6.

1.2K 72 3
                                    

Wraz z chłopakiem wyszłam w stronę auta. Nie jestem do końca przekonana co do wyjścia (w dalszym ciągu) z nieznajomym.

- Więc - zaczynamy w tym samym czasie. Nasze spojrzenia się krzyżują, a z ust wydobywa się cichy śmiech.

- Ty pierwsza. - oznajmia szatyn.

- Wiesz, dziwi mnie trochę to że się nie znamy a w jakimś sensie zapraszasz mnie na imprezę. - odpowiadam lekko zażenowania.

- Znam twoje imię. Ty znasz moje. Wiem gdzie mieszkasz - w tym momencie przeniósł wzrok z przedniej szyby auta na mnie - Nie jesteśmy nieznajomymi.

- Cokolwiek.

Dziesięć minut później jesteśmy już na miejscu.
Chłopak wychodzi z auta przechodząc na stronę pasażera i otwiera mi drzwi.
Wystawia w moją stronę rękę, którą od razu łapię.
Pomaga mi wyjść z samochodu za co mu dziękuje.

Od progu wita nas głośna muzyka, odór alkoholu i hałas wydawany przez nastolatków.

Zauważam moją przyjaciółkę do której podchodzę.

- Część Hazel - przytula mnie co odwzajemniam - Gdzie twój chłopak?

Przewracam oczami na co słyszę jej chichot.

- On nie...

Nie jestem w stanie dokończyć gdyż czuje ramiona otaczające moją talie.

- Szukałem cię skarbie. Nagle zniknęłaś.

- Nie nazywaj mnie tak. - syknęłam. Mia cały czas uważnie się nam przyglądała.

- Nie przedstawisz mnie? - pyta szaty w dalszym ciągu mnie przytulając.

- Mia to jest... Justin.

Podają sobie ręce. Dziewczyna zdaje się być oczarowana. Ciekawe. Prycham w myślach.

- Justin to jest Mia, moja przyjaciółka.

- A ty jesteś..? - zaczyna dziewczyna i szaty już otwiera usta aby coś powiedzieć, gdy mu przerywam.

- Moim sąsiadem i nadal nie wiem czemu mnie przytulasz - syczę do niego.

On jakby nic sobie nie robiąc proponuje nam drinki i znika w głębi domu.

- Masz więcej takich sąsiadów? - piszczy dziewczyna.

- Oby nie.

To będzie długa impreza.

Około drugiej w nocy nasza trójka wychodzi z domówki.
Jako jedyna nie doprowadziłam się do stanu upojenia czego nie mogę rzec o pozostałej dwójce.

- Hazel zwolnij - słyszę chichoty za swoimi plecami.

- To wy się ruszcie - przewracam oczami - I ty się dziwisz że nie wychodzę na imprezy. - odwracam się i czuje zderzenie z chłopakiem.

- Idiota. - burczę pod nosem.

- Kochanie... - unoszę pytająco brew.

- Mia błagam cię, pośpiesz się.

Wymijam go i łapię dziewczynę pod ramie. W kilka minut jesteśmy pod moim domem. Dziewczyna śpi dzisiaj u mnie.
Od razu prowadzę ją do pokoju gdzie kładzie się na łóżku.

- Hazel, ten Justin nie jest taki zły...

- Śpi już.

Słyszę dźwięk dochodzący z mojego telefonu.

Stalker: Miło było cię widzieć z bliska skarbie.

Jeszcze on.

---------------------------------------------
Ta dum tsss :)


tt: xcakelolx #skalkercff

Do następnego! :)




stalker || j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz