Rozdział 8

27 3 0
                                    

Dotarliśmy na plażę, która świeciła pustkami. Było to dziwne zjawisko, bo plaże Malibu o takich godzinach w środku lata zawsze były pełne. Przebywała tu młodzież, rodziny ale również starsi, którzy w szumie oceanu szukali spokoju i wytchnienia. Tym razem było wszędzie pusto.

Wysiadłam z samochodu - jak się okazało - Charliego i ruszyłam za pozostałymi. Nicholas, Nathaniel, Christian i Grigorij zaczęli wyciągać z samochodu trochę alkoholu, jakieś koce, przekąski, pianki i ukulele. Zmarszczyłam brwi zaciekawiona, kto z tego towarzystwa popiszę się swoim talentem muzycznym.

Wchodząc na plażę, zdjęłam swoje buty jak pozostali i zostałam na boso, niosąc buty w ręce. Stanęliśmy niedaleko wody, tak aby nie przypłynęła do nas fala i czekaliśmy, aż chłopacy przyniosą koce. Rozłożyli je pozostawiając na środku niewielki okrąg, zapewne w którym mieliśmy rozpalić ognisko.

— Kiedy gracie mecz? — zapytał Eric, sięgając do skrzynki po bezalkoholowe piwo. Otworzył je, podważając zapalniczką.

— Jutro — odpowiedział przyjaźnie Nicholas, rozkładając się wygodniej na kocu. Tuż przy jego boku usiadł Nathaniel, jednak on skierował się w stronę zatoki, a nie nas.

— Wpadamy? — zapytał Harrington, rozglądając się po każdym z kolei. Czekał tylko aż ktoś skinie mu głową i zgodzi się z jego pomysłem.

— Ja odpadam — powiedział Christian. — Mam zmianę w barze.

— Ja razem z Christianem — dodał Grigorij.

Charlie zaśmiał się i zaczął rozpalać ognisko z gałęzi znalezionych przez Evelyn w drodze na plażę.

— A Cedrick i Ricky czemu nie mogli dzisiaj? — Spytał Raise, patrząc na Nicholasa.

— Trener ich chciał wyjebać, bo olewali treningi to polecieli dzisiaj ze skulonym ogonkiem — odpowiedział Charlie, uśmiechając się pod nosem. — Dlatego kazałem mu się pierdolić.

Wszystkiego nasłuchiwałam co chwilę unosząc kącik ust, bo każde kolejne zdanie wypowiadane przez tych chłopaków śmieszyło mnie coraz bardziej.

— I pewnie jutro ich wystawi do składu bo się inni wysypali — dopowiedział Nathaniel, zwracając na siebie uwagę pozostałych. Moją również.

Spojrzałam wprost na niego, a jego oczy odnalazły moje. Poczułam dziwne uczucie uderzenia. Jakbym spadała z wysokości na ziemię. Uniósł arogancko kącik ust i patrzał na mnie takim rozanielonym, trochę znudzonym spojrzeniem. Nie spuszczał wzroku nigdzie indziej. Obserwował moje oczy, jakby próbował wyczytać co właśnie siedzi w mojej głowie. Zacisnęłam mocniej szczękę i przełknęłam ciężko ślinę, bo znów nie chciałam przegrać tej wojny na spojrzenia. Zdawało się, że odcięłam się od rzeczywistości i nie słyszałam rozmów jakie prowadzili pozostali wokół mnie. Czułam, jakbym była odgrodzona od nich grubą szybą.

I poległam, gdy dłoń chłopaka wplotła się w jego ciemne blond włosy i delikatnie je rozczochrała. Spuściłam wzrok i nerwowo zaczęłam się bawić rękawem swojej czarnej bluzy. Poczułam jakby nagły przypływ ciepła zaczął oplatać moje ciało. Zrobiło mi się tak gorąco, że miałam ochotę zdjąć bluzę. Jednak nie zrobiłam tego. Tylko uniosłam wzrok i zderzyłam się z niebiesko zielonymi oczami. Wciąż na mnie patrzał. Tak bezkarnie, bez żadnego wstydu i wątpliwości, że ktoś to może zauważyć. Patrzył, jakbyśmy byli tutaj sami.

Patrzył jakby widział we mnie kogoś więcej.

— No to jak mecz na osiemnastą to o siedemnastej po was podjadę — wyjaśnił Charlie, informując Evelyn i Erica. — Raise pojedziesz z Suzanne tak? — chłopak kiwnął głową, obejmując w talii moją przyjaciółkę. Ta od razu się rozpromieniła. — Nathaniel będziesz z Nicholasem szybciej. A ty Aurora? Podjechać po ciebie?

Lato zapomnianych uczuć - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz