POV: Martyna
Zamówił za mnie jedzenie, zauważył, że stresują mnie takie rzeczy. On nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo jestem za to wdzięczna. Przez chwilę zastanawiłam się czy po prostu powiedzieć, że nie chce nic jeść. Jestem naprawdę w szoku, mój były chłopak zawsze mi mówił żebym nie wydziwiała i nie robiła z siebie małego dziecka, które nie umie nic zrobić. Zachowanie Piotrka to dla mnie coś nowego.
Podczas jedzenia tak naprawdę każdy się odzywał, a ja myślałam nad tym jak szczeniacko się zachowałyśmy z dziewczynami jeszcze kilka chwil temu. Rzadko się kłóciłyśmy, a tym bardziej nie tak ,,ostro" i głośno. A jeszcze w publicznym miejscu chyba nigdy nie miałyśmy takiej sprzeczki między sobą.
- Idzie ktoś zapalić coś ten na dwór? - zapytała Klaudia.
- Ja idę, ale zapalniczki nie wzięłam - powiedziała Oliwka sięgając do torebki po papierosy.
Razem z nimi podnieśli się Bartek i Kacper po czym wyszli przed restaurację. Ja dalej nie byłam wstanie zjeść do końca więc po prostu sobie to odpuściłam i oparłam się o oparcie.
- Nie jesz do końca? - zapytał mnie Piotrek.
- Nie, nie ma opcji, że to zjem do końca, za duża porcja.
Piotrek patrzył się na mnie kilka sekund po czym wziął mój talerz. Jedzenie się nie zmarnuje a chłop się naje. Idealnie.
- Ale bym se drzemkę teraz uciął, powiem wam - zaczął gadać Kamil wyciągając się. Coś jeszcze mówił, ale nie byłam zbytnio nad tym skupiona - A wy rybki, przyszłe małżeństwo, to spotkanie nie jest po to żebyście ustalili pewne kwestie?
- No trzeba - odpowiedziałam.
- Trzeba trzeba - powiedział Piotrek.
- I co i na tym się kończy? - zapytał Kamil po krótkiej chwili ciszy - Musicie to poustalać, skupienie.
Podniosłam się z oparcia i oparłam ręce o stół.
- No i co my robimy ze swoim życiem? - zapytałam patrząc na Piotrka.
- Też się zastanawiam - odpowiedział. Było widać, że zaczął się stresować, jego noga lekko podrygiwała.
- Zawsze możecie zrezygnować, dobrze o tym wiecie.
- Nie - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Wyzwanie to wyzwanie, termin. Wybieramy termin, czy już masz? - zaczęłam mówić.
- Za 2 miesiące, jakoś czerwiec, tak żeby było ciepło. Ale może być problem, że to za późno i się nie uda - odpowiedział Piotrek.
- To też fakt, może nie być już terminu. Jezu jak dobrze, że to tylko podpisanie aktu w urzędzie, bo mam nadzieję, że nie kościelny.
- Nie nie, kościelny można brać tylko raz. Zostawimy sobie na prawdziwe śluby. Podpisujemy tylko cywilny.
- Kto będzie brał w kościele ten będzie brał, ale ja nie zamierzam - zaczęłam.
Wybór stanął na czerwiec, ale to już nie moja sprawa, żeby to ogarnąć, tym się zajmie Piotrek. Tak naprawdę cały czerwiec mam wolny, poza szkołą i pracą, a oba te miejsca mogę sobie odpuścić wtedy kiedy chce.
- O właśnie bym zapomniał, musisz mieć pierścionek zaręczynowy - powiedział podsuwając mi pudełko.
Otworzyłam pudełko i zamarłam. To nie był żaden tani pierścionek tylko dla improwizacji w domu cywilnym, a prawdziwe złoto z jakimś świecącym się kamieniem.
CZYTASZ
Zaczęło się od komentarza || ŁATWOGANG X FANKA
Fanfiction• Pierwszy fanfik o łatwo (niedługo wróce) Łatwogang po opublikowaniu tiktoka musi wykonać jedno zadanie z komentarzy pod tiktokiem swojej wiszki. Wyzwanie nie jest dla niego zbyt komfortowe, jednak decyduje się wykonać. Jak się okazuje odmienia to...