Rozdział 4

5 2 2
                                    

Następnego dnia wspomnienia zeszłego wieczoru wracały do mnie, wywołując uśmiech na mojej twarzy. Zanim zdążyłam wstać, mój telefon zawibrował. To była wiadomość od Vivian.

Vivian: Cześć. Mam dziś dzień wolny. Może masz ochotę wybrać się na plażę?

Od razu odpisałam.

Camila: O której?

Vivian: Może o 14? Podejdę po ciebie.

Camila: Super, będę czekać.

Z entuzjazmem wstałam z łóżka i szybko się przygotowałam. Założyłam luźną białą sukienkę. Kochałam sukienki. Równo o czternastej dziewczyna zapukała do moich drzwi.

- Jak tam? - zapytała, gdy ruszyłyśmy w stronę plaży.

- Bardzo dobrze.

Szybko dotarłyśmy na plażę, która była prawie pusta o tej porze dnia. Usiadłyśmy na piasku.

- Alan dzwonił do mnie wczoraj. - powiedziała nagle, przyglądając mi się z ciekawością.

- Naprawdę? - zapytałam, starając się ukryć zainteresowanie.

- Tak. Powiedział mi, że bardzo mu się spodobałaś. - odparła. - Czemu mi nie napisałaś, że byliście na randce?

- Bo to nie była randka. Po prostu zaproponował spacer. Spędziliśmy razem chyba dwie godziny, dał mi swój numer i tyle.

- I tyle?

- Nie pisaliśmy nawet.

- Podobno macie się znów spotkać?

- Tak, ale jeszcze nie ustaliliśmy, kiedy. Skąd ty to wszystko wiesz, skoro podobno go nienawidzisz?

- Czasami jest do przeżycia. Szczególnie, kiedy opowiada takie rzeczy. - zaśmiała się.

Pod wieczór, kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić, postanowiłyśmy pójść na spacer wzdłuż brzegu. Spacerując, Vivian zaczęła opowiadać więcej o swojej rodzinie i o tym, jak dorastała w Southport.

- To małe miasto, ale zawsze było dla mnie domem. - powiedziała z uśmiechem.

Gdy byłyśmy pod moimi drzwiami, pożegnałyśmy się.

- Dzięki za dzisiejszy dzień. - powiedziałam.

- Zawsze do usług. Do zobaczenia wkrótce! - odpowiedziała, machając na pożegnanie.

Gdy weszłam do domu, czułam się zrelaksowana i szczęśliwa. Ledwo zdążyłam się przebrać, kiedy mój telefon zawibrował. Tym razem to była wiadomość od Alana.

Alan: Hej. Jak minął twój dzień?

Poczułam motylki w brzuchu. Nawet nie wiem, czemu. Chwilę się zastanawiałam, a potem odpisałam.

Camila: Hej. Mój dzień był świetny. Byłam z Vivian na plaży. A jak twój?

Alan: Cały dzień siedziałem u Tylera. Chcesz się jutro spotkać?

Camila: Pewnie. O której?

Alan: 12 ci pasuje?

Camila: Idealnie.

Alan: Przyjdę po ciebie. Dobranoc

Camila: Dobranoc

Następny dzień zapowiadał się równie ciekawie, jak ten, który właśnie się kończył. Zasnęłam z uśmiechem na twarzy, czekając na kolejne spotkanie i mając nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze.

☆☆☆

Obudziłam się później niż zwykle. Wiedziałam, że mam sporo czasu, zanim spotkam się z Alanem, więc postanowiłam się nie spieszyć. Zrobiłam sobie śniadanie i powoli je zjadłam, zastanawiając się, co na siebie włożyć. W końcu zdecydowałam się na luźną czarną sukienkę.

Za pięć trzynasta byłam już gotowa. Czułam się trochę zdenerwowana, ale jednocześnie podekscytowana. Punktualnie o trzynastej usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Alana z bukietem czerwonych róż.

- Cześć. - uśmiechnął się szeroko. - To dla ciebie.

- Dziękuję, są piękne - odpowiedziałam, przyjmując bukiet. Ruszyłam do salonu i włożyłam kwiaty do wazonu.

- Gotowa na obiad? - zapytał, stając za mną. Był trochę zbyt blisko, ale nie przeszkadzało mi to.

- Oczywiście - odpowiedziałam, po czym wyszliśmy z domu.

Szliśmy w stronę restauracji, rozmawiając o wszystkim. Mężczyzna był bardzo otwarty i pełen energii, co sprawiało, że czułam się przy nim swobodnie.

- Masz chłopaka? - zapytał nagle.

- Nie. - odpowiedziałam szybko, nie chcąc kontynuować tego tematu. Nikt nie musi znać mojej przeszłości.

Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy. Po zamówieniu dań, Alan spojrzał na mnie poważnie.

- Camila, chciałem ci coś powiedzieć - zaczął niepewnie. - Naprawdę dobrze się bawię w twoim towarzystwie i chciałbym lepiej cię poznać.

Poczułam, jak moje serce bije szybciej. To, co powiedział, sprawiło mi ogromną radość.

- Też mi się bardzo podoba twoje towarzystwo, Alan. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- To świetnie - odetchnął z ulgą. 

Po zjedzeniu poszliśmy do parku, gdzie spędziliśmy resztę popołudnia, rozmawiając i śmiejąc się. Atmosfera była naprawdę wspaniała.

- Powiedz mi coś więcej o sobie. - powiedział chłopak.

- Dużo o mnie już wiesz. - odparłam. - Nie wiem co jeszcze ciekawego mogłabym ci powiedzieć.

- Wszystko, co związane z tobą jest ciekawe, Camilo. - uśmiechnął się szeroko.

Kiedy nadszedł czas, żeby wracać do domu, Alan odprowadził mnie pod same drzwi.

- Dzięki za świetny dzień. - powiedział, spoglądając mi w oczy.

- Ja też dziękuję. To był wspaniały czas.

- Do zobaczenia wkrótce? - zapytał z nadzieją.

- Na pewno - uśmiechnęłam się.

Gdy weszłam do domu, poczułam, że dzień był naprawdę udany. Może to początek czegoś wyjątkowego? Z tą myślą położyłam się spać, czekając na to, co przyniesie przyszłość.

|ZAWIESZONE| Starlight |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz