Podczas spotkania wszyscy zgodzili się na wyjście do klubu. Ja nie byłam za bardzo za tym pomysłem, bo nie byłam w ogóle odpowiednio ubrana. Ale nie pozostało mi nic innego, niż po prostu pójście tam.
I nie żałowałam. Bardzo dobrze się bawiłam i zbliżyłam jeszcze bardziej do Fermina. To właśnie z nim spędziłam większość wieczoru.
~
-Sophie?-zapytał w pewnym momencie chłopak, kiedy staliśmy przy barze.
-no?-przeniosłam na niego swój wzrok.
-tak prawdę mówiąc nie?-zapytał niepewnie .-chyba nie jesteś z nim szczęśliwa co?
Ucięłam kontakt wzrokowy i zaczęłam rozglądać się dookoła. Wszędzie tylko nie na niego. Czułam się niezręcznie. Moja relacja z Lorenzo napewno nie była odpowiednia.
-jak nie chcesz odpowiadać to nie musisz-uniósł ręce do góry w geście obronnym.
-po prostu-odetchnęłam-ja sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony kocham go i nie wyobrażam sobie swojego życia bez niego, ale z drugiej strony zaczyna mnie już irytować. Wiesz że on nawet zabrania mi kontaktu z własnym bratem? -parsknęłam cicho śmiechem.
-chory-skomentował rozglądając się po klubie- a na dodatek zaraz mnie zabije-dodał.
-co?-posłałam mu spojrzenie pełne niezrozumienia.
-chyba wymyśla plan jak mnie zabić. No zobacz jak na mnie patrzy. -zaśmiał się pod nosem i mu pokiwał. Chłopak siedział centralnie na przeciwko nas i wypalał swoim spojrzeniem dziurę w jego głowie.
-wiesz co? -powiedziałam w pewnej chwili.
-tak?
-ja chyba powoli zaczynam żałować tego związku.-zwilżyłam swoje pełne usta językiem.-ale nie potrafię go zostawić.
-w zupełności cię rozumiem-powiedział pocieszająco-ale spójrz na to z innej strony. Chcesz marnować najlepsze lata swojego życia na takiego kogoś? Nie lepiej znaleść sobie jakiegoś normalnego chłopaka?
-kogo masz na myśli?-zaśmiałam się.
-no powiedzmy taki João.
-tylko się przyjaźnimy-zapewniłam niemal od razu- nie.
Nie wyobrażam sobie nas razem.
-no to masz jeszcze Pabla-puścił mi oczko i upił ostatni łyk swojego napoju, a następnie odłożył go na blat.
Niemal zakrztusiłam się piciem. Nie pasujemy do siebie. To są kompletnie dwa inne światy. Jesteśmy jak ogień i woda.
-blagam cię-prychnęłam-chyba wolała bym już zostać sama do końca życia niż z nim być.
Parsknął śmiechem.
Opowiedziałam Ferminowi wszystko. Od początku aż do końca i częściowo tego żałowałam. Nawet nie wiem dlaczego to zrobiłam. Przez alkohol? A może najzwyczajniej w świecie potrzebowałam się komuś wygadać i posłuchać jego opinii na ten temat?
Chłopak zdecydowanie odradzał mi tej relacji. Twierdził że nie jest dla mnie odpowiedni i powinnam to wszystko skończyć od razu.
~
Siedząc tutaj już trzecią godzinę z każdą chwilą nudziło mi się coraz bardziej. Lorenzo był zajęty rozmawianiem i wspominaniem starych czasów z Cameronem i Ericiem, a mój towarzysz- Fermin zniknął już z pół godziny temu. Wyszedł z lokalu gdzieś zadzwonić. Obiecał że za niedługo wróci, ale chyba mu się nie spieszy.
CZYTASZ
My golden boy | Pablo Gavi |
Fiksi Penggemar~•~ Sophie zdawało się, że jej życie wreszcie układa się tak jak powinno i wszystko idzie w dobrą stronę. Dziewczyna zmienia jednak zdanie, kiedy na jednej z imprez przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie. Pragnąc zemsty postanawia zwrócić się z za...