VIII.This is just the beginning

75 10 4
                                    

This is just the beginning

Madison stała obok Raven, patrząc na wielki budynek, znajdujący się przed grupą mutantów.

-To twoja własność?

-Nie, nasza. - odpowiedział spokojnie Charles.

-Nie wiem, jak mogłeś przetrwać, żyjąc w tak trudnych warunkach. - powiedział Erik, patrząc zaczepnie na Charlesa. 

-Cóż, osładzałam mu je. - powiedziała Raven, podchodząc do przodu, a Charles przytulił ją do swojego boku i pocałował w głowę. - Zapraszam na zwiedzanie. - powiedziała entuzjastycznie, odwracając się do tyłu, gdzie stała Madison i złapała ją za rękę, po czym zaczęła iść w stronę posiadłości, ciągnąc za sobą Harris. - Chodź Madison, pokażę ci wszystko, na pewno ci się spodoba.

Raven miała rację, wnętrze bardzo spodobało się Madison, przestronne pomieszczenia, pasujące do siebie kolory, od razu można było się domyślić, że dom nie należał do byle kogo. Najbardziej z całego domu spodobała jej się biblioteka, która rozmiarem przypominała tą znajdującą się na uczelniach. Pomimo że Madison przez pracę miała bardzo mało czasu na czytanie książek, to tak naprawdę właśnie to było jej ulubionym zajęciem. Madison jak zaczarowana przyglądała się książką, nie zwracając uwagi na otoczenie.

-Pięknie tu, prawda? - powiedział Charles, nagle pojawiając się obok Madison, powodując, że lekko się wzdrygnęła. - Przepraszam, nie miałem zamiaru cię przestraszyć. - Madison spojrzała na niego i nic nie powiedziała, wciąż była do niego sceptycznie nastawiona, po tym, jak wszedł do jej głowy bez pozwolenia. Charles, wiedząc, że nie ma szansy, żeby się do niego odezwała, westchnął zrezygnowany. - Słuchaj, przepraszam, że wtargnąłem do twojego umysłu, wiem, że nie powinienem i więcej nie zrobię tego bez twojej zgody. Skoro mamy razem pracować, chciałbym, żeby odbywało się to w przyjacielskich stosunkach.

Madison wiedziała, że Charles miał rację, to czy jest na niego zła, wpływało na jakość ich współpracy. Jednak w pewnym sensie rozumiała jego ciekawość, sama, kiedy rozwijała swoją moc telepatii, wkradała się do umysłów innych z czystej ciekawości, a czasem nawet na potrzeby swojej pracy.

-Masz rację, pięknie tu. - powiedziała Madison, postanawiając przerwać swoje milczenie w stosunku do Xaviera. - Będę tutaj jutro o ósmej, nie za wcześnie, prawda?

-Nie, wręcz idealnie. - odpowiedział jej Charles z ulgą wyczuwalną w głosie, pomyślał sobie, skoro się do niego odezwała, to musiała przyjąć jego przeprosiny.

Madison posłała mu lekki uśmiech, po czym wyszła z biblioteki, kierując się do drzwi posiadłości. Obie z Moirą ustaliły, że w związku ze swoją pracą nie będą nocować w posiadłości, zamiast tego będą przyjeżdżać z samego rana.

***** ***
Następnego ranka, Madison zaparkowała przed bramą, po czym przeszła kawałek do drzwi, jednak zanim weszła do środka budynku, usłyszała, jak ktoś woła jej imię. Odwróciła się i za jej plecami dostrzegła Erika i Charlesa. Erik gestem ręki pokazał, żeby do nich podeszła. Kiedy była blisko, zauważyła w rękach Charlesa pistolet i lekko zmarszczyła brwi.

-Spodziewałabym się wszystkiego, naprawdę, ale nie że zobaczę Charlesa, trzymającego pistolet. - powiedziała Madison, stając obok nich. - Wiesz jak się go używa? - zapytała prześmiewczo, na co Erik również się uśmiechnął, a Charles wydął wargi urażony. - Co się stało?

-Strzel do mnie. - powiedział zdecydowany Erik.

-Słucham?

-Strzel do mnie.

Destined/Charles XavierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz