Rozdział 15

5 2 0
                                    

Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam, że stworzenie zniknęło. Byłam sama w ciemnym lesie, a jedynym dźwiękiem był mój własny, przyspieszony oddech.

Nie wiedziałam, co się stało, ale byłam przerażona. Wiedziałam, że muszę uciekać, zanim stworzenie wróci.

Pobiegłam tak szybko, jak tylko mogłam, nie oglądając się za siebie. Biegłam, aż nie miałam już siły.

W końcu upadłam na ziemię, dysząc ciężko. Leżałam tam przez jakiś czas, próbując zebrać myśli.

Nie wiedziałam, co to było za stworzenie, ani dlaczego mnie ścigało. Ale wiedziałam, że muszę znaleźć drogę powrotną do domu i zapomnieć o tym koszmarze.

Wstałam i otrzepałam się z kurzu. Nie zamierzałam pozwolić, żeby to stworzenie mnie pokonało. Miałam zamiar znaleźć drogę powrotną do domu i zapomnieć o tym wszystkim.

Zaczęłam iść przed siebie, uważnie obserwując swoje otoczenie. Nie chciałam, żeby to stworzenie znów mnie zaskoczyło.

Nie wiem, jak długo szłam. Wydawało mi się, że minęły godziny. Ale w końcu zobaczyłam światło w oddali.

Pobiegłam w stronę światła i zobaczyłam, że to latarnia uliczna. Byłam na skraju lasu.

Wyszłam z lasu i znalazłam się na drodze. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem w pobliżu mojego domu.

Pobiegłam do domu i wpadłam do środka. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o nie, dysząc ciężko.

Byłam bezpieczna. Wróciłam do domu.

Ale nie mogłam przestać myśleć o stworzeniu. Co to było? Dlaczego mnie ścigało?

Nie wiedziałam odpowiedzi na te pytania. Ale wiedziałam, że nigdy nie zapomnę tego, co się wydarzyło.

Minęło kilka dni od mojego spotkania ze stworzeniem w lesie. Próbowałam zapomnieć o tym, co się wydarzyło, ale nie mogłam.

Wciąż miałam koszmary o tym stworzeniu. Śniło mi się, że ściga mnie przez las, że jego zimne palce zaciskają się na moim ramieniu.

Budziłam się z krzykiem, cała spocona i przerażona. Nie mogłam spać spokojnie.

W ciągu dnia byłam rozkojarzona i niespokojna. Nie mogłam się skupić na niczym. Wciąż oglądałam się za siebie, bojąc się, że stworzenie mnie śledzi.

Moi przyjaciele i rodzina zauważyli, że coś jest nie tak. Próbowali ze mną rozmawiać, ale nie mogłam im powiedzieć, co się stało. Bałam się, że pomyślą, że jestem szalona.

Każdej nocy nawiedzały mnie koszmary. Śniło mi się, że stworzenie ściga mnie przez ciemny las, a jego zimne palce zaciskały się na moim ramieniu. Budziłam się z krzykiem, cała spocona i przerażona.

"Nie mogę już tego znieść", jęczałam do siebie. "Te koszmary mnie zabiją."

W ciągu dnia byłam rozkojarzona i niespokojna. Nie mogłam się skupić na niczym. Wciąż oglądałam się za siebie, bojąc się, że stworzenie mnie śledzi.

"Nie mogę się skupić", mówiłam do mamy. "Czuję się, jakbym miała zaraz zwariować."

"Co się dzieje, kochanie?", pytała z troską. "Wyglądasz na przerażoną."

Ale nie mogłam jej powiedzieć. Bałam się, że pomyśli, że jestem szalona.

Im bardziej się bałam, tym bardziej izolowałam się od innych. Unikałam spotkań towarzyskich i nie odpowiadałam na telefony.

"Dlaczego nie odbierasz moich telefonów?", pytała moja przyjaciółka. "Martwię się o ciebie."

"Nic mi nie jest", odpowiadałam kłamliwie. "Po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie."

Czułam, że tracę kontrolę nad swoim życiem. Koszmary i lęki przejmowały nade mną władzę. Nie wiedziałam, co robić ani do kogo się zwrócić o pomoc.

"Nie mogę tego dłużej kontrolować", szeptałam do siebie. "Muszę coś zrobić."

Zakazane drzwi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz