Z Agatą poznałem się na studiach, mieliśmy razem parę zajęć. Mijaliśmy się na korytarzu, chodziliśmy na wspólne imprezy. Od początku czułem chemię między nami. Jednak nigdy nie mogliśmy tak naprawdę bliżej się poznać. Oszalałem na jej punkcie, od momentu gdy pierwszy raz wylądowaliśmy razem w łóżku. Jak zwykle po zajęciach zauważyłem ją idącą do auta, podszedłem, zaprosiłem na obiad a potem do siebie, do pokoju. Od słowa do słowa i zaczęliśmy się całować. Byłem młody, a ona mnie pociągała. Została wtedy na noc i od tamtej pory byliśmy razem. Nie byłem typem kochaj i rzucaj jak mój przyjaciel Daniel, ale też nigdy się tak naprawdę nie zakochałem, od czasów Kasi, chyba. Byłem co prawda w kilku związkach, ale żaden nie zapowiadał się na poważny. Nie czułem chemii, żadnej iskry, brak przyśpieszonego bicia serca, tylko zwykły seks. Normalne pożądanie do kobiety, jakie odczuwa facet. Jednak z Agatą było inaczej, seks między nami był fantastyczny i mógł trwać godzinami. Mogliśmy rozmawiać całą noc, a tematy nigdy się nie kończyły. Byliśmy w idealnym układzie. Ona była dla mnie idealna, już po roku związku zaproponowałem wspólne mieszkanie. Chciałem żebyśmy razem mieszkali, ale tylko ja. Tamtego dnia pokłóciliśmy się dość poważnie, po raz pierwszy, ale odmówiła mi. Zastanawiałem się dlaczego, owszem, mieszkałem z przyjacielem, ale przecież w samym centrum miasta. W dobrej lokalizacji i jak na studentów z naprawdę dużym metrażem. Mieliśmy dwie sypialnie, łazienkę, garderobę, wielką kuchnię z salonem i balkonem. Podziemny parking i windę. Wtedy sądziłem, że właśnie tego chcą dziewczyny. Deklaracji i pewnej stabilizacji w życiu, ale nie Agata. Jak się okazało rzeczywiście była idealna, bo była taka inna od reszty. Po mojej propozycji zaczęła się ode mnie oddalać, a ja nie wiedziałem czy będę w stanie ją przy sobie zatrzymać. Cholernie się bałem stracić kolejną dla siebie ważną osobę. Czułem jakbym znalazł w końcu swoje miejsce.
Nie mogłem uwierzyć, gdy na zgodę zrobiiła dla mnie kolację przy świecach, mimo że nie miała duszy romantyczki. Miałem w planach kiedyś się jej oświadczyć, może nie akurat w tamtej chwilii, ale kiedyś owszem. Poczułem jakbym miał już dom już od dawna. Kiedy oświadczyła, że jest ze mną w ciąży, nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Nie rozmawialiśmy nigdy o dzieciach, ale to była najwspanialsza informacją jaką w życiu otrzymałem. Byłem po prostu w niebie. Obiecałem, że zawsze będę przy niej i dziecku. Zamierzałem dotrzymać tego słowa, choćbym miał zapłacić za to życiem. Agata jednak miała inne plany, co do nas. Postanowiłem, że oświadczę się po pierwszym badaniu USG, bez żadnego planowania, tak po prostu. Gdy się od razu zgodziła, ja pierdzielę. CUD. Na zmianę u siebie nocowaliśmy, chodziliśmy razem na każde badanie czy nawet na zakupy, byliśmy niemalże nierozłączni. Nie chciałem jej opuszczać nawet na krok. Próbowałem dać jej wszystko czego pragnie. Myślałem, że tak właśnie jest. Przecież nigdy nie narzekała.
Martwiłem się o nią, ale chciałem by została moją żoną jak najszybciej. Skupiłem się na studiach, by skończyć je z najlepszym wynikiem i dostać jak najlepszą pracę. Pomagałem urządzić pokój dla dziecka w domu jej rodziców, a w naszym mieszkaniu przeznaczyłem kącik dla maluszka. Razem ustaliliśmy, że w najbliższym czasie ja sam zajmę się ich utrzymaniem, a opieką nad naszym dzieckiem- razem. Rodzice mieli nam pomagać, a ja po zarobieniu brakującej kwoty z funduszu po rodzicach wybudować dla nas dom marzeń razem z pomocą Daniela. Powoli oswajałem się z rodzinną sielanką, ale nie było tak różowo jakby się mogło wydawać. Agata stawała się coraz bardziej zazdrosna, denerwowała się każdym moim wyjściem, a każda nasza rozmowa kończyła się kłótnią. Burzę hormonów i zwykłe ciążowe humorki u niej mogłem spokojnie nazwać tornadem. W ciągu jednej minuty jej nastrój zmieniał się z szaleńczo we mnie zakochanej do zdradzanej dziewczyny. Chociaż nigdy nie dałem jej powodu do zazdrości, byłem jej w stu procentach wierny. Wciąż jej to powtarzałem. Wiele można było powiedzieć na mój temat. Zamknięty w sobie, brak zaufania do obcych, skupiony na sukcesie, ale kurwa zawsze byłem wierny i szczery tylko jednej dziewczynie. Może nie lubiłem jakoś specjalnie okazywać swoich uczuć, ale jednak deklaracja mojej miłości do niej podczas Sylwestrowej nocy pełnej ludzi to coś znaczyło prawda? Po za tym jaki facet lubi okazywać swoje uczucia?
Nie lubiłem skupiać na sobie czyjejś uwagi ani ufać innym. Wiedziałem, że liczyć mogłem na siebie i tak wolałem. Miałem przy sobie Daniela i innych bliskich mi znajomych. Co prawda miałem dobre oceny i egzaminy zdane najlepiej, nie byłem jednak żadnym kujonem. Miałem to po rodzicach. Nie chowałem się za okularami, czy w bibliotece, choć czasami bardzo chciałem stać się niewidzialny.
Chodziłem na imprezy, sam je urządzałem, sprawiałem kłopoty. Jednak zawsze wiedziałem, że nigdy do końca nie byłem normalnym facetem. Czułem to wtedy i czułem zawsze.
Im bliżej był termin porodu, tym bardziej Agata się zmieniała, już nie była sobą tylko zupełnie inną osobą. Coraz mniej czasu spędzała u mnie, choć i tak miałem go niewiele. Staż w firmie Igora zbliżał się wielkimi krokami. Pamiętam jak po powrocie ze szpitala z Lilką wróciliśmy do mnie, a ona nie była w stanie wstać nawet w nocy do córeczki. Gdy byłem w domu sam się nią zajmowałem . Karmiłem ją, kąpałem, przebierałem. Agata siedziała zamknięta w swoim pokoju zawinięta kołdrą. Określiłem to depresją i myślałem tylko o tym jak jej pomóc wrócić do formy. Byśmy mogli wspólnie cieszyć się naszą mała córeczką. Jak bardzo się wtedy myliłem. Odsuwała się ode mnie gdy chciałem ją przytulić czy pocałować. Jedynie blisko siebie byliśmy na łóżku, śpiąc razem. Myślałem, że gdy minie pierwszy szok będzie lepiej. Potem tylko czekałem na wizytę kontrolną i pozwolenie od lekarza by jej pokazać jaka jest piękna. Jaki dzięki niej byłem szczęśliwy. Niestety gdy Lilka skończyła dwa miesiące moja ukochana zostawiła nas i uciekła. Pozostawiając naszą córeczkę tylko ze mną, dokumentami i listem.
„Najdroższy Jacku
Bardzo Cię kocham i mam nadzieję, że nigdy o tym nie zapomnisz. Starałam się ją kochać, próbowałam pokochać. Wierzyłam, że ją kocham. W końcu była częścią nas, kawałkiem Ciebie. Ale nie udało mi się. Nie jestem gotowa na bycie twoją żoną, nie chcę być również jej mamą. Proszę, wybacz mi. Wybaczcie oboje. Agata"
W jednej chwili miłość do niej zamieniłem w czystą nienawiść. Nie potrafiłem znieść myśli, że ktoś tak mi bliski, że matka Lilki nie jest w stanie jej pokochać. Nie rozumiałem tego. Zastanawiałem się jak to możliwe. Obiecałem sobie, a w szczególności mojej córce, że nigdy nie pozwolę by Agata zbliżyła się do niej. Do MOJEJ CÓRKI! Choć kurwa na metr. Może prawnie wciąż była jej matką, ale tylko do momentu gdy Igor pomoże mi z całą dokumentacją. Miałem już w sądzie parę podobnych spraw. Wiedziałem jak to działa, gdy tylko uda mu się ją zlokalizować wykreślą Agatę na zawsze z życia Lilianny i mojego.
CZYTASZ
Walcz o Nią.
RomanceJacek sam wychowuje swoją córeczkę. Po tym jak matka dziewczynki od nich odeszła. Na jego drodze znów zjawia się młodzieńca miłość. Czy burzliwa przeszłość mężczyzny pozwoli mu na spokojne życie z Lila.? Czy osoba o której dawno zapomniał znów zamie...