Wygnanie

157 13 0
                                    

Obudziła się w tym samym pokoju, w którym straciła przytomność. Mimo tego, że potrafiła widzieć w ciemności nie potrafiła niczego dostrzec. Z góry dobiegały jakieś głosy, rozpoznała tylko dwa z nich. Jeden należał do jej ojca, a drugi do siostry. Głosy zbliżały się do pomieszczeni, w którym się znajdowała. Kiedy drzwi się otworzyły zalała ją fala światła, a wraz z nią, fala bólu.
-Deming Chen -odezwał się głos, którego wcześniej nie poznała.- Jestem przedstawicielem Rady Wampirów. Razem z twym ojcem postanowiliśmy, że zostaniesz wygnana ze świata Europejskich Wampirów. Masz godzinę na zabranie rzeczy z tego domu i wyniesienie się stąd. Pragnę ci jeszcze przypomnieć, że do nikogo z nas nie możesz zwrócić się o pomoc.
-A-ale dlaczego? -spytała otępiała.
-Za narażenie na niebezpieczeństwo swojej rodziny, a w szczególności matki -powiedział to i wyszedł. Zaraz za nim do drzwi ruszył ojciec i ponaglił jej siostre.
Deming siedziała pare minut myśląc dokąd pójdzie. Chciało jej się płakać, była rozbita, ale obiecała mamie, że ją pomści. Nie może okazywać słabości. Wstała z kozetki i ruszyła do swojego pokoju. Wzięła najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyła w stronę holu. Schodząc po schodach zobaczyła bandaże na nadgarstkach.
Napiętnowali mnie -pomyślała.
Łzy napłynęły jej do oczu, lecz nie pozwoliła im polecieć. Przy drzwiach nie było nikogo, światła były pogaszone więc wyszła. Świerze, nocne powietrze trafiło do jej nozdrzy. Pobiegła w głąb lasu i dopiero teraz postanowiła pozwolić łzom popłynąć. Usłyszała jakiś szmer w krzakach za sobą. Obróciła się momentalnie i.. Nikogo ani niczego tam nie było.
-Chodź tu! -krzyczała.- Zabij mnie! Już nic mi nie zostało do stracenia! -zaczęła płakać i upadła na kolana.
-Wypłaczesz sobie oczy -usłyszała głos w głowie
-I co z tego? To moje oczy.
-Dlaczego płaczesz? -wtedy wyszedł z krzaków. Znów go zobaczyła.
-Bo zabiłeś moją matkę, ojciec się mnie wyrzekł, napiętnował, a żeby nie bylo nudno to jeszcze Rada Wampirów mnie wygnała -spojrzała mu w oczy i wyszeptała: -Zabij mnie.
-Nie będę cię zabijać. Twojej matki też nie zabiłem.
-Zrobiłeś to, widziałam jej rozszarpane ciało. Coś wciągło ją w krzaki. To byłeś ty! -krzyknęła i rzuciła się na niego. Nagle poczuła coś na swoim karku.
-Nie zabiłem jej marny krwiopijco!
Po tych słowach straciła przytomnośc..

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz