Rozdział 2

65 3 0
                                    


Jak mogłem nie pamiętać młodszej siostry mojego przyjaciela? Najbardziej ją zapamiętałem jako nastolatek. Jeszcze jak zapamiętałem ? Byłem wtedy szalonym szukającym adrenaliny chłopcem. Robiłem wszystko by moje pokonane już wtedy serce biło tylko z tego powodu. Chodziłem na imprezy, uganiałem się za dziewczynami i robiłem z nimi zakazane rzeczy, bo przecież takie smakują najlepiej. Próbowałem swoich pierwszy rzeczy. Pierwsze piwo, całus, pierwszy seks czy mandat. Kasia przyjeżdżała do Daniela w każde wakacje jak tylko minął rok od jego adopcji. Nagle, gdy skończyła 18-lat przestała. Zawsze zastanawiałem się co było powodem. Ja, ona sama czy tamten koleś? Raptem zauważyłem jak jej drobne ciało zmieniło się w dojrzewającą kobietę i byłem obłędnie onieśmielony. Piersi i tyłek wyraźnie się zaokrągliły , na twarz nakładała odrobinę makijażu, choć dla mnie wcale nie musiała tego robić. Na siebie zakładała coraz krótsze spódniczki i bluzki odsłaniające wówczas płaski i opalony brzuch, a kilka razy spostrzegłem na jej długich nogach wysokie szpilki.

Gdy ją ujrzałem w pełni tak ubraną myślałem, że zbłądziłem i znalazłem się w raju. Gwałtownie przestałem postrzegać ją jak zwykła dziewczynę. Wstrzymywałem się dostatecznie długo i skończyłem udawać, że jest dla mnie dobrą przyjaciółką. Była najbardziej zakazanym owocem, którego nie mogłem i nie powinienem o niej myśleć w ten sposób, ale pragnąłem jak niczego innego. Chciałem po prostu znaleźć się w nią w jednym pokoju i mocno ją wypełnić sobą. Nie zrobiłem jednak tego.

Na jednej wakacyjnej imprezie ubrała czarna szpilki z czerwoną podeszwą, zdecydowanie zbyt krótka małą czarną z cienkimi ramiączkami odsłaniającymi zupełnie jej ramiona i obojczyk. Jej piersi już były duże i nie musiała nosić push-up, jakie widywałem u innych dziewczyn. Nie była taka jak one. Już wtedy to wiedziałem. Włosy miała zakręcone w duże sprężyste loki, które puściła luźno na plecy, z delikatnym makijażem.

Wypatrzyłem ją jak szła pewna siebie, dumnym krokiem przez zatłoczony dom naszego kumpla. Widziałem jak wszystkie męskie głowy obracają się w jej stronę i poczułem dziwne ukłucie żalu w środku. Gdzieś w klatce piersiowej, nagle usłyszałem swojego przyjaciela.

- Kurwa. Znowu to samo.- Stał za moimi plecami więc musiałem się nieco odwrócić. Uniosłem brwi zadając nieme pytanie - Będę musiał odpędzać całą zgraję napalonych idiotów od niej.

Wiele razy widziałem jak przyjaciel traktował Kasię. Ona jako jedyna patrzyła na nas jak na zwykłych chłopców, którymi przecież byliśmy. Nie litowała się nami, nie chodziła koło nas na palcach, nie uważała nawet na to co mówi w naszym towarzystwie. Tak jakby mówienie o naszych tragediach miało wywołać jakąś katastrofę albo jakiś inny dramat. Odnosiła się do nas tak jak chcieliśmy być traktowani. I za to lubiłem ją bardziej niż powinienem.

- Ja mogę to zrobić- gdy wypowiedziałem pierwsze słowo, Daniel już był kilka kroków przede mną

-Dzięki, stary.

Tak więc całą noc imprezę łaziłem za nią krok w krok. Pilnowałem by żaden pajac nie podszedł zbyt blisko niej. Byłem żałosny, ale nie wiedziałem co robić, gdy ruszyła na mały parkiet na środku salonu. Szybko otoczyła ją cała zgraja facetów. Cholera, zrobiłem się zazdrosny i zamierzałem zabrać ją stamtąd wiedząc, że wkurzę ją na maksa. Podszedłem do niej i obchodząc ją od tyłu położyłem rękę na jej ciepłym biodrze. Poczułem zawahanie przez moment, ale szybko zbliżyłem swoje usta do jej ucha i wyszeptałem wyjaśniając:

-Spokojnie. To tylko ja.

Musiałem ją zabrać, położyłem drugą dłoń z chęcią poprowadzenia przez tłum, ale ona splotła swoje ręce z moimi zostawiając na ciele. Nie mogłem jej odmówić. Możliwe, że nie chciałem. Miała boskie, małe ciało, które idealnie wpasowało się w moje. Przestałem myśleć o przyjacielu, nauce, domu dziecka. Mając ją w ramionach czułem się jak nigdy jeszcze w życiu. Odnosiłem wrażenie wolnego, niezależnego i pewnego siebie. Ale ja sam nie potrafiłem być spokojny. Nie przy niej i cholera, nie przeszkadzało mi to. Nie zabrałem jej z parkietu, zaczęliśmy tańczyć, jej ciało tuż przy moim. Jej tyłek przy moich udach. Plecami oparła się o moją klatkę, a głowę położyła na ramieniu. Otoczyłem jej ciało swoimi dłońmi i ruszaliśmy się w rytm muzyki. Po kilku następnych piosenkach prawie brakowało mi powietrza. Złapałem jej niewielką dłoń i poprowadziłem na górę, gdzie byłem pewny znajdę jakiś pusty pokój albo łazienkę. Sprawdzałem kolejno drzwi i jakimś cudem już za trzecimi był wolny pokój. Wprowadziłem do środka Kasię i ruszyłem do łazienki. Ochlapałem twarz zimną wodą bo nagle poczułem jak mi gorąco. Kończyłem wycierać twarz ręcznikiem poczułem na plecach jej chłodną dłoń. Jak to możliwe, że po tym wszystkim ja cały płonąłem, a ona była ledwo rozgrzana. Odwróciłem się twarzą do niej i rzuciłem ręcznik na blat.

Walcz o Nią.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz