-nie uczyli cię że nie dotyka się kobiety bez jej zgody?-powiedział zdenerwowany stając nad meżczyzną.
-co ty zrobiłeś?!-powiedział drugi łapiąc się za nos. Leciała mu krew i nie wyglądało to za dobrze.
-ciesz się że tylko tyle-powiedział i spojrzał na niego z politowaniem , a potem przeniósł swój wzrok na mnie.
Stałam i oglądałam dokładnie dookoła swój nadgarstek. Miałam czerwone ślady od jego palców. Czułam że będę miała jutro siniaki.
-coś ci zrobił?-zapytał López podchodząc do mnie.
-nie-odparłam niezbyt przekonana, co chyba
wyczuł - na szczęście nie. Dziękuję.-jeszcze się zobaczymy-prychnął na odchodne mężczyzna, patrząc mi przy tym prosto w oczy.
Przełknęłam ślinę i westchnęłam, spuszczając swój wzrok na buty.
-co się tutaj dzieje?-zapytał Lorenzo. Poznałam jego głos. Chłopak szedł właśnie w naszą stronę i nie dawał wrażenia zadowolonego z tego, że przebywam w towarzystwie Fermina. Zjawił się jak zawsze w najbardziej nieodpowiednim momencie.
-no właśnie..
-Sophie popraw się, jak ty wyglądasz-westchnął podchodząc do mnie-ty jej to zrobiłeś?-rzekł patrząc na moje ręce.
-oszalałeś?!-zapytał poirytowany chłopak.- gdyby nie ja to..
-to co?-parsknął śmiechem niedowierzając- myślisz że nie widzę jak przystawiasz się do niej przez cały wieczór?
-człowieku ja mam dziewczynę!
-ale jej tutaj nie ma-zauważył- ja wiem co masz w głowie?
-przestań rob..
-idziemy-powiedział łapiąc mnie za ten sam nadgarstek, na którym powoli zaczynały mi się robić siniaki. Bolało mnie to, ale nie zwracał na mnie nawet uwagi.
-do jutra Sophie!-usłyszałam jeszcze jak Fermin krzyknął w moją stronę.
~
Całą drogę z klubu do hotelu Lorenzo w ogóle mnie nie słuchał. Nie przyjmował nawet do głowy takiej możliwości, że López mnie uratował. Twierdził że on mi to zrobił i nie ma innej opcji.
-ja nie wiem co on sobie myśli-rzekł pod
nosem- żałuje że mu nie przyłożyłem. A miałem taką okazję.-przestań tak mówić-posłałam mu spojrzenie pełne politowania-zrozum że on nie jest niczemu winny.
-ta?-prychnął-jakoś mi się nie chce wierzyć w to co mówisz, wiesz?
-ja tam wiem swoje-przewróciłam oczami - powinieneś być mu wdzięczny wiesz?
-ja?-ustal jak wryty w miejscu-niby za co?
-bo mnie do cholery uratował kiedy ty byłeś zajęty swoimi znajomymi-wykrzyczałam odwracając się do niego- zrozum że gdyby nie on to by się źle skończyło!
-niby od czego cię uratował?-parsknął śmiechem- jak go tylko zobaczę t..
-stop-przerwałam mu-koniec.
I takim sposobem reszta drogi minęła nam w ciszy.
~
Rano przebudziło mnie powiadomienia w telefonie. Na początku chciałam to zignorować bo byłam zbyt zaspana, ale ostatecznie musiałam wstać i sprawdzić kto to, bo nie dało mi to spokoju. Podniosłam się z łóżka i chwyciłam za komórkę. Na ekranie widniała wiadomość od Fermina której się nie kompletnie nie spodziewałam.
CZYTASZ
My golden boy | Pablo Gavi |
Fanfiction~•~ Sophie zdawało się, że jej życie wreszcie układa się tak jak powinno i wszystko idzie w dobrą stronę. Dziewczyna zmienia jednak zdanie, kiedy na jednej z imprez przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie. Pragnąc zemsty postanawia zwrócić się z za...