Rozdział 5

194 4 0
                                    

Otworzyłam powoli oczy czując, jak światło wpadające przez okno drażni moje oczy. Zamrugałam szybko kilka razy i gdy się przyzwyczaiłam, otworzyłam je całkowicie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że jest to sala szpitalna, a moja mama siedzi na fotelu i czyta jakąś książkę. Próbowałam usiąść, lecz ból mi to uniemożliwił.

- Leż spokojnie. - powiedziała kobieta, wstając i pomagając mi się podnieść, na co posłałam jej słaby uśmiech - Jak się czujesz?

- Lepiej. Gdzie tata?

- W pracy, później cię odwiedzi. - skinęłam głową - To co zrobiłaś, było bardzo nieodpowiedzialne, wiesz o tym?

- Tak, przepraszam, to się już więcej nie powtórzy, obiecuję. - moja rodzicielka uśmiechnęła się i przytuliła mnie lekko.

- Pójdę po lekarza. - skinęłam głową i zatrzymałam ją przed wejściem.

- Czy Kiara i Sarah...

- Są na korytarzu, zaprosić je? - mruknęłam tylko "mhm" i kobieta wyszła, a zamiast niej, pojawiły się dwie, bardzo dobrze znane mi dziewczyny.

- Jak się czujesz? - zapytała Sarah, siadając na krześle po jednej stronie łóżka, a Kie zajęła to po drugiej.

- W miarę okej. - odpowiedziałam, bawiąc się palcami.

- My... Przepraszamy za to, jak cię potraktowałyśmy... - mruknęła Kiara, spuszczając głowę w dół.

- Co takiego powiedział wam Barry? - zapytałam, patrząc to na jedną, to na drugą.

- Że przyjaźnisz się z nami tylko dla kasy. Wiesz, obie urodziłyśmy się w grubych rybach i... - mówiła Sarah, a ja jej przerwałam.

- Mogłyście wyjaśnić to ze mną i nie wierzyć w to, co mówi Barry. To zwykły ćpun i każdemu próbuje uprzykrzyć życie, byleby uratować własny tyłek. - wytłumaczyłam.

- Teraz to wiemy, przepraszamy, Vic... - złapałam je za ręce i uśmiechnęłam się lekko.

- Nie szkodzi. Ale uspokoję wasze myśli i powiem, że nie przyjaźnię się z wami dla pieniędzy, a dlatego, że jesteście wspaniałymi przyjaciółkami i kocham was jak siostry.

- My ciebie też. - dziewczyny uśmiechnęły się szeroko i ścisnęły moje dłonie - Kiedy cię wypuszczają?

- Dzisiaj w porze obiadowej, a dlaczego pytasz?

- Może chcesz gdzieś wyjść? Musimy wynagrodzić ci to wszystko.

- Z wielką chęcią. - i wtedy mnie oświeciło - Ale nie mogę. Zabieram JJ'a na randkę. - dziewczyny spojrzały na mnie zszokowane, a kiedy im wszystko wytłumaczyłam, nie mogły się uspokoić i powiedziały, że od teraz jesteśmy ich ulubioną udawaną parą.

------------------------

Wróciłam do domu, a tata od razu położył mnie do łóżka i kazał odpoczywać. Oczywiście, sprzeciwiłam się mu, gdyż musiałam uszykować coś na moją randkę z JJ'em. Mama obiecała, że mi pomoże, a tata wrócił do pracy. Wraz z moją rodzicielką piekłam babeczki i maczałam owoce w czekoladzie. Oczywiście, po kryjomu schowałam wino do koszyka i gdy nadeszła godzina randki, moja mama akurat jechała do pracy. Dobrze, że moi rodzice mieli dzisiaj nockę w pracy.

Ubrana w czarną sukienkę, tego samego koloru skarpetki, z polokowanymi włosami, lekkim makijażem, chodząca o kulach i z zabandażowanym nadgarstkiem i żebrami, otworzyłam drzwi, w których stał JJ ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodenki. Jego blond włosy jak zwykle były w nieładzie.

Maybank, ty dupkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz