauważyliście ale na moim profilu pojawiał się moja nowa książka.

„Another Page"

Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Dedykacja i prolog już niedługo!

Swoimi odczuciami możecie się podzielić w komentarzach!

Do następnego 🌹.

Ig: Xponetka
TikTok: Books.by.poneta

[ 470 słów ]

Forever Lie| KOREKTA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz