3.

273 11 22
                                    

Dziękuję bardzo za komentarze i polubienia!💗

~

Noc minęła mi przyjemnie. Mam strasznie wygodne łóżko, co poskutkowało tym że bardzo się wyspałam.
Obudziłam się może jakoś o 11?

Bardzo nie chciało mi się wstać bo wiedziałam że muszę iść do jakiegoś sklepu. W lodówce nie miałam kompletnie nic, a do tego brakowało mi kilku rzeczy.

Dlatego też kiedy o 12 byłam ogarnięta i gotowa, wyszłam z domu i skierowałam się do pobliskiego sklepu. Na szczęście mam sklep na tej samej ulicy.

Pogoda była bardzo ładna. Świeciło słońce i było nawet dosyć ciepło.

A na ulicy jak na taką godzinę było dosyć mało osób. No chyba że to nie jest jakaś zaludniona ulica. W sumie to nie wiem co było by lepsze. Z jednej strony brak denerwujących sąsiadów brzmi jak marzenie, ale jednak wizja mieszkania tutaj prawie samej w ogóle mi się nie podoba.

Weszłam do sklepu i przywitałam się z kasjerką. Wzięłam koszyk i zaczęłam szukać jakichś podstawowych produktów jak mleko, jajka i może jakiś makaron?

Szczerze mówiąc te zakupy zajęły mi więcej czasu niż kupowanie ciuchów.

Musiałam wszystko po kolei sprawdzać. Ile kosztuje, do kiedy ma datę ważności no i przede wszystkim co to jest.

Miałam ochotę na jakiś makaron. I to jest jedyna rzecz której jestem pewna. Makaron w sosie pomidorowym. Brzmi jak marzenie..

No a taka jest prawda, że makaron to ja mogę jeść codziennie na śniadanie, obiad i kolację.

Wracając do domu w dalszym ciągu nie moglam napatrzeć się na to jak tutaj jest ładnie. Okolica trafiła mi się wyjątkowo cudowna. Choć Hiszpania jest ogólnie przepiękna.

Ogarnęłam też mniej więcej co gdzie jest. Jakieś trzydzieści metrów od domu mam przystanek autobusowy i nawet zdążyłam już zrobić sobie zdjęcie rozpiski. Oprócz mojego bloku jest tu także drugi blok i w ,,najbliższej" okolicy mniej więcej z dziesięć domów. A no i sklep.

A do centrum mam pewnie jakoś z dwadzieścia minut na pieszo. Autobusem zapewne dziesięć.

Otworzyłam drzwi od mieszkania i weszłam do środka. Jeszcze nie przywykłam do tego że jest puste. Pewnie trochę mi zajmie uświadomienie sobie że jest moje.

Westchnęłam zdejmując buty i weszłam do kuchni. Postawiłam na stole zakupy i zaczęłam układać je na swoje miejsca. Mleko, jajka, warzywa, wędliny oraz ser do lodówki, a wodę, owoce i jakieś słodycze zostawiłam na stole bo jeszcze nie wymyśliłam gdzie będzie ich miejsce.

Weszłam do salonu i rozejrzałam się po nim.

Moje mieszkanie ogólnie składa się z kuchni, sypialni, łazienki , korytarza i salonu. Wszystko utrzymane jest w takich kolorach jak szary, beż oraz biel. Przez co większość do siebie pasuje. I ogólnie tak jak wszystko mi się podoba, to jak dla mnie jest tutaj trochę za ponuro. W sensie jest ładnie , ale czegoś mi tutaj brakuje.

Wiem że napewno mam tutaj za mało roślin. Po nie wybiorę się jakoś w najbliższe dni do sklepu ogrodniczego.

Muszę kupić też jakieś obrazy, bo mam trochę za pusto na ścianach. Albo..albo wydrukować zdjęcia. Ta druga opcja będzie chyba lepsza. No i przede wszystkim tańsza.

Myślałam też nad tym żeby do swojej sypialni załatwić sobie jakieś ledy. Od zawsze chciałam je mieć i bardzo mi się podobały, ale matka nigdy się nie zgodziła. No a teraz wreszcie mogę sobie je kupić.

My golden boy | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz