Stalker: Okey, więc ciche dni, tak?
Stalker: Nic nie znajdziesz kochanie.
Stalker: Dowiesz się w swoim czasie.
Stalker: Jeżeli zaraz nie włączysz tego telefonu spotkamy się szybciej niż myślisz i nie będzie to miłe.
Stalker: Niemożliwe, włączyłaś telefon.
Dam radę. Nie odezwę się. Dam...
- Hazel, jestem. - tak, teraz na pewno gdy w domu jest mama ja będę rozmawiała z jakimś... Nawet nie wiem do końca z kim.- Okej, zaraz zejdę. - Wzięłam głęboki oddech i odezwałam się do niego. - Słuchaj, albo odblokowujesz mi sms-y do ciebie, albo znajdź sobie kogoś innego. Nie mam zamiaru wylądować u psychologa, bo moja mama pomyśli że mam coś z głową.
Nic? Żadnej odpowiedzi. Super.
Też taka będę.Zeszłam na dół wprost do kuchni.
- Cześć - podeszła i pocałowała mnie w głowę - w aucie jest reszta zakupów, zrobimy pizze. Okej?
- Jasne. Zaraz wracam.
Drogę z kuchni do samochodu mamy pokonałam w trzy minuty.
Moją uwagę przykuło dość nietypowe auto po drugiej stronie ulicy.
Każda szyba przyciemniona.
Zresztą całe jakieś ciemne.
Ale to co wystraszyło mnie najbardziej, to to że ktoś z jego środka mnie obserwował.
Zobaczyłam jeszcze tylko ten cwany uśmiech.
Zemdlałam.***
Ocknęłam się w salonie. Leżałam na kanapie a obok mnie siedział... chłopak??!
Z nie małego zdziwienia szybko usiadłam. Owy gość zauważył ruch z mojej strony więc skierował twarz wprost na mnie.
Skanowaliśmy się wzajemnie.
Włosy. Twarz. Usta. Oczy. Ideał?
Może jestem w niebie? Może ten ktoś mnie postrzelił? Żyje?- O boże, Hazel jesteś już. Ile można tak leżeć.
Ta, żyje mamo. Dzięki.
- Dobrze się czujesz? Nic cię nie boli? Wszystko...
- Tak mamo, jest okej.
Znowu spojrzałam na chłopaka.
Uśmiechnął się. Lepiej niż ideał.
Nie uśmiechaj się tak bo znowu będę tu leżeć.- Justin. - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Hazel.
-----------------------------------------
I jak? :) Mi się podoba. Nawet.
Do następnego! :)
5 komentarzy i następny rozdział dodam dzisiaj.