First loss, first love, first words (2)

108 11 18
                                    

> Shadow Pov:

- Shadow zaczekaj! - usłyszałem głos Sonic'a zza siebie. Gdy się odwróciłem, zauważyłem że idzie za nim jeden z zombie.

- Sonic za tobą! - gdy ten się odsunął, ja wziąłem z ziemi jedną z cegieł i rzuciłem w zombie.

- Dzięki - powiedział będąc obok mnie i się do mnie uśmiechnął. Jezu, jego uśmiech jest taki śliczny... NIE SHADOW PRZESTAŃ. ON NIE JEST UROCZY. Jak on w ogóle może się uśmiechać w takiej sytuacji?

Gdy spotykaliśmy jakiś jeszcze nie rannych, braliśmy ich ze sobą i szukaliśmy z nimi przyjaciół Sonic'a.

Po chwili znaleźliśmy Amy. Sonic od razu podbiegł do niej

- Jezu Amy dziękuję że jesteś! Już się bałem że cię straciłem! - mówił - Emm... Amy? - złapał ją za ramię, a ona przekręciła głowę, nawet nie ruszając tułowiem. Zamieniała się w zombie. Była cała blada i od krwi. Zaczynało coraz bardziej padać, co oznaczało mniejszą widoczność. - Amy... Nie... P-Proszę... - powiedział cicho Sonic. Podszedłem do niego chwycąc go za ramię.

-Sonic to jest zombie, Amy już nie ma... musimy stąd uciekać... - powiedziałem. Nagle jeden z uciekinierów za nami rzucił w nią kawałkiem deski, co dało nam chwilę na ucieczkę. Złapałem Sonic'a za rękę i zaczęliśmy uciekać.

po kilku minutach wędrówki i walki z zombie, znaleźliśmy garaż Tails'a, w którym wszyscy się ukrywali.

- SONIC! SHADOW! - krzyknął Tails biegnąc do nas. Odsunąłem się, ponieważ nie chciałem żadnych przytulasów. Sonic zrobił wręcz przeciwnie ode mnie. Podbiegł do lisa aby się przytulić. - nic wam nie jest?

- Nam nic się nie stało. Przy okazji znaleźliśmy kilka innych nie poszkodowanych ludzi. - powiedział Sonic

- A widzieliście Amy? Wyszła po coś do jedzenia i jeszcze nie wróciła... - zapadła chwilowa cisza po czym Sonic'owi nabrały się łzy w oczach.

- Zainfekowała się wirusem. - powiedziałem przybliżając się do nich.

Wszyscy płakali na wiadomość odejścia Amy, oprócz mnie. Tak, było mi przykro, ale nie była to jakaś ważniejsza osoba w moim życiu. Ale widziałem, że Sonic najgorzej zareagował, nie dość, że widział ją na swoje oczy w tym stanie, to jeszcze stracił przyjaciółkę, którą miał od początku. Podszedłem do Sonic'a i położyłem swoją rękę na jego ramieniu. Natychmiastowo się odwrócił i... przytulił się do mnie. odwzajemniłem uścisk. Pierwszy raz od parudziesięciu lat. Dobra, jestem gotowy aby to wyznać. Zależy mi na nim. Zadowoleni czytelnicy?

Po płaczach i żalach jeden z nas musiał iść po pożywienie.

- To skąd teraz weźmiemy jedzenie, picie i medycynę? - Powiedziała Rouge

- Ja pójdę. - Sonic zgłosił się na ochotnika

- Pójdę z tobą. Nie zostawię cię samego, bo znając ciebie to jak wyjdziesz to od razu coś ci się stanie. - tak. Dołączyłem się. Bo tak jak powiedziałem, jest pierdoloną ciamajdą, a nie chciałem, żeby coś mu się stało.

- Dobrze. Dam wam dwóm mini krótkofalówki. Na spokojnie mają większy zasięg niż takie normalne. Musicie nacisnąć tutaj, abyśmy mogli coś usłyszeć. - wytłumaczył Tails po czym przyczepił je nam przy uszach. - dam wam jeszcze jakieś bronie. Chcecie pistolety czy noże?

- Ja chce nóż! - Zgłosił się Sonic

- Masz półautomatyczny karabin? - zapytałem. Preferuje bronie na daleki lub średni zasięg niż na bliski zasięg

- Mam - odpowiedział lis po czym wręczył mi karabin - możecie ruszać. Powodzenia!

Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.

Infekcja Miłości // SONADOW PL // oparte na Sonic PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz