4.

1.2K 70 1
                                    

- Justin.

- Hazel. - spojrzałam na mamę wzrokiem o-co-tutaj-chodzi?

- Justin był na tyle miły, że gdy cię zauważył to pomógł mi cię przenieść.

Spojrzałam na niego. Gapił się. Wprost. Na. Mnie.

- Ym, dzięki.

- Nie ma za co. - Jego głos.
Ogarnij się. Widzisz go około 10 minut. Nie znasz go. No tak. Cicho.

- Zostaniesz na pizze chłopcze?

Mamo. Błagam.

- Jasne.

- Świetnie. Będzie za 20 minut.

Mama odeszła do kuchni a nas przepełniła niezręczna cisza.
Powiedzieć coś. W sumie już 'dziękowałam'.

- Więc zobaczyłeś mnie, tak? - najgłupsza rozmowa jaką prowadziłam.

- Ta. - rozmowny widzę.

Kolejna c i s z a.
Mamo, gdzie ty jesteś z tą pizzą?

- Nie widziałem cię tu wcześniej. - odwróciłam głowę w jego stronę. Siedział bliżej. Za blisko.

- Może nie patrzyłeś dokładnie? - chwilę się zamyślił.

- Zapamiętał bym taką ślicznotkę. - uśmiechnął się (znowu), a ja oblałam rumieńcem.

- Ta, dzięki.

Mama wybawca - z pizzą w ręku - wkroczyła do salonu.

Czy teraz zaczną się pytania
'co-gdzie-jak-z-kim'?

- Muszę zbierać się do pracy. Hazel dasz sobie radę?

Jasne zostaw mnie z chłopakiem o którym nic nie wiem. Może coś mi zrobi. Ucieknę przez okno.
Ewentualnie znajdziesz mnie martwą.

- Tak.

- Dobra, zbieram się. Smacznego i dziękuje ci jeszcze raz.

Ostatnie słowa skierowała do Justina. Jego odpowiedź w stylu 'Nie ma za co' wystarczyła mojej mamie i już jej nie było.

- Wybierasz się na dzisiejszą imprezę?

- Hm? Imprezę? Nie, raczej nie. A...?

- To teraz już tak. Przyjadę po ciebie o ósmej. Bądź gotowa.

I wyszedł. No błagam. Jeszcze ta impreza.

Dostałam sms- a. Tylko nie on.

Mia: Dzisiaj nie mogę. Idę na imprezę. Przepraszam.

A to się zdziwisz.

Ja: Miałam pisać ci to samo ;)

Mia: Czy Hazel Grace wybiera się na imprezę??! xo

Ja: W rzeczy samej. xo

Mia: Będę przed siódmą. xo

Ja: Czekam. xo


stalker || j.b.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz