Rozdział 4

484 23 27
                                    

POV: Martyna

Około miesiąca później...

Pisałam z Piotrkiem od pierwszej wiadomości kilka razy. Głównie o pierwsze spotkanie kiedy ma być i gdzie, mniej więcej co jak chcemy, żeby było zrobione, kto ma być w trakcie podpisywania aktu małżeńskiego. Jednak poza tym pisaliśmy sobie tak o, mówiąc coś o sobie itp. Pisał mi jakieś rzeczy, które chciałby zrobić jeszcze w najbliższym czasie działając w internecie, jakie ma plany na wakacje i resztę takich rzeczy. Ja nie mogłam mu za dużo o sobie powiedzieć, bo nie mam takiego ciekawego życia jak on. Jednak po tym pisaniu z nim muszę stwierdzić, że jest prywatnie naprawdę świetną i pozytywną osobą. Taką osobą, której brakuje mi w życiu. Ale nie myślę o tym, że będziemy mieć potem jeszcze kontakt. Ustalaliśmy takie rzeczy jak - po jakim czasie bierzemy rozwór i resztę takich rzeczy. To będzie straszna papierologia. Pisał mi również, że nie dokońca jest przekonany do zrobienia tego, bo mnie nie zna, jednak ja go zapewniłam, że nic od niego nie chcę i robimy to totalnie pod to, żeby kontent był ciekawy. Gdyby wygrały te pierogi miałby tylko tiktoka, a takto ze mną ma tiktoka i odcinek na YouTube.

Chodź pisanie pisaniem, i było fajnie to trzeba zacząć działać, a nie będzie to łatwe. Nie jestem osobą oswojoną z kamerą, a jedyne co nagrywam to randomowe tiktoki raz na miesiąc, które i tak usuwam mniej więcej po pół roku. Jednak teraz już siedziałam w pociągu w drodze do Warszawy. Na przeciwko mnie siedziała podekscytowana Oliwia i ze stresowana, równie jak ja - Klaudia.

- No co wy takie jakbyście miały gówno w gaciach, będzie fajnie - zaczęła Oliwia po kilku minutach ciszy.

- Jak masz mieć takie rozjebane teksty to nie odzywaj się ani teraz, ani przy nich - powiedziała Klaudia patrząc na Oliwię.

,,Przy nich" - bo ja jadę z dziewczynami, więc on wziął swoich ziomków, ja się tam popłacze.

- Ja wiedziałam, że tak będzie, więc stwierdziłam, że trzeba temu zaradzić. Nie możemy się stresować - powiedziała Oliwia wyjmując bidon z torby podając go Klaudi.

- Co to? - zapytała.

- Elektrolity, pij - odpowiedziała Oliwia, patrząc na Klaudię. Klaudia podniosła głowę patrząc na mnie z nieufnością w oczach, która była odnośnie do sytuacji.

- To ty napij się pierwsza - powiedziała Klaudia oddając bidon Oliwii.

Oliwia wzięła butelkę do ręki po czym wziela dwa łyki i oddała bidon spowrotem Klaudii.

- Mówiłam, że elektrolity.

Klaudia zaczęła pić po czym skrzywiła się jakby miała zaraz zwrócić to czego się napiła. Zaczęła się kręcić i rozglądać w kółko wymachując rękami. Otworzyła swoją torbę i wzięła dwa łyki jakiegoś soku.

- Czy ciebie do reszty pojebało? Jesteśmy w pociągu idiotko - zaczęła się unosić Klaudia.

- No i co z tego? - Oliwia wzięła bidon i wzięła łyka po czym podała go mi.

- Nie pij tego - powiedziała Klaudia po czym zabrała mi go i schowała go do swojej torby tak, aby Oliwia nie mogła go spowrotem wziąć.

Patrzyłam na nie ze zmieszaniem, bo jak sądząc po reakcji Klaudii nie były to elektrolity tylko co najmniej jakiś spirytus. A zważając, że Klaudia nigdy nie piła alkoholu, bo nie chciała i była tak zwanie ,,od pilnowania towarzysta" - to nie mogło to być nic innego jak zwykła czysta wódka. Za to Oliwia mogła w siebie wlewać bez popijania każdy rodzaj alkoholu - bez skrzywienia. Jednak były tego skutki, że trzeba było jej potem szukać po wsiach, lasach czy w rowach, bo była typem podróżnika podczas imprez, dlatego nie można było jej spuszczać z oka.

Zaczęło się od komentarza || ŁATWOGANG X FANKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz