Otworzyłam ciężkie powieki i rozejrzałam się leniwie po pokoju, w którym spędziłam noc. Pokój Suzanne był staranny, estetyczny i zachowany w odcieniach beżu. Oparłam się na łokciach i podniosłam do siadu na miękkim materacu, który tej nocy był moim łóżkiem.
Wyspałam się, jednak ból głowy, który dopadł mnie od razu po szerszym otwarciu powiek skutecznie sprawił, że głową opadłam z powrotem na miękki materac.
A wspomnienia z poprzedniej nocy uderzyły we mnie jak huragan. Zakryłam twarz dłońmi i wydałam z siebie przeciągły jęk bezsilności. Nie pamiętałam dużo, ale pamiętałam tyle, aby czuć wstyd i zażenowanie samą sobą.
Nie potrafiłam podnieść się z powrotem i rozejrzeć czy w pokoju jest ktoś jeszcze oprócz mnie. Ukryłam twarz w puchatej poduszce i pozwoliłam aby ból jaki odczuwałam uderzał we mnie potrójnie na przemian z wspomnieniami pamiętnej nocy. Uderzyłam czołem kilka razy w materac jednak to wciąż nie uśmierzyło bólu, jaki kotwił się w mojej głowie, która poprzedniej nocy dostała zbyt dużo procentów na raz.
O dziwo, nie czułam ochoty na wymiotowanie. Nie było mi nawet niedobrze. Tylko ten palący każdą komórkę w mojej głowie ból. Nie zorientowałam się, kiedy z moich oczu samoistnie spłynęło kilka łez. Otarłam je dłońmi i spróbowałam się podnieść. Gdy dojrzałam na szafce nocnej przyjaciółki butelkę wody, uznałam to jako znak od Boga. Mój jedyny ratunek, który choć trochę miał mi pomóc. Ociężale na czworaka ruszyłam do szafki, która w tej chwili zdawała się być odległa jak słońce widniejące na niebie.
Złapałam resztkami sił butelkę wody i gorączkowo zaczęłam ją odkręcać. Gdy w gardle poczułam zimną ciecz, odetchnęłam z niemałą ulgą.
Wypiłam całe pół litra wody na raz. Jednak wciąż byłam koszmarnie spragniona. Rozejrzałam się po pustym pokoju ale nie dojrzałam już nigdzie wody. Suzanne, Evelyn i Leily również nie było. Byłam więc zmuszona zejść na dół i pokazać się pozostałym imprezowiczom w takim stanie.
Jęknęłam przeciągle, wstając na równe nogi. Czułam, że ciągnę za sobą całe ciało, a moja głowa jest gdzieś w otchłani ciemności. Weszłam do łazienki w pokoju Suzanne i opłukałam twarz wodą. Zmyłam resztki makijażu wacikiem i spojrzałam na swoje odbicie.
Byłam w szoku, bo nie wyglądałam tak jak się czułam. Tylko wyglądałam na cholernie wypoczętą i pełna energii, co było kompletnie sprzeczne z moim samopoczuciem.
Moje długie rzęsy lekko się wywinęły, przez co były bardziej widoczne, a usta miałam przyjemnie gładkie. Mimo to, posmarowałam je balsamem Suzanne i rozczesałam skołtunione włosy. Poprawiłam dresy, które miałam na sobie i które musiałam ubrać jakimś cudem w nocy i naciągnęłam na krótki top czarną bluzę. Ostatni raz przeglądając się w łazienkowym lustrze, zeszłam na dół.
Na tarasie siedzieli wszyscy. Oprócz Evelyn i Erica. Starałam się iść ostrożnie aby nagle wszystkie spojrzenia zebranych nie skupiły się na mnie, ale moja niezdarność mi na to nie pozwoliła. Uderzyłam ramieniem w szklane drzwi, a później potknęłam się o próg gubiąc równowagę i natrafiając nosem na ciemne panele.
Kurwa jebana mać. Lepszego wrażenia nikt nigdy by nie zrobił.
— Jeszcze Cię trzyma? — zaśmiał się Charlie, podchodząc w moją stronę i podając mi rękę abym wstała.
— Chyba tak — odparłam, wstając na nogi i zaciągając na głowę kaptur, bo nagle promienie słońca zaczęły sprawiać mi okropny ból.
Zajęłam miejsce obok mojej przyjaciółki, mimo że Franc próbował się przesunąć tak, abym znalazła się przy nim. Postanowiłam udawać, że wcale tego nie widzę.
CZYTASZ
Lato zapomnianych uczuć - ZAWIESZONE
Teen FictionW życiu każdego jest lato, w którym miało się wszystko. Ale jest też lato, w którym to „wszystko" również się utraciło. PIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII „LETNICH MARZEŃ" Zalecana kategoria wiekowa 16+