18.

193 15 14
                                    

CZESC WSZYSTKIM
Pierwszy raz pisze coś dłuższego u góry, jednak wiem że zapewne 90% czytelników omija te moje dopiski na końcu rozdziału( ja tez tak robie także g🫣).

Chciałam was jedynie poinformować że do końca książki trenerem będzie Xavi. A tacy gracze jak Cancelo, Felix czy Gundo DALEJ GRAJĄ W BARCY!

Po prostu zmienianie tego jest dla mnie bez sensu 🤷🏽‍♀️

To tyle :)

~

Miłego czytania!🫢

~

Skip time : 2 dni.

~

Wytłumaczenie Catalinie, że wcale nie chodzę z Pablem było całkiem trudnym zadaniem. Cały czas się tym zachwycała i była przekonana że po prostu nie chcę się przyznać.

Ale na szczęście dała mi spokój.

Te dwa dni bez Lorenzo spędziłam dosyć normalnie. Wróciłam do pracy i tak właściwie, to nie robiłam nic ciekawego. Jedynie rozmawiałam z bratem i dowiedziałam się że przylatuje do mnie w środę, czyli za cztery dni.

Obydwoje nie możemy się doczekać jego przylotu.

A wracając do Enzo, to wrócił dzisiaj w nocy. Te dwa dni minęły mi jakoś dziwnie. Chyba po prostu przyzwyczaiłam się do jego obecności przy mnie.

Pogodziliśmy się. Wczoraj, jeszcze z Grecji, zadzwonił do mnie i przeprosił za wszystko. Oraz wytłumaczył mi to z jego punku. Po części go rozumiałam. Ale po części w dalszym ciągu byłam na niego zła. Jednak przyjęłam przeprosiny i się pogodziliśmy. Nie chciałam się dłużej kłócić.

Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. O wilku mowa..

-co tam?-zapytałam z entuzjazmem, po odebraniu połączenia.

-co robisz?-zapytał takim samym tonem.

-dokańczam kawę i zaraz wracam do pracy, a ty?

-dopiero wstałem-westchnął zaspany-o której dzisiaj kończysz?

-o piętnastej.

-a która jest godzina?-zapytał ze śmiechem.

-dochodzi trzynasta. Czyli kończę za dwie godziny. A co?-dopiłam ostatni łyk kawy i wstałam z krzesła. Właśnie minął mój czas na przerwę. Wiedziałam że jak zaraz mie zjawię się za ladą, to kierowniczka się zdenerwuje.

-nasze wyjście do klubu dzisiaj dalej aktualne?-dopytał aby się upewnić.

-tak-odpowiedziałam przekonana-oczywiście że tak.

-okej w takim razie przyjadę do ciebie jak wrócisz do domu-poinformował-kocham cię.

Uśmiechnęłam się w duchu.

-ja ciebie też Enzo. Muszę kończyć, do zobaczenia-rzekłam przekraczając próg drwi, które prowadziły z zaplecza do kawiarni i przerwałam połączenie.

~

Wracając z pracy uznałam że wstąpię jeszcze do sklepu po drodze. Po powrocie nie zdążyłam jeszcze zrobić żadnych większych zakupów.

Uśmiechnęłam się do sprzedawczyni i chwyciłam wózek. Zaczęłam myśleć co muszę kupić. Kończy mi się picie, dlatego napewno wodę. Przyda się jakiś makaron i chleb. Ostatnio chciałam też coś upiec, więc w moim koszyku wyładowały też takie produkty jak: jajko, mąka i olej.

My golden boy | Pablo Gavi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz