Rozdział 4

19 4 0
                                    


W domu rozwiązałem swój krawat i usiadłem przed laptopem gotowy do pracy gdy usłyszałem szczęk zamka w drzwiach.

-Serio Daniel? Daj mi spokój.

-To ja- jej głos przemawiał zawsze do mojej dolnej mniejszej główki, nie wiedziałem jak to powstrzymać. Co gorsze? Nie wiedziałem czy tego chcę.

- Co tu robisz?- nie odwracając wzroku od ekranu rzuciłem na stół krawat i rozpiąłem dwa górne guziki koszuli.

-Nie wiem. Nie sądziłam, że mój tatuaż będzie stanowił dla ciebie aż taki problemem.

-Myślałem, że jesteś mądrzejszą.

-Wzajemnie- jej sarkazm w głosie kazał mi się odwrócić w jej stronę. Miała pijany wzrok, zaróżowione policzki i lekko rozchylone usta.

-Słucham?- nie mogłem się powstrzymać przed oskarżycielskim tonem, którego zazwyczaj używałem w sądzie.

-Myślałam, że nie jesteś typ typem. Tatuaż nie powinien mieć dla ciebie większego znaczenia, przecież nie mam go na twarzy. Jest zakryty. Nie pozwoliłabym żeby Lilka go zobaczyła. Bądź poważny- skończyła zdanie lekkim rozbawieniem, co mnie bardziej rozdrażniło.

-Jestem! Tego możesz być pewna, że jeśli o nią chodzi to zawsze jestem poważny!

-Więc? O co chodzi? Nie będę się przy niej rozbierać. Zadowolony?

-Dlaczego go w ogóle zrobiłaś?- chciałem wiedzieć, ale jej zbolała mina mówiła wszystko. To zbyt osobiste, sentymentalne kurwa. – Nie musisz mówić!

- Podpisałam już umowę, chcesz ją wycofać?

-Nie. – krótka odpowiedź, mimo tego co zobaczyłem nie mam czasu na szukanie dalej.

-Więc wróćmy do tematu. Nie mówiłeś nic o czasie na jaki mnie zatrudniasz. Nie chciałabym pewnego dnia zostać bez pracy.- dla mnie to była kwestia do omawiania na bieżąco, ale jeśli jej tak bardzo na tym zależy.

-Nie martw się. Powiadomię cię wcześniej. Ja myślę o najbliższych dwóch latach, oczywiście możesz zrezygnować wcześniej z miesięcznym uprzedzeniem. Powiedz mi czy to Ci odpowiada i określ swój czas.

-Rozumiem.

Podeszła do lodówki, wyjęła karton soku i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu szklanki. Postanowiłem jej pomóc, wstałem i gdy na moment nasze dłonie się dotknęły moje ciało zareagowało jakby tylko dolna część mojego ciała była mi potrzebna. Jakby górną w ogóle zapomniała, że przecież nie potrzebuję kobiety. Potrafiłem sam o siebie zadbać, przecież robiłem to od lat. Jednak pragnąłem jej, bardzo, zatopić się w niej i znów poczuć jak smakuję. Ale.. Lilka!

-Oprowadzę cię- nie miałem zamiaru odrywać się od pracy, ale doskonale wiedziałem że nie będę w stanie skupić się na kolejnym paragrafie w ugodzie, ani niczym innym co nie jest nią i jej małym ustami. Cholera.

Najpierw pokazałem jej nasz mały salon. Telewizor naprzeciwko szarej narożnej kanapy, oboj pasujący fotel, na którym Daniel spędzał większość czasy gdy u nas przebywał. Między nimi niski szklany stolik. Stół z czterema krzesłami w kolorze jasnego dębu, stojący za kanapą. Okna wychodzące na mały ogródek z domowym placem zabaw, huśtawka oczywiście różowa, piaskownicą w kształcie żółwia połączoną ze zjeżdżalnią, zwykły grill i stół piknikowy. W cieplejsze dni wyciągam również basen dla Lilki a dla siebie bieżnie. Żebym mógł wciąż mieć ją na oku. Kuchnię już widziała więc zaprowadzam ją na piętro. Po lewej od razu pokazuję różowy pokój córki. Podłogę okryłem dywanem ułożonym w puzzle a na nich alfabet. Pod oknem ustawiłem komodę z jej malutkimi ubraniami. Przy przeciwległej ścianie postawiłem łóżko dla małej księżniczki, a nad nim jej piękne imię z bawełny. Miękkie w dotyku, uwielbiałem patrzeć i go dotykać gdy jej przy mnie nie było. Obok na małym nocnym stoliku stała elektryczna niania z lampką w kształcie kwiatka. Naprzeciwko ustawiłem mały zestaw stolik z krzesełkami, zabawkową kuchnię z małymi naczyniami i sztucznym jedzeniem. Potrafiła mnie czasem zaskoczyć. Na regałach poupychałem książki o zwierzętach- jej ulubione i księżniczkach. Różne figurki, a na ścianie powiesiłem nasze wspólne zdjęcia i obrazki z motylami. Wszystkie pluszaki i zabawki były na swoim miejscu, i wiedziałem że jej nie ma. Pokazałem jej łazienkę Lilki i wyjaśniłem, że gdy ona zdecyduję się tu wprowadzić będzie również jej. Zaprowadziłem ją na koniec korytarza i powiedziałem, że pokój należy do niej. Było w nim wszystko czego moim zdaniem potrzebowała. Łóżko, nie duże ale wystarczające dla dwóch osób. Biurko, szafa z lustrem i mała komoda z telewizorem. Wyjaśniłem dokładnie gdzie jest pralka i ewentualnie kluczyki do samochody gdyby go potrzebowała. Resztę szczegółów chciałem z nią omówić następnego dnia, razem z córką. Ruszyłem na dół gotów dokończyć mowę końcową, ale zamarłem z ręką na poręczy, gdy usłyszałem jej prawie niewinne pytanie. 

-A ty? Śpisz ze mną?- jak się odwróciłem znalazłem jej uwodzicielski uśmiech.

-Nie- odpowiedziałem stanowczo z myślą, że nie będzie drążyć i pójdę dalej.

-To gdzie? Nie pokazałeś mi swojego pokoju, masz go?- zapytała jednocześnie zakładając obydwie ręce na swoje piersi, które od razu lekko się uniosły. Kurwaaa, poczułem niewielki ucisk na rozporek spodni, przypominając sobie nasz wspólny raz.

- Oczywiście, że tak- cholera, to miało zabrzmieć jak sarkazm, ale mój głos był zachrypnięty.

-Pokaż mi- wiedziałem, że to jest dla niej wyzwanie. Dowiedzieć się dlaczego jestem sam, domyślałem się że to sprawka Agnieszki. To akurat nie było dla nikogo tajemnicą, chciałem zająć się tylko Lilą. A skąd takie postanowienie? Wiedział tylko przyjaciel.

-Nie widzę potrzeby- skończyłem z nią rozmawiać i wróciłem do swojej pracy. Jednak już po krótkiej chwili wróciłem myślami do czasu gdy oboje byliśmy nastolatkami.

Walcz o Nią.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz