7

429 24 0
                                    

Louis wtulił się w swoje gniazdo, ściskając kremowy sweter, który założył, aby spotkać się z doktorem Horanem. Wciąż unosiła się na nim nuta zapachu Harry'ego.

Omega nie był pewien, dlaczego tak nagle się obudził, dopóki nie usłyszał dźwięku zakluczania frontowych drzwi.

Napiął się, a potem rozluźnił, gdy zdał sobie sprawę, że to prawdopodobnie Harry. A jeśli nie, cóż, i tak nie był w stanie się bronić. Gdyby to był morderca, byłoby to praktycznie zabójstwo z litości.

- Louis? - zawołał alfa miękkim głosem.

- W sypialni, nadal leżę w łóżku!

Louis nie był nawet pewien, czy powiedział to wystarczająco głośno, aby Harry go usłyszał, ale zaraz potem zlokalizował głos Harry'ego bliżej drzwi swojej sypialni, nadal zamkniętych.

- Dzień dobry. Zrobię ci herbatę, chcesz, żebym ją tu przyniósł? A może chcesz wyjść do kuchni?

Ponieważ twarz Louisa wciąż była przyciśnięta do swetra z zapachem Harry'ego w jego gnieździe, szatyn zdecydował, że nie jest jeszcze przygotowany na to, żeby Harry znów tu wszedł.

- Wyjdę.

– Chcesz, żebym cię zaniósł?

Louis prychnął.

- Nie. Mam swoją laskę.

Największą część wysiłku kosztowało go wstanie z łóżka i wyprostowanie się. Ale nie trzeba było go wszędzie nosić. Miał jeden zły moment i nagle wszyscy myśleli, że znalazł się u progu śmierci.

Cóż, może nie była to do końca nieprawda.

Kiedy powoli szedł do kuchni, Harry uśmiechnął się do niego, już siedząc przy małym kuchennym stole Louisa, mając przed sobą dwie parujące filiżanki herbaty.

– Dolałem do twojej trochę mleka. Tak ją zwykle pijesz, prawda?

- Tak, bardzo dziekuję - ze stłumionym jękiem Louis osunął się na krzesło obok Harry'ego.

- Nie martw się dzwonieniem do pracy. Liam obiecał porozmawiać z panem Aoki i po prostu powie mu, że dzisiaj jesteś chory.

Louis chciał się kłócić i upierać, że akurat czuje się na tyle dobrze, że może iść do pracy, ale w pewnym sensie wydawało mu się, że opóźnia to, co nieuniknione. Czy naprawdę chciał doprowadzić do tego, by zasłabnąć w pracy? Jego współpracownicy prawdopodobnie zostawiliby go na śmierć na podłodze, dopóki Liam nie wyszedłby z biura i go nie zauważył.

Wciąż miał notatkę od doktora Horana i naprawdę powinien po prostu wyznać prawdę panu Aoki.

- Dzięki, ale później sam zadzwonię do pana Aoki. Ja, ehm... Doktor Horan napisał mi notatkę na temat mojego… stanu. Więc myślę, że po prostu... powiem mu, co się naprawdę dzieje.

Dziwny wyraz pojawił się na twarzy Harry'ego, zanim się opanował.

- Cóż, Liam przyniesie ci dzisiaj lunch, więc jeśli chcesz, może zabrać ze sobą twoją notatkę.

Louis skinął głową i upił łyk herbaty. Jej ciepło pomogło złagodzić jego dreszcze.

- Czy jest coś jeszcze, w czym mogę ci pomóc, zanim pójdę do pracy?

Louis potrząsnął głową, a Harry zmarszczył lekko brwi, rozglądając się po pokoju, jakby próbując na siłę znaleźć coś innego do zrobienia za niego.

- Prawidłowo. Dobra. Cóż, w takim razie po prostu pójdę. Ale wrócę później wieczorem.

– Harry, naprawdę nie musisz…

Scarred || Larry TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz