Rozdział 8

8 1 0
                                    


Po ciężkiej i jakże pracującej Sobocie siedziałem w domu sam i przeglądałem zamknięte sprawy. Sprawdzając czy niczego nie pominąłem i czy aby na pewno przeciwna strona nie wywinie żadnego przekrętu. Właśnie miałem nalać sobie whisky gdy zadzwonił mój telefon. Cholera, o tej godzinie to nie mogło być nic dobrego. Spojrzałem na ekran i serce na moment przestało mi bić. Dziadkowie Lilki dzwonili do mnie grubo po 21. Na jednym wdechu odebrałem

-Jacek, Lilka ma jakieś trudności z oddychaniem. Od rana ogólnie dziwnie się czuje i dostała wysypki, a teraz gorączkę i ...- nie dałem jej dokończyć już zbierałem się do wyjścia.

-Jadę po nią

-Może poczekamy do rana?

-Od kiedy tak oddycha?!- wycedziłem przez ściśnięte zęby

- Od obiadu- niemal słyszałem żal w jej głosie i skruchę

-Przyjadę!

Pędziłem jak na złamanie karku do nich i od razu zawiozłem córkę do szpitala. Tylko jak weszliśmy na ostry dyżur nie mogłem się powstrzymać i przestałem nad sobą panować. Moja mała księżniczka była chora, pierwszy raz byliśmy w szpitalu. Czekając na jakiegoś lekarza zdrowym rozsądkiem jaki mi oczywiście pozostał wysłałem wiadomość do Daniela

„Lilka. Szpital J.P. Teraz!"

Sam dobrze wiedział jak czuję się w obecności lekarzy i dlaczego nie mogłem być sam. Przyjechał zanim zdążyłem wejść do gabinetu z córką na rękach.

Zostawili moją mała córeczkę na oddziale. Wciąż ją badali, obserwowali jak pieprzoną małpkę w zoo. Cholera! Poprosiłem przyjaciela o kilka rzeczy dla siebie i Lilki z domu. Obiecał, że nie powie Kasi o tej sytuacji. Całą Niedzielę leżałem z córką trzymając ją w ramionach i patrzyłem jak jej blada skóra z czerwonymi plamami wraca do naturalnego koloru. Po kilku kroplówkach i podanym tlenie Lilia poczuła się na tyle dobrze, że następnego dnia rano mogliśmy wrócić do domu. Otrzymałem wypisaną receptę i skierowanie na kolejne badania. Spakowałem córkę do samochodu i pojechaliśmy do domu. Od razu po wejściu do środka zauważyłem zostawione przeze mnie dokumenty i alkohol na stole w jadalni. A więc Kasi nie było cały weekend, tym lepiej, byłem wdzięczny Danielowi że to ogarnął. Napisałem do niego prośbę o wizytę w południe i położyłem się po raz pierwszy w moim łóżku z dziewczyną, ale nie byle jaką- najlepszą pomyślałem. Po trochu jednak żałowałem, że Kasi z nami nie było. Spojrzałem na telefon czy moja prośbą o urlop na żądanie została przyjęta przez szefa i położyłem go obok łóżka, przytuliłem córkę do swojej piersi i niemal od razu zasnąłem.

Obudził mnie dźwięk odkurzacza. Jezus Maria, szybko rozejrzałem się po pokoju i oceniłem całą sytuację. Lilka spokojnie spała obok mnie, więc nie było jeszcze późno. Cieszyłem się, że z nią już lepiej. Nie sądziłem, że Daniel urządzi mi taką pobudkę po tym stresującym weekendzie. Ale chwila, Daniel nie sprząta po sobie, nigdy. To musiała być po prostu Kasia. Zabezpieczyłem córkę przed upadkiem i zostawiając otwarte drzwi do mojej sypialni zszedłem na dół. Byłem już prawie na samym dole gdy ją zobaczyłem. Tańczyła z odkurzaczem jakby był jakimś gorącym facetem. W uszach miała słuchawki i nawet z takiej odległości słyszałem rozśpiewany głos Rihanny. Jednak bardziej zaskoczyło mnie to co miała na sobie, na tyłku. Bardzo obcisłe leginsy, które ledwie zasłaniały mi widok na jej pupę w kształcie odwróconego serca. Czy ona była świadoma jak w nich wygląda? Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Palcem w powietrzu wodziłem po jej ciele. W myślach badałem każdy centymetr jej skóry. Każde zagłębienie, jasna cholera. Już byłem mocno podniecony, a Lilka mogła wstać w każdej chwili. Musiałem przystopować. Wolnym krokiem podszedłem do niej i delikatnie dotknąłem ramienia, aż podskoczyła.

Walcz o Nią.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz