1

410 20 1
                                    

3 miesiące później

Louis wstał od małego biurka i żmudnego wprowadzania danych, które składały się na jego zwykły dzień w pracy, aby zrobić sobie przerwę na lunch. Wyciągnął ręce nad głowę, próbując przyspieszyć przepływ krwi.

Miał nadzieję, że wizyta w księgarni za rogiem dobrze mu zrobi. Utrzymujące się zmęczenie było niechcianym przypomnieniem odrzucenia jego więzi dusz, ale wiedział, że to dopiero początek tego, co miało nadejść.

Kiedy szedł do znajdującej się niedaleko księgarni, wiał silny wiatr. Powinien był założyć grubszy płaszcz, ale wiatr zdołał go trochę obudzić i pewnie nadał policzkom trochę potrzebnego koloru.

Dzwonek nad drzwiami do księgarni J's zabrzęczał, gdy Louis pchnął drzwi. Jenna, starsza właścicielka księgarni omega podniosła wzrok znad kasy i uśmiechnęła się. W odpowiedzi Louis zdobył się na nieco zmęczony uśmiech, gdy spojrzał na jedną z niewielu osób, które tolerowały jego obecność. Początkowo podejrzewał, że dzieje się tak dlatego, że sama była omegą i było jej go żal, ale od tego czasu zdał sobie sprawę, że była po prostu bardzo miłą osobą.

– Cześć, Louis – powiedziała Jenna, a jej uśmiech zmienił się w wyraz troski - Wszystko w porządku?

Pokiwał głową.

– Jestem tylko trochę zmęczony, to wszystko. Coś wciągającego do zaproponowania? Wiesz, jak lubię udawać, że jestem kimkolwiek, tylko nie sobą.

Jenna cmoknęła językiem, słysząc jego samokrytykę, ale wyszła zza kasy z opasłą książką.

- Odłożyłam ją na bok, ale jest trochę przygnębiająca. Nie jestem pewna, czy powinnam ci ją sprzedać, kiedy jesteś w takim nastroju.

- Ze mną naprawdę wszystko w porządku, Jenna. Naprawdę tego potrzebuję.

Długie loki Jenny podskakiwały, gdy energicznie kiwała głową na boki, ale podała mu książkę.

- Nazywa się Demon Copperhead*. To appalachowska wersja Davida Copperfielda. I wiem, że lubisz Barbarę Kingsolver, ale chyba jeszcze nie wspomniałeś o przeczytaniu tej książki.

Louis otworzył książkę i przeczytał notkę na wewnętrznej stronie okładki. Dickensowska opowieść o nieszczęściu. Doskonale. Podniósł książkę do góry.

- Dzięki.

– Po prostu usiądź na swoim zwykłym miejscu, a ja przygotuję ci filiżankę herbaty. Staraj się nie wpaść po drodze w otchłań rozpaczy.

Tłumione parsknięcie od strony stosów sprawiło, że Louis odwrócił się, żeby zobaczyć, kto ich podsłuchiwał. Nawet nie zauważył, że ktoś jeszcze był w sklepie. Zdziwił się jeszcze bardziej, gdy rozpoznał parskającego betę.

Zobaczenie Zayna Malika w tej części miasta było nieoczekiwane. Czasami widywał Zayna w ich starej dzielnicy, bo wyglądało na to, że nadal tam mieszkał. Mieszkanie w małym szeregowym domku swojej mamy po jej śmierci oznaczało, że Louis widywał ludzi, których znał z przeszłości, ale większość tych, których znał w szkole średniej, opuściła sąsiedztwo. Teraz lekceważyli go głównie ich rodzice, a jego sąsiedzi. Ale Louis nigdy nie widział go w centrum miasta.

Zayn skinął mu głową na znak potwierdzenia, że on również go rozpoznaje. Louis odwzajemnił skinienie głową.

Ironia łagodnej akceptacji Zayna nie umknęła Louisowi. Zawsze ogarniał go wstyd na wspomnienie tego, jak on i jego dawni przyjaciele naśmiewali się z Zayna w związku z jego sztuką, wyrywając mu zeszyty z rąk i rozrzucając ołówki po korytarzu. Ponieważ w powitaniu Zayna nie było żadnej wrogości, wydało mu się to niezasłużone.

Scarred || Larry TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz