Samochód Carsona zatrzymał się wprost pod moim domem. Nie chciałam z nim wracać, bo wciąż moją głowę zaprzątała urodzinowa noc i to co się podczas niej wydarzyło. Jednak po naszej niedługiej rozmowie na plaży, zrozumiałam, że to są po prostu przyjacielskie stosunki.
Na tylnym siedzeniu mercedesa leżał rozłożony Nicholas, który tego wieczoru mocno dał w gardło. Zapomniał kompletnie o tym, że następnego dnia miał mecz i na Nathanielu spoczywało teraz ogarnięcie tego chłopaka, co napewno nie będzie prostym zadaniem skoro ten ledwo kontaktuje.
Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę od drzwi samochodu. Chciałam się już odwrócić i pożegnać z chłopakiem, jednak ten wysiadł. I cierpliwie czekał aż ja również opuszczę pojazd. Wysiadłam, a blondyn podszedł do mnie w kilku krokach.
Intensywność jego spojrzenia była tak strasznie zniewalająca, że poczułam jak uginają się pode mną nogi. Musiałam oprzeć dłoń o dach samochodu, bo czułam jakbym zaraz miała upaść. Wciąż jednak usilnie wpatrywałam się w te cholerne niebiesko zielone oczy, które nawiedzały mnie w niemal każdym śnie.
Nathaniel przełknął ślinę, a jego jabłko Adama delikatnie drgnęło. Wyglądał strasznie przystojnie, gdy na jego twarz padało tylko słabe światło ulicznej lampy. Był jak jedna z gwiazd na niebie. Nie potrzebował oświetlenia, aby wszyscy podziwiali jego blask.
Nie wiedziałam dlaczego wciąż stoimy w ciszy niepewnie wpatrując się w swoje oczy. Nie wiedziałam co mam zrobić. Mimo to, nie przeszkadzała mi otaczająca nas cisza. Przyjemnie było stać z Nathanielem na podjeździe mojego domu w ciemności, której tak straszliwie się bałam.
Nagle coś zaczęło hałasować. Jakby ktoś rzucił petardę na środku ulicy i ta wystrzeliła w sam środek nieba. Wzdrygnęłam się, wpadając na twardy tors Carsona. Widziałam kątem oka jak na jego wargach pojawia się skromny, prześmiewczy uśmiech. Miałam się już od niego odsunąć, ale jego masywne ręce obejmowały ciepło moje ciało.
A mój brzuch znowu zaczął robić fikołki. Spojrzałam w oczy chłopaka, będąc tak cholernie niska w stosunku do niego. Musiałam mocno unieść głowę i tkwiąc w jego objęciach niemal moje czoło stykało się z jego ustami. A na samą myśl o jego ustach przy mojej skórze serce zaczynało wybijać cholernie szybki rytm, a moje ciało pokryła gęsia skórka.
— Boisz się? — Zapytał, nie wypuszczając mnie ze swoich bezpiecznych ramion.
Czułam się jak mała dziewczynka, która ekscytuje się na samą myśl, że tego wieczoru może obejrzeć kolejny odcinek Violetty. Mimo, że znała go już na pamięć.
Ja byłam tylko tą podekscytowaną dziewczynką, bo Nathaniela Carsona ani uczuć które mi przy nim towarzyszyły nie znałam ani trochę.
Wzięłam głęboki oddech, zrywając elektryzujący kontakt wzrokowy z chłopakiem. Odwróciłam głowę w bok, wpatrując się w mój dom.
— Troszkę ciemności — odparłam, spoglądając za siebie.
Żadna lampa w naszym tyle nie dawała światła. Tylko ta, która znajdowała się nad nami działała, pozwalając mi dokładniej przyglądać się chłopakowi z bliska. A z tej perspektywy był jeszcze piękniejszy i pobudzał we mnie jeszcze więcej uczuć, jakich nie znałam.
Blondyn skinął głową i rozejrzał się w około.
Chciałam mu powiedzieć, że teraz się nie boję, bo czułam się przy nim bezpiecznie, ale przecież wyszłabym na pieprzoną desperatkę. Znaliśmy się zaledwie dwa dni i nie mogłam tak o, pozwalać sobie na takie wyznania. Mimo, że w tej chwili znajdowaliśmy się niebezpiecznie blisko siebie, co tylko usypiało moją trzeźwą stronę głowy. Nie chciałam palnąć czegoś głupiego, co chłopak mógłby uznać za desperacką próbę podrywu.
CZYTASZ
Lato zapomnianych uczuć - ZAWIESZONE
Teen FictionW życiu każdego jest lato, w którym miało się wszystko. Ale jest też lato, w którym to „wszystko" również się utraciło. PIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII „LETNICH MARZEŃ" Zalecana kategoria wiekowa 16+