Początek zemsty

109 10 0
                                    

*Jake's POV*
Kiedy Deming poszła już na górę, a Logan przyniósł nam napoje, postanowiłem wypytać go o dziewczynę.
-Słuchaj, stary, ona ci się podoba?
-Yy.. Nie, a czemu pytasz?
-Bo jak sama twierdzi, potrafi czytać w myślach. No i chyba w twoich coś tam wyczytała.
-Bzdury. Nie wiesz, że krwiopijcy to kłamcy? -widziałem jak zaciska dłonie w pięści, zawsze to robi kiedy kłamie.
-W sumie.. To jak ci się nie podoba tzn, że mogę zarywać? -spytałem, by sprawdzić reakcję.
-Jasne -odparł po czym wstał i oznajmił:- Muszę już lecieć, do jutra -chwilę później słyszałem pisk
opon jego samochodu. Postanowiłam, że odwiedzę Deming.

*Deming's POV*
Leżałam na łóżku kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Kiwnięciem dłonią otworzyłam je i zobaczyłam Jake'a.
-Muszę się do tego przyzwyczaić -powiedział pod nosem.- Mogę wejść?
-Pewnie, siadaj -powiedziałam klepiąc miejsce na łóżku obok siebie. Po chwili już siedział.
-Czemu nie chciałaś wyjść z domu dziś rano?
-Miałam pewien.. problem. Babskie sprawy.
-Chcesz pogadać?
-Nie, dzięki. Nie jesteś dziewczyną.
-Mogę być twoją przyjaciółką. Możemy malować sobie nawzajem oczy, paznokcie, gadać o chłopakach.. -powiedział takim piskliwym głosem, że aż się roześmiałam.
-Dobra, stój. Byłbyś dobrą przyjaciółką gdybym nie miała Lis, Belli i Daisy.
-Lis? Kto to? -zdziwił się.
-Bliss. Chciała jakąś ksywkę, więc jej wymyśliłam.
-Pogodziłyście się już?
-Taak, przeprosiła mnie. Teraz jeszcze muszę się dowiedzieć kto zabił moją matkę, skończyć szkołę w tym mieście i znaleźć jakiegoś chłopaka.
-Dlaczego w tym mieście?
-Bo poznałam tutaj najlepsze osoby -wtedy Jake obrócił moją głowę tak, bym na niego spojrzała. Jego twarz zbliżała się z każdym momentem do mojej, kiedy była już milimetry od mojej, odwróciłam się.- Jake, ja.. Nie mogę.
-Rozumiem -odparł i wyprostował się, po czym wstał.- Pójdę już, dobrej nocy.
Leżałam na łóżku i przeglądałam tą scenę w myślach parę minut. W końcu wstałam, poszłam się umyć i położyłam się spać.

Rano obudziło mnie ciche pukanie do drzwi i głos Jake'a:
-Deming, wstawaj.
Z ociąganiem wstałam z łóżka, zabrałam ciuchy i ruszyłam do łazienki. Na korytarzu dobiegł mnie zapach krwi, zwierzęcej krwi. Ślinka napłynęła mi do ust, więc szybko się ogarnęłam, włożyłam książki do plecaka i zbiegłam na dół.
-Dzień dobry! -powiedziałam wchodząc do kuchni.
-No cześć -odpowiedział mi chłopak podsuwając kubek z krwią pod nos.- Dawno nie piłaś.
-Masz rację -mówiłam między łykami. Po chwili odłożyłam puste naczynie.- Stęskniłam się za jej smakiem.
-Chcesz jeszcze?
-A masz? -spytałam i od razu pożałowałam. Jake ściągnął bandaż z nadgarstka i wlał trochę swojej krwi do przed chwilą opróżnionego przeze mnie naczynia.- Czy.. Ja wypiłam przed chwilą twoją krew?
-Tak -zrobiło mi się niedobrze, chyba to zauważył.- Nie bój się, nie jestem chory na HIV, nie zara..
-Nie o to chodzi! -przerwałam mu.- Jeśli wampir pije czyjąś krew, może zostać z tym kimś powiązany. Tylko nie pamiętam ile trzeba jej wypić.
-Hej, nie panikuj. Wątpię, żeby wystarczyły dwa kubki, żeby się z kimś powiązać. Powinnaś to wypić.. -powiedział i podsunął mi naczynie.
-Nie mogę..
-Twoje oczy są żółte! Musisz to wypić, głód niedługo zmieni cię w potwora!
-Co!? Skąd to wiesz!? -wykrzyknęłam i przejrzałam się w telefonie.- Cholera.. Nie zdążę nawet skoczyć na polowanie.
-Poczekam, leć.
-Od dziś jeżdżę do szkoły z Lis, nie zdą.. -przerwał mi dźwięk klaksonu.- To ona.
-Czujesz ją? -zdziwił się chłopak.
-Tak, jej perfumy śmierdzą niemiłosiernie.. -wypiłam duszkiem krew z kubka i zobaczyłam spojrzenie Jake'a.- Mam wciąż żółte oczy?
-Nie, są czarne. Jak zwykle -klakson się powtórzył.- Leć już.
Wzięłam plecak, przejrzałam się w lustrze i ruszyłam do samochodu przyjaciółki.
-Hej Lis -przywitałam się.
-Hejka -odpowiedziała z uśmiechem.- Słuchaj, musisz mi coś opowiedzieć o Jake'u.
-Pytaj.
-Ma dziewczynę?
-Em.. Nie wiem.
-Jak to nie wiesz? Przychodzi ktoś do was czy nie? -zdenerwowała się.
-No, nie. Raz była jakaś dziewczyna, ale jej nie widziałam. Ani nie poczułam -pomyślałam.
-Czyli, mam szansę.
Naszą rozmowę przerwała Daisy, na końcu wsiadła Bella, z którą musiałam porozmawiać na osobności. Wysiadając z samochodu zobaczyłam, że Logan do mnie idzie. Co ten palant znowu chce?
-Co tam Deming? -spytał.
-Nic nowego. Nie jechałeś dzisiaj z Jake'iem?
-On jechał dzisiaj z Norą -pokazał mi jego i brunetke o niebieskich oczach.- Kazał mi jechać ze Scottem i Paulem.
-Aha. No, ciekawe. Coś chciałeś ode mnie?
-Tylko się przywitać, miłego dnia -uśmiechnął się do mnie i odszedł.
-Co tu się wydarzyło? -spytała z uśmiechem Bella.
-Sama chciałabym wiedzieć -spojrzałam na przyjaciółkę.- Możemy pogadać w cztery oczy?
-Jasne.
Poszłyśmy do łazienki, sprawdziłyśmy czy na pewno nikogo tam nie ma i zapytałam:
-Skąd bierzesz krew?
-Co? -Bella zdębiała.
-Krew, no wiesz. Trochę mi jej brakuje.
-Chodzimy na polowanie do lasu w sąsiednim mieście.
-Dlaczego nie tutaj?
-Wilkołaki, a dokładniej Logan i jego brat, nam to utrudniają.
-Logan ma brata? -zdziwiłam się.
-Tak, nie wiedziałaś o tym?
-Nie.. Słuchaj, a nie wiesz może jaki mają kolor oczu pod postacią wilków?
-Wiem. Brat Logana, Rick, ma czerwone, jest alfą, Logan ma żółte, jest betą, a Jake ma zielone, staje się prawdziwym alfą, czy jak to tam się nazywa. Paul, Scott i reszta stada mają srebrne oczy, co oznacza, że są zwykłymi członkami stada.
-Poczekaj. Ten Rick, on zabija wampiry?
-Tak, kiedyś zabił mojego wuja..
Wtedy sobie przypomniałam. Tam gdzie stała mama, widziałam dwie czerwone plamy, plamy, które były oczami. Już wiem kto zabił moją matkę.
-Muszę znaleźć Logana! -krzyknęłam i wybiegłam z łazienki. Zapłacisz mi za to!  -wysłałam w myślach do Logana. Oni muszą za to zapłacić. Drugi raz w życiu poczułam żądzę krwi. Już wiedziałam, że będę musiała go zabić, by ją ugasić.

NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz