Reszta dnia minęła jak zwykle, kiedy została uderzona w głowę, która była melodią. Nie co to żartować. Obudziła się wyspana, ale nie spowodowana. Czuła się okropnie i czuła okropny smutek bez powodu stosowania z zastosowaniem. Nie co ma sądzić, ale drugie przez to, że nie było być przez nic pozytywnego. Swoją drogą dla niej to był dzień jak co dzień. Ta melodia jednak na swój sposób została uszczęśliwiona, ale niepokoiła i przygnębiała. W ogóle czuła się dziwnie. Czuła się przytłoczona, czuła duszność... To wszystkie emocje świata tylko zebranie w jej głowie. Coś było nie tak... Ale nie była chora. Nie, to na pewno nie. Melodia w jej głowie zaczyna ją dręczyć. Zaczynała ją głowę boleć. Przekazała to mamie ale tabletki na ból nie pomogły, nic innego, jak się nie dostało, i nic innego nie może wystąpić. Można pójść, ale w jakikolwiek sposób nie można. Jej nogi same ją poprowadziły. Myślała akurat nad tym, że to nic, że nie może spaść tylko co się sprawdza, kiedy a jej ręce znajdują się na właściwym ze pianina. Nagle wszystkie emocje z niej uleciały i był tylko spokój.