Prawda

110 8 3
                                    

Hejka Kochani!
Na początku chciałabym Was przeprosić za to, iż tak długo nie było nowego rozdziału. Byłam przejęta nową szkoła itd, ale już się zaaklimatyzowałam, więc mogę pisać.^^ ~Ivy

P.S. Wracam to narracji trzecioosobowej!!

Deming obudziła się ze zawiązanymi oczami w jakimś obcym pomieszczeniu, pachniało w nim zgnilizną i śmiercią. Kiedy ruszyła głową poczuła ból przeszywający jej ciało na wskroś. Po paru chwilach poczuła zapach krwi. Nie pachniała ona zwyczajnie, Deming przeczuwała, że jest to krew istoty nadprzyrodzonej. Pomyślała wtedy, że to albo jej krew, albo ktoś jest zamknięty razem z nią.
Po paru minutach siedzenia na krześle usłyszała kroki za drzwiami, po chwili ktoś przekręcił klucz w zamku i do środka wleciało świeże powietrze. Deming tak głęboko nim odetchnęła. Jej, jak sądziła, oprawca szybko do niej podszedł i ściągnął opaskę z oczu. W pierwszym momencie Deming została oślepiona światłem z jarzeniówek, kiedy jej wzrok w końcu przyzwyczaił się do światła podniosła głowę i ujrzała Logana.
-Myślałem, że już się nie obudzisz.. Wyglądałaś jakby Cię zabił -powiedział patrząc na nią smutnym wzrokiem. Pomyślała wtedy, że przyszedł jej pomóc, że ją stąd wyciągnie. Wtedy odezwał się po raz drugi.- Po co się budziłaś!? Nie mogłeś umrzeć w tym cholernym lesie!? Było by mniej kłopotów!
-Co ty wygadujesz? -spytała słabym głosem.
-To co słyszysz, trzeba było umrzeć. Nie czujesz tego zapachu? Nie czujesz, że śmierdzi tutaj śmiercią? Nie wiesz co cię czeka? -sięgnął wtedy do jej węzłów na nadgarstkach i zaczął je przecinać.- Trzeba było zostać z Jake'em, on chciał dla ciebie dobrze. Tylko on -kiedy wypowiadał ostatnie zdanie kucnął przed jej twarzą, zobaczyła wtedy obłęd w jego oczach.
-Ty mnie zaatakowałeś w lesie?
-Nie ja, mój brat. Trochę żałuję, że to nie byłem ja. Trochę bym się z tobą pobawił.
-Zawsze taki byłeś? -spytała nienawidząc się za to, iż zaczynała go lubić.
-To znaczy jaki? Nieufny? Mściwy?
-Dwulicowy -odparła ze stoickim spokojem, zezłościło go to. Wstał z zawrotną szybkością, porwał ją z krzesła i przycisnął do ściany wyciągając pazury i przykładając jej do szyi.
-Nigdy nie mów, że jestem dwulicowy! Nawet nie masz pojęcia ile cierpiałem przez takie żałosne stworzenia jak ty!
-Nie mam pojęcia, aczkolwiek nie wszyscy są tacy -dalej mówiła ze spokojem, pomimo tego, że była przerażona.
-Boisz się mnie -powiedział Wilkołak.- To takie słodkie. Krwiopijca boi się mnie! -zaczął się śmiać. Deming zobaczyła w jego oczach coś dziwnego, coś czego nie była gdy widziała go w szkole.- A może pozwolę ci żyć? Chcesz żyć? -nie odpowiadała, patrzyła na niego z oczami wielkimi jak spodki, nie mogła wydukać żadnego słowa.- Odpowiadaj! Chcesz żyć!?
Wtedy wbił jej pazury w szyję, Wampirce zakręciło się w głowie i upadła bezwładnie w ramiona Logana, ten patrząc na jej ciało nie wiedział co ma zrobić.
-Deming.. Żyj! Rick mnie zamorduje! -zaczął panikować, przerzucił wampirkę przez bark i zaczął wynosić z piwnicy.- Rick nie może się o tobie dowiedzieć, nie może!
Wilkołak jak najszybciej mógł zabrać wampirkę do samochodu, kiedy kładł ją w bagażniku zobaczył, że po długości kręgosłupa ma świeżą ranę. Postanowił, iż zajmie się nią na miejscu. Kiedy dziewczyna była już na miejscu, wsiadł do samochodu i ruszył na drugi koniec miasta. Po 20 minutach był pod domem przyjaciela. Zadzwonił do drzwi i czekał, aż on wyjdzie mu naprzeciw.
-Jake, musimy pogadać -zaczął od razu.
-Czego ty ode mnie chcesz? Przez ciebie i twojego durnego brata Deming zniknęła.
-Jake, posłuchaj mnie..
-Nie będę ciebie słuchał! Dwa tygodnie spędziłem na szukaniu jej, a ty nawet nie raczyłeś mi pomóc!
-Wiem gdzie ona jest!
-Co? Gdzie ona jest? -Logan spuścił spojrzenie.- Mów gdzie ona jest albo zginiesz na miejscu!
-W bagażniku..
Po tych słowach Jake szybko podbiegł do auta i otworzył bagażnik. Zobaczył Deming i poczuł ulgę.
Tyle szukania, tyle czasu. -pomyślał. Wyciągnął dziewczynę z samochodu i zaczął zanosić na górę, do jej pokoju.
-Stary! Gdzie ty ją niesiesz!? -krzyknął za nim Logan.
-Do jej pokoju, muszę jej pomóc. Nie widzisz w jakim jest stanie?
-Nie możesz jej tam zanieść.
-Dlaczego?
Bo mój brat mnie zabije jak się dowie, że porwałem jego więźnia! -Logan miał na końcu języka.
-Zabrudzisz jej kołdrę krwią.. -powiedział.
-To jej ją przebiorę.. -Jake dalej zmierzał do pokoju wampirki. Kiedy był już na piętrze, kolega chwycił go za ramię, miał wysunięte pazury. Jake obrócił głowę w jego stronę, był wściekły, zaczynała się przemiana, ukazały się oczy Alfy. Prawdziwego Alfy. Logan cofnął się o krok.- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. I nigdy więcej mnie nie okłamuj!
Logan cofnął się o jeszcze parę kroków, prawie spadając ze schodów. Jake w tym czasie zaniósł Deming do jej pokoju i położył ją na łóżku. Po zapaleniu światła ujrzał ranę na jej szyi i kręgosłupie. Rozpoznał, iż ta pierwsza jest od pazurów, natomiast tej drugiej nie mógł zidentyfikować. Niewiele myśląc przyłożył rękę do szyi dziewczyny i rozpoczął proces leczenia. Po paru minutach usłyszał jak wampirka łapczywie łapie powietrze, otwierając oczy zobaczył jej przestraszoną twarz. Chciał jej coś powiedzieć, ale był tak szczęśliwy, iż ją odzyskał, że nie mógł wydobyć z siebie słowa. Deming zrobiła oczy jak spodki i zaczęła krzyczeć, Jake odwrócił się w odpowiedniej chwili, bo wtedy jego eks przyjaciel zamachnął się na niego z krzesłem. Jake stanął na przeciwko rywala w tym samym momencie, w którym Deming pomyślała o tym, by drogi oddechowe Wilkołaka się zamknęły na tyle, by ten zemdlał. Jake podszedł do Logana i sprawdził czy ma tętno, następnie odwrócił się twarzą do wampirki i zobaczył w jej oczach łzy. Szybko pokonał dzielącą ich odległość i usiadł koło niej. Nie musiał długo czekać, by dziewczyna przytuliła się do niego. Po paru minutach do Deming dotarło co właśnie się stało i odsunęła się od Jake'a, a przynajmniej próbowała, bo znów przeszył ją ból po całym kręgosłupie. Wilkołak na początku nie wiedział o co chodzi, po chwili jednak przypomniał sobie o jej drugiej ranie i kazał jej położyć się na brzuchu. Proces leczenia zajął mu dłużej niż ten pierwszy. Po 10 minutach rana była już prawie w ogóle nie odczuwalna, Jake natomiast opadł bez sił na łóżko.
-Jake? Żyjesz? -spytała go Deming.
-Jeszcze tak -odparł.
-Jak się tutaj znalazłam?
-Logan cię przywiózł -chłopak poczuł jak dziewczyna sztywnieje na te słowa.- Deming.. Coś nie tak? Logan coś ci zrobił?
-Myślę, ze coś to dobre określenie..
-Co!? -wybuchnął Jake i usiadł na łóżku.- Ten zdrajca.. Coś ci zrobił!? -spojrzał z nienawiścią na byłego przyjaciela.
-No.. Tak szczerze to nie wiem, ale.. -dziewczyna urwała w pół zdania.- Jake, ktoś tu biegnie. Ktoś szybki..
Po chwili usłyszeli wycie wilka. Rick -pomyśleli oboje.



NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz